środa, 31 grudnia 2014

Fanart nr 87: Tomasz Kaczkowski

Autorem ilustracji widocznej obok jest grafik Tomasz Kaczkowski. Jego prace można oglądać na stronie http://www.kaczkowski.net. A oto, co autor fanartu powiedział na temat "Thorgala":

"Pamiętacie "Krainę Qa"? Każdy pamięta, ale czy pamiętacie walkę na latających statkach? Pamiętacie, jak Tjall walczył przyparty do barierki? I jak fiknął do tyłu, i tym sposobem się uratował? W '89 próbowałem to zrobić na trzepaku i prawie wyłamałem sobie ręce."

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Finał konkursu "Czerwona jak Raheborg"

Księżniczka Gwenda jest córką cesarza Magnusa. Zgodnie z prawami Althingu Jolan nie mógł zostać królem wikingów ponieważ nie miał brody.
 
Szczęśliwcem, który wygrywa ufundowany przez wydawnictwo Egmont Polska album "Czerwona jak Raheborg" jest Dominika Dolistowska. Gratulacje!

środa, 24 grudnia 2014

Fanart Import nr 30: Simon Van den Brande

Autorem ilustracji widocznej obok jest belgijski grafik Simon Van den Brand, zajmujący się między innymi webdesignem. Jego prace można zobaczyć na stronie: http://retrospectre.be. Na temat "Thorgala" powiedział:

"Po pierwszego "Thorgala" sięgnąłem, kiedy miałem pięć lat. Mój dziadek zebrał kilka odcinków w belgijskim magazynie, który je publikował. Pierwszą historią, z jaką się zetknąłem był album "Ponad Krainą Cieni" i z miejsca zostałem porwany. Opowieść o Gwiezdnym Dziecku połączona z mitologią, którą bardzo się interesowałem w tamtym czasie... Od tamtej pory jestem fanem!"
 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Konkurs "Czerwona jak Raheborg"

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, w którym wygrać można egzemplarz piątego albumu serii "Kriss de Valnor" ufundowany przez wydawnictwo Egmont Polska. Komiks jest w miękkiej okładce.

Aby spróbować szczęścia w losowaniu należy udzielić prawidłowych odpowiedzi na dwa pytania: 

Czyją córką jest księżniczka Gwenda? 

Dlaczego zgodnie z prawami Althingu Jolan nie mógł zostać królem wikingów? 

Zgłoszenia proszę wysyłać na adres jakubsyty@gmail.com do 28 grudnia włącznie, w temacie wiadomości koniecznie wpisując frazę "raheborg". Nazwisk zwycięzcy zostannie ogłoszone dzień później.

sobota, 20 grudnia 2014

Muzyka inspirowana "Thorgalem" (2)

Polska kompozytorka i wokalistka Liz Katrin zaprezentowała kolejną kompozycję inspirowaną serią "Thorgal". Nowego utworu pod tytułem "Thorgal Aegirsson" można posłuchać pod adresem: https://soundcloud.com/liz-katrin/sets/thorgal.

Informacje o jej dwóch poprzednich kompozycjach znalazły się w tym miejscu.

czwartek, 18 grudnia 2014

Szkice z "Kriss de Valnor"

Giulio de Vita udostępnił kilka szkiców przedstawiających kolejne etapy pracy nad widoczną obok drugą planszą najnowszego albumu serii "Kriss de Valnor" pod tytułem "Czerwona jak Raheborg". Można je zobaczyć poniżej:

środa, 17 grudnia 2014

Fanart nr 86: Krystian Żelazo

Autorem ilustracji widocznej obok jest Krystian Żelazo. Jego prace można zobaczyć między innymi na stronie http://krystianzelazo.blogspot.com. Na temat serii stworzonej przez Jeana Van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego powiedział krótko:

"Thorgala" zacząłem czytać stosunkowo późno. To dla mnie niekończąca się podróż."

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Plansze z "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard zaprezentowało dwie pierwsze plansze z piątego albumu serii "Louve" zatytułowanego "Skald". Pięć kolejnych plansz można już było zobaczyć w tym miejscu. Na rynku frankofońskim komiks ma ukazać się 30 stycznia. Jego polska premiera została zapowiedziana na marzec.

środa, 10 grudnia 2014

Fanart nr 85: Michał Makowski

Autorem ilustracji widocznej obok jest rysownik i twórca animacji Michał Makowski. Jego prace można oglądać w galerii na deviantArtcie (w tym miejscu). Michał nie wypowiedział się na temat swojego fanartu.

sobota, 6 grudnia 2014

Projekt okładki "Kriss de Valnor"

Widoczny obok szkic Giulio de Vity jest propozycją okładki piątego albumu serii "Kriss de Valnor", która została przedłożona Grzegorzowi Rosińskiemu.

czwartek, 4 grudnia 2014

Recenzja albumu "Czerwona jak Raheborg"

Na jednej z pierwszych plansz piątego albumu serii skupiającej się na losach Kriss de Valnor i Jolana Thorgalssona padają mądre słowa: "Z wiekiem zrozumiesz, że odpoczynek nie oznacza straty czasu". Doświadczona wojowniczka kieruje je do młodego bohatera i aż dziw bierze, że tak oczywista prawda nie znalazła swojego przełożenia w projektowaniu wydarzeń rozgrywających się symultanicznie w "Światach Thorgala". Moim zdaniem to między innymi pośpiech był złym doradcą Yvesa Sentego i oto jeszcze przed zakończeniem kontraktu, dryfujący w nieznane drakkar opuszcza scenarzysta, w którego kach spoczywał kształt intrygi splatającej ze sobą losy rozrzuconych po świecie członków rodziny Aegirsson. Drakkar, który na szczęście nie tonie, ale któremu potrzeba dobrego i doświadczonego sternika.

Wobec tego, co przeczytamy na stronie tytułowej "Czerwonej jak Raheborg" – że scenariusz Belga "został swobodnie zaadaptowany przez Giulio de Vitę" – trudno jednoznacznie stwierdzić, jak duży jest tak naprawdę wkład włoskiego artysty w fabułę, natomiast w sferze przypuszczeń pozostaną wszelkie domysły na temat tego, co musiało być nie tak, że wydawnictwo Le Lombard z rysownika uczyniło kogoś więcej niż tylko rysownika, odsuwając od serii osobę, która była odpowiedzialna za wizję całości planowanej na jeszcze co najmniej kilka albumów wprzód. Na szczęście ciąg dalszy dotychczasowo rozpisywanej intrygi koresponduje z minionymi wydarzeniami, chociaż ona sama pozostawia już trochę do życzenia. Natomiast akcja prowadzona jest w dużo żywszym tempie, co przypisałbym do zasług Włocha i zaliczył na plus.

Już pierwszy rzut oka plansze znacznie różnią się plansz z poprzednich albumów serii. Dlaczego? Odpowiada za to duet kolorystów – Matteo Vattani i Sara Spano – którzy zastąpili Grażynę Kasprzak. Tym samym w sytuacji, kiedy Roman Surżenko sam nakłada kolor w obydwu rysowanych przez siebie seriach, polska artystka po raz drugi i chyba na dobre pożegnała się ze "Światami Thorgala". Mam wrażenie, że kolor zdominował kreskę rysownika, no i razi trochę sztucznością (znak rozpoznawczy wielu tytułów z wydawnictwa Soleil). Nie pierwszy już raz przyznam, że grafiki Giulio de Vity najlepiej ogląda mi się w czerni i bieli. Włoch pracuje na kartce papieru, z ołówkiem i tuszem. Przy komputerowo nakładanym kolorze jego prace dużo tracą na jakości. W dodatku koloryści nie ustrzegli się kilku błędów w fachu, wypełniając niektóre miejsca niewłaściwym kolorem. Lekko rozedrganą, dynamiczną kreskę de Vity wcale nie tak łatwo wypełniać kolorem, z czym miała też pewien problem Graza, ale wracając do albumów, nad którymi pracowała, widzę zupełnie inny warsztat, bardziej dopasowany do "Thorgala". Chciałbym wierzyć, że z czasem będzie tylko lepiej, ale wymagałoby to zmiany w stosowanej palecie barw.

Niniejszy album skupia się na konfrontacji agresorów z Południa i obrońców Północy, a wymowny tytuł sugeruje, że rzeka Raheborg spłynie krwią, czy to wyznawców miłosiernego boga Yavhusa, czy to czcicieli surowych bogów Asgardu. O dziwo zdecydowanie bardziej okrutni w swoich poczynaniach są ci pierwsi, a w dodatku wizja cesarza Magnusa, który rzekomo po każdej wygranej bitwie staje na stosie trupów i w geście triumfu wbija w nią krzyż oraz ogromny złoty miecz, wydaje mi się być nazbyt przerysowana. W każdym razie ów miecz jest artefaktem, którego zdobycie może osłabić morale przeciwników i gwarantować wikingom zwycięstwo.

Do walk dochodzi w okolicy dobrze znanej z albumu "Sojusze". Jest to dolina rzeki Raheborg, w której już raz oddziały diuka Auxeterry starły się z oddziałami króla Taljara. Niespodziewanie problemem okazuje się być topografia terenu. Otóż istotnym elementem dla rozwoju akcji jest imponujących rozmiarów tama (podobają mi się jej ujęcia na planszach), znajdująca się w pobliżu ujścia rzeki Masander. Tama znajduje się również w pobliżu wioski, zniszczonej w poprzednim albumie, której wodzem jest niejaki Hungfold. Problem w tym, że wówczas o żadnej tamie nie było mowy, a chyba zasadne byłoby chociaż zasygnalizować je istnienie. Co więcej, próżno jej szukać na panoramach rysowanych przez Giulio De Vitę...

Problem ten, wręcz grzech niedokładności, ma już swoje odzwierciedlenie w rozrysowaniu map, jakimi posługują się wodzowie stających naprzeciw siebie armii. Na jednej z plansz, na dwóch sąsiadujących ze sobą kadrach, widzimy różniące się od siebie rysunki obszaru, gdzie rozgrywa się akcja. Co gorsza, topografia kluczowej okolicy w zasadzie zmienia się na każdej planszy... Punktem odniesienia jest most na rzece Raheborg. Ku memu zdziwieniu, raz znajduje się on dalej, raz bliżej wspomnianej wyżej tamy. Pomijam już fakt, że nie rozumiem, po jakie licho taki most się tam w ogóle znajduje.

W natłoku wydarzeń – bo trzeba przyznać, że w komiksie sporo się dzieje – sam już nie wiem, skąd nadciąga armia Magnusa, a skąd armia diuka Auxaterry. Ta niejasność wywołuje u mnie pewnego rodzaju rozdrażnienie, ponieważ chciałbym rozumieć to, co dzieje się na planszach komiksu, a skoro mamy do czynienia z działaniami wojennymi, to mieć jasność, kto ma jaką strategię. A jeśli już jesteśmy przy strategii, czy prowadzący potężną armię cesarz Magnus rzeczywiście musi wytaczać armaty na wróble? Nie potrafię zrozumieć, po co miałby atakować jakąś wioskę machinami oblężniczymi, które już z nazwy służą do oblegania zamków. Czy po to ciągnie je ze sobą przez bezdroża Skandynawii? W dodatku chodzi o wioskę, która już raz została zaatakowana. Zastanawiające jest też, że obie te armie rzekomo wciąż posuwają się naprzód, tymczasem na dobrą sprawą cały czas stacjonują w swoich obozach, w dodatku tak ufortyfikowanych, że nie wyglądają, jakby były rozbijane na jedną tylko noc.

Szczerze powiedziawszy, miałem przeświadczenie, że z racji zapowiadanej już w "Statku mieczu" otwartej konfrontacji zwaśnionych stron, piąty album "Kriss de Valnor" będzie spektakularny. To mogło stanowić o sile tego komiksu – dotychczas w "Thorgalu" nie dochodziło do konfliktów zbrojnych na dużą skalę (potyczka w Asgardzie nie spełnia tych założeń). Niestety pomimo braku konieczności angażowania do scen batalistycznych dużej liczby statystów, czy też konieczności klonowania ich na ekranach komputerów, starcie wrogich armii wygląda dość ubogo. Owszem, scena ataku machin miotających ustawionych rzędem na wiszącym (chyba tylko z nazwy) moście może robić wrażenie, tyle tylko, że jest zupełnie bez sensu, o czym wspomniałem wyżej. A zatem niedoszacowanie liczby środków z jednej strony i przerost formy nad treścią z drugiej, dają obraz braku pomysłu na rozwiązanie kwestii kluczowej nie tyko dla albumu, ale też dla rozwoju i dynamiki całej serii.

Niestety problem z rozpisywaniem pozornie tylko zawiłych i skomplikowanych intryg, i mnożeniem pozornie istotnych postaci, prowadzi najczęściej do rozczarowania w momencie, kiedy dochodzi do rozwiązania tych intryg i odkrycia prawdziwego znaczenia, jakie miały dla nich te postaci. Tak jest i w tym przypadku, nadszedł bowiem czas rozliczenia scenarzysty z jego dokonań. Jeśli wobec tego miałbym doszukać się pozytywów tej historii, to na pewno jednym z nich będzie to swego rodzaju "oczyszczenie pola" przed scenarzystą, który przejmie serię. Życzyłbym sobie tylko, żeby nie bał się on odwrócenia sytuacji nawet o 180 stopni, by tchnąć nowe życie w świat wikingów wykreowany przez Jeana Van Hamme'a. Obecnie seria "Kriss de Valnor" nie wyróżnia się niestety niczym szczególnym i choć na rynku frankofońskim pojawia się mnóstwo słabych tytułów z gatunku fantasy, to jednak nie chodzi o to, by równać w dół, prawda? Gdyby to nie był "Thorgal", a więc gdyby nie występowała tu Kriss de Valnor i Jolan, komiks uznałbym za dużo słabszy, nie wart większej uwagi...

Ostatni album serii z nazwiskiem Yvesa Sentego na okładce nie wywołał u mnie żywych emocji. Nie chciałbym powiedzieć, że pozostawił mnie obojętnym na przedstawione w nim wydarzenia, ale naprawdę sporo tu dyskusyjnych kwestii. Przede wszystkim jednak rozczarował mnie brak spektakularnej bitwy między armiami Magnusa i diuka Auxeterry, a zjednoczonymi wikingami, ponieważ na coś takiego czytelnik był od dłuższego czasu przygotowywany. No nic, pewnego rodzaju motywem przewodnim komiksu jest oczyszczenie, jakiego ma doznać Kriss de Valnor. Pozostaje mieć nadzieję, że tego oczyszczenia dokona Xavier Dorison. Przez wodę czy przez ogień – to nieistotne. Ważne, żeby skutecznie. Trzymajmy kciuki!

"Kriss de Valnor" album 5: "Czerwona jak Raheborg"
Tytuł oryginalny: Rouge comme le Raheborg
Scenariusz: Yves Sente/Giulio de Vita
Rysunek: Giulio de Vita
Kolory: Matteo Vattani i Sara Spano
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 12.2014
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

Komiks można kupić w:

środa, 3 grudnia 2014

Fanart nr 84: Clarence Weatherspoon

Autorem ilustracji widocznej obok jest Janusz Pawlak, znany szerokiej publiczności jako Clarence Weatherspoon, twórca autorskiej serii "Josephine", która pojawiała się między innymi na łamach "Produktu" oraz w albumach "Josephine: Tchnienie Czarnego Lądu" oraz "Josephine". W swoim dorobku ma również niewydany jeszcze w Polsce komiks "Toshiro" (scenariusz na bazie jego pomysłu napisał Jai Nitz), który ukazał się nakładem Dark Horse Comics. Prace Clarence'a można oglądać w galerii na stronie: http://klarens.deviantart.com.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Wystawa Rosińskiego w Brukseli

Od jutra do 31 maja przyszłego roku w Belgijskim Centrum Komiksu w Brukseli będzie można oglądać przekrojową wystawę twórczości Grzegorza Rosińskiego. Wystawa "Rosiński z Polski" jest pierwszą częścią tryptyku. Druga jej część - "Jean Van Hamme, podróżnik bez granic" - będzie dostępna dla zwiedzających od 16.06 do 29.11.2015, a trzecia - "Światy Thorgala" - od 24.03 do 06.09.2015. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.cbbd.be.