środa, 21 grudnia 2016

Thorgal w "Akcie"

Promująca najnowszy album serii "Thorgal" grafika namalowana przez Grzegorza Rosińskiego pojawia się na okładce 14 numeru magazynu komiksowego "Akt". W środku periodyku wydawanego przez Asocjację Komiksu w Toruniu znajduje się m.in. wywiad z Piotrem Rosińskim oraz dwuplanszowy komiks z Thorgalem zatytułowany "Klucz do Trzeciego Świata".

Fanzin można zakupić bezpośrednio u wydawcy, kontaktując się za pośrednictwem profilu na Facebooku (w tym miejscu) albo pisząc bezpośrednio do redaktora naczelnego, Krzysztofa Churskiego na adres mailowy (podany tutaj). Cena numeru wynosi 12 zł. Pismo liczy 48 stron.


poniedziałek, 19 grudnia 2016

Tytuł siódmego albumu "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard zapowiedziało, że kolejnym albumem ze Światów Thorgala będzie siódma część serii "Louve", zatytułowana "Nidhogg". Na rynku frankofońskim premiera komiksu jest przewidziana na 7 kwietnia przyszłego roku.

poniedziałek, 21 listopada 2016

Aukcja z pracami Grzegorza Rosińskiego

W minioną sobotę w paryskim domu aukcyjnym Christie's odbyła się licytacja komiksowych plansz i ilustracji, wśród których znalazły się również dzieła Grzegorza Rosińskiego.

Nabywców znalazły dwie plansze z albumów "Thorgala": widoczna obok 36 plansza "Ponad Krainą Cieni" (52 500 €) oraz 3 plansza "Alinoe" (17 500 ). Oprócz tego na aukcji sprzedane zostały: 15 plansza "Szninkla" (41 250 ), 72 plansza "Szninkla" (11 250 ) oraz 34 plansza drugiego albumu "Skargi Utraconych Ziem" zatytułowanego "Blackmore" (5 625 ).

piątek, 18 listopada 2016

Sprzedaż "Szkarłatnego ognia" we Francji

Zgodnie z danymi udostępnionymi przez francuski magazyn branżowy "Livres Hebdo", najnowszy album "Thorgala" zadebiutował na 9 miejscu w rankingu najlepiej sprzedających się książek na francuskim rynku księgarskim w tygodniu od 7 do 13 listopada. "Szkarłatny ogień" został wydrukowany przez Le Lombard w nakładzie 200 000 egzemplarzy, a jego premiera miała miejsce 10 listopada.

Pierwsze miejsce w zeszłotygodniowym rankingu również zajął komiks: "Lucky Luke" pod tytułem "La Terre promise" ("Ziemia obiecana"). Na trzecim miejscu uplasował się "Harry Potter i przeklęte dziecko", na czwartym "Dziewczyna z pociągu".

poniedziałek, 14 listopada 2016

Storyboardy plansz ze "Szkarłatnego ognia"

Poniżej zobaczyć można storyboardy czterech plansz z najnowszego "Thorgala" zatytułowanego "Szkarłatny ogień" (plansze 4-7). To okazja, by przyjrzeć się pierwszemu etapowi pracy Grzegorza Rosińskiego, zanim przystąpi do malowania albumu: sposobowi rozplanowania układu kadrów na planszy oraz rozmieszczeniu zawartości każdego z kadrów. Storyboard powstaje w oparciu o pierwsze wrażenie artysty podczas lektury scenariusza. Warto porównać go z efektem końcowym w albumie. Materiały objęte są prawami autorskimi.

wtorek, 8 listopada 2016

Recenzja "Szkarłatnego ognia"

"Mam wesprzeć jednych szaleńców przeciw innym?", pyta Thorgal swego najmłodszego syna Aniela, kiedy ten namawia go, by opowiedział się po stronie obrońców Bag Dadhu w walce przeciwko oblegającej miasto wschodniej armii cesarza Magnusa. W głosie mężnego Wikinga przebrzmiewa niezmienna pogarda wobec tych, którzy poprzez konflikt zbrojny dążą do władzy. Thorgal nie chce zostać uwikłany w wojnę, która nie jest jego. Tak zresztą było od zawsze. Długą drogę do Miasta Orła przebył w jednym tylko celu. Z zamiarem wyrwania z rąk porywaczy syna, którego dała mu Kriss de Valnor. I choć dotychczasowe trudności pokonał ze szlachetnych pobudek, czego zarzucić mu nie sposób, z szerszego kontekstu można wysnuć wniosek, że uczynił to ogromnym kosztem dla swojej rodziny. Nim jednak przyjdzie czas na rehabilitację, trzeba pomyślnie wykonać misję, która została rozpoczęta kilka albumów temu. Zadanie jej ukończenia zostało powierzone nowemu scenarzyście, obecnie jednemu z najlepszych na rynku frankofońskim. Jest nim Xavier Dorison, twórca takich tytułów jak "Trzeci testament", "Long John Silver" czy "Undertaker". Podobno kiedy oficyna Le Lombard zaproponowała mu przejęcie "Thorgala", odmówił. Koniec końców dał się jednak przekonać i owoce jego pracy są naprawdę słodkie, choć miejscami wyczuwa się w nich jeszcze cierpki posmak tego, co zostawił po sobie poprzedni scenarzysta, z którym wydawnictwo postanowiło zakończyć współpracę po niezbyt udanym albumie "Kah-Aniel" i niezbyt jasnym kierunku, w jakim miały zmierzać Światy Thorgala. 

Dla Jeana Van Hamme'a motyw rodziny był tym, który spajał sagę o Thorgalu Aegirssonie. Chociaż różnie bywało, a los tak często sypał piaskiem w oczy, w "Królestwie pod piaskiem" nawet dosłownie, więzi rodzinne były trwalsze niż wszystko. Kiedy schedę po Van Hamme'ie przejął Yves Sente, rodzina jako taka stopniowo stawała się coraz mniej istotna. O wiele ważniejsze były intrygi, które kochającą nade wszystko złoto Kriss de Valnor doprowadziły do tego, że na śmierć zapomniała o swoim synu, dla którego ratowania poświęciła wcześniej swoje życie. Co gorsza, Thorgal w trakcie wędrówki na wschód uległ pokusom ponętnej Salumy, tak jakby zupełnie postradał zmysły i zapomniał, jakim człowiekiem był dotychczas. Xavier Dorison, który został trzecim scenarzystą w czterdziestoletniej już historii tej kultowej serii, zdaje się postrzegać "Thorgala" nie tylko w aspekcie przygodowej historii z gatunku heroic fantasy, lecz takiej, w której bohaterami targają żywe emocje i uczucia związane z ich więzami rodzinnymi. Już w szóstym albumie serii "Kriss de Valnor", której jest współscenarzystą, niejako całą fabułę podporządkował jednej rzeczy: uzmysłowieniu Kriss, że przecież jest ona matką i powinna skupić się na losie swojego dziecka, które straciła z oczu. Trochę podobnie w "Szkarłatnym ogniu" duży nacisk zostaje położony na relacje pomiędzy ojcem i synem. Relacje, które dotychczas były po prosu zaniedbane.

Wobec powyższego, na pierwszy plan trzydziestego piątego albumu serii wysuwa się motyw sekty, za której modelowy wręcz przykład służy bractwo Czerwonych Magów. Najlepiej w tym miejscu pasuje cytat ze słów Magona, którego Aniel stał się wiernym uczniem: "Wyzwoliłeś się z więzów dawnego życia, dóbr doczesnych, niepotrzebnych więzi rodzinnych, fałszywych wierzeń..." Motyw dziecka obdarzonego niezwykłymi zdolnościami, którego chcą wykorzystać inni, pojawił się już w "Thorgalu" nie raz. Jolanem chciał się posłużyć nie tylko Shardar, lecz także Uebac. Z kolei teraz Aniela chcą wykorzystać Czerwoni Magowie. Tylko że o ile Thorgala i Jolana łączyła naprawdę silna więź, co w zasadzie musiało zdusić w zarodku wizję potężnego Hurukana stojącego na czele Xijnjinów, o tyle Aniela łączą z Thorgalem w zasadzie tylko więzy krwi. Wykorzystanie tego niedopatrzenia ze strony poprzedniego scenarzysty – bo nie mógłbym sobie wyobrazić, że było to celowe – dało nowemu scenarzyście dość użyteczny od strony konstrukcji fabuły wątek do rozwinięcia. 

Z mojego punktu widzenia, rozliczając przeszłość Thorgala pisaną przez Yvesa Sentego, Xavier Dorison wymierza mu siarczysty policzek. Ma to miejsce w chwili, kiedy Aniel wytyka Thorgalowi motywację stojącą za jego dotychczasowymi działaniami. Buńczuczny młodzieniec nie tylko piętnuje pobudki kierujące Thorgalem, ale w ogóle kwestionuje to, kim Thorgal jest. Szczerze przyznam, że plansza dwudziesta pierwsza tego albumu należy do najmocniejszych, jeśli chodzi o nasilenie emocji, będąc zarazem dowodem na to, że Dorison prześciga w tym aspekcie Sentego, który raczej na próżno komplikował wątki, aniżeli wzbudzał żywe emocje – czy to w bohaterach, czy to w czytelnikach. Mnie te emocje się w tym momencie udzieliły i dostrzegam w tym siłę nowego scenarzysty.

Xavier Dorison to strażak, który ogień gasi ogniem. Dosłownie. Pełniący funkcję script doctora przy różnych projektach filmowych, do Światów Thorgala wkroczył jako scenarzysta, którego zadaniem jest uproszczenie zupełnie niepotrzebnie zagmatwanej historii rozpisanej przez Yvesa Sentego i doprowadzenie jej do punktu, w którym Thorgal będzie wolny od pętających mu ręce i nogi zależności, co w dalszej przyszłości pozwoli scenarzyście na swobodę w rozpisywaniu jego nowych przygód. Zadanie stojące przed francuskim scenarzystą oceniłbym jako trudne, ale możliwe do wykonania. Pierwszym krokiem poczynionym przez Dorisona było dokonanie niezbyt długiego, ale jednak, przeskoku w czasie, aby pewne procesy zadziały się poza kadrem. Oczywiście nic nie zostaje ot tak zamiecione pod dywan. Konsekwencje tego, do czego doszło w międzyczasie, śledzimy już w czasie rzeczywistym, natomiast w zupełnie nowej sytuacji wyjściowej, którą należałoby określić jako kryzysową. Skutkiem tego Dorison może łatwiej podporządkować wszystkie otwarte wątki swojej inwencji twórczej. I chociaż czas goni, bo z obleganego Bag Dadhu należy uciec jak najszybciej, narracja nie jest prowadzona nazbyt pospiesznie. Każda z postaci ma czas, żeby powiedzieć, co myśli i co czuje. Poznajemy też wiele odpowiedzi na pytania, które bez odpowiedzi pozostawiał Yves Sente, lecz już w interpretacji Dorisona, podporządkowane jego planowi na ciąg dalszy serii. Wszystko to składa się na obraz spójnej fabuły, w związku z czym "Szkarłatny ogień" czyta się bardzo dobrze, a jego scenarzysta wychodzi z powierzonego mu zadania obronną ręką. Brawo. 

Widać też, że delikatnie wydłużenie objętości albumu przydało się Dorisonowi. Każda plansza i każdy kadr są w pełni wykorzystane. Nie ma tu scenariuszowego wodolejstwa. Natomiast skądinąd wiadomo, że w zasadzie dla niego najlepszym rozwiązaniem byłaby jeszcze większa przestrzeń, która posłużyłaby mu na bardziej wnikliwe studium postaci. Do tego jednak dojść nie mogło. Wydawcy oraz Grzegorzowi Rosińskiemu zależało na tym, by jak najszybciej opuścić Bag Dadh. Dlatego dodatkowe pięć plansz należy rozpatrywać w formie bonusu wydłużającego przyjemność z lektury, natomiast najbardziej cieszyć może fakt, że łączna ilość pięćdziesięciu i jednej planszy okazała się wystarczająca, by posunąć akcję naprzód i doprowadzić do z góry upatrzonego finału. W dodatku należy pamiętać, że im więcej plansz napisze scenarzysta, tym więcej musi ich narysować rysownik. Na marginesie dodam, że "Kah-Aniel" liczył 308 kadrów, natomiast ten album liczy ich 374, z czego 36 na "nadprogramowych" planszach. 

Dla Grzegorza Rosińskiego okres pracy nad "Szkarłatnym ogniem" zbiegł się z chorobą. To jej skutkiem komiks nie został ukończony według pierwotnego planu, co przesunęło premierę o cały rok. Kiedy widzę okładkę, na której uzbrojony po zęby Thorgal stoi na tle zgliszczy potężnego niegdyś miasta, wyobrażam sobie, że Rosiński też musiał odbyć swoją walkę, aby móc ukończyć trzydziesty piąty album z przygodami swojego kultowego bohatera. Mimo tak wyczerpującej próby, polski artysta pozostał mistrzem w swoim fachu. O ile jednak przy okazji recenzji "Kah-Aniela" mogłem napisać, że "niektóre kadry komiksu są przebogate w detale, warte uważnego przyglądania się im pod różnym kątem", to w przypadku "Szkarłatnego ognia" kreska Polaka przechodzi pewnego rodzaju metamorfozę, staje się miejscami bardzo uproszczona, innymi słowy – umowna, szczególnie w przypadku teł. Biorąc pod uwagę fakt, że akcja rozgrywa się w momencie, kiedy wielkie niegdyś miasto leży w ruinach, czemu w zasadzie miałoby służyć ich nazbyt szczegółowe przedstawianie? 

Nawet jeśli w jego kompozycji pojawiają się jakieś niedokładności, a można na takie natrafić w kilku miejscach, nie zaburzają one w żadnym stopniu płynności narracji. W tym tkwi też sedno wolności artystycznej, by podporządkowując sobie to, co dzieje się na planszy, wyeksponować jedne kadry kosztem innych. Dlatego kiedy patrzy się na bardzo szkicowo przedstawiony na planszy siedemnastej obrazek wisielca dyndającego na kawałku tkaniny, można zastanowić się, czy faktycznie jego szczegółowe przedstawienie służyłoby czemuś więcej. Zresztą w tym konkretnym przypadku kadr ów został celowo przerysowany, a wykrzywioną w grymasie bólu twarz trupa z wywalonym na wierzch językiem rysownik zastąpił właśnie takim, przedstawiającym jedynie zarys truchła. Dla mnie o wiele bardziej liczy się, że Rosińskiemu udaje się wyryć na twarzach bohaterów żywe emocje, szczególnie w przypadku Aniela, który targany wewnętrznymi konfliktami bardzo często uzewnętrznią swoje uczucia. A najważniejsze, że wszystko to komponuje się z kwestiami bohaterów rozpisanymi przez Dorisona. Dlatego mogę stwierdzić, że obaj twórcy stworzyli dobrze funkcjonujący tandem. Choć szkoda, że doszło do tego tak późno, w dodatku w albumie tak bardzo zdominowanym przez przemoc, której przejawem jest wylewających się z plansz czerwień. Z drugiej strony szkarłat nie tylko odnosi się w tym albumie do przelanej krwi oraz tytułowego płomienia, lecz również – w moim przekonaniu – silnego uczucia miłości ojca do syna. 

W nawiązaniu do strony graficznej albumu dodam, że cichym bohaterem albumu jest Bag Dadh, miasto zniszczone najpierw w wyniku bratobójczej walki między wojskiem kalifa a Czerwonym Bractwem, a następnie dosłownie zbombardowane przez armię cesarza Magnusa, która ma na swoich usługach najemników z całego świata, nawet z dalekiej Krainy Qa. W związku z przeskokiem fabularnym, nie jesteśmy świadkami wszystkich zniszczeń czynionych w czasie rzeczywistym, ale już na początku albumu naszym oczom ukazuje się miasto niemal zrównane z ziemią, jakże różne od tego, które mogliśmy podziwiać w pełnej okazałości na czwartej planszy "Kah-Aniela". Zniszczenie Bad Dadhu na planszach "Thorgala" przywodzi na myśl to, co stało się z Bagdadem w roku 1256, kiedy mongolska orda Hulagu-chana, wspierana przez armie chrześcijańskie, zdobyła miasto, po czym zrównała go praktycznie z ziemią, mordując w bestialski sposób jego mieszkańców i niszcząc dziedzictwo kultury, jakie znajdowało się między innymi w Domu Mądrości. Podobno wówczas rzeka Tygrys zabarwiła się na czarno od atramentu topionego w nim księgozbioru. W "Thorgalu" wody rzeki spływają nie tylko krwią, ale też ogniem. Jak wiadomo ogień oczyszcza, tylko że należy obchodzić się z nim ostrożnie... 

Trzyletni okres oczekiwania na "Szkarłatny ogień” nie dłużył się może aż tak bardzo ze względu na trzy serie poboczne, których albumów ukazało się w międzyczasie aż siedem (sic!), ale mimo wszystko była to bardzo długa rozłąka z Thorgalem. Moim zdaniem zbyt długa, choć przecież wymuszona chorobą rysownika, na szczęście zakończoną pomyślną rekonwalescencją pacjenta. Jestem zdania, że dla miłośników serii najtrudniejsze w tym wszystkim było i nadal jest oczekiwanie na domknięcie rozbuchanego chyba do granic możliwości cyklu poświęconego Czerwonym Magom. Gdyby nie to, gdyby oczekiwanie na kolejny tom "Thorgala" było oczekiwaniem na kolejną osobną przygodę z jego udziałem, wszystko wyglądałoby zgoła inaczej. Nim jednak taki moment komfortu nadejdzie, czytelnicy muszą pozostać uzbrojeni w cierpliwość i wyczekiwać na kolejne dwa tomy "Kriss de Valnor" oraz jeden tom "Louve", które podprowadzą fabułę pod trzydziesty szósty album serii głównej, w którym dojdzie do zespolenia wątków oraz domknięcia tego jakże długiego rozdziału w życiu rodziny Aegirssonów. Mając na pokładzie drakkara Xaviera Dorisona w roli sternika, trudno wątpić w powodzenie tej misji. A jak przyznaje Francuz, kolejny album będzie czymś w rodzaju "Pięciu tygodni w balonie" Juliusza Verne'a w świecie Thorgala... 

"Thorgal" album 35: "Szkarłatny ogień"
Tytuł oryginalny: Le feu écarlate
Scenariusz: Xavier Dorison
Rysunek: Grzegorz Rosiński
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 11.2016
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 56
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł


Komiks można kupić w:
www.sklep.gildia.pl

piątek, 4 listopada 2016

Plansze ze "Szkarłatnego ognia"

Wydawnictwo Egmont udostępniło trzy plansze (nr 1, 9 i 18) z trzydziestego piątego albumu serii "Thorgal" zatytułowanego "Szkarłatny ogień", którego polska premiera została zapowiedziana na 9 listopada. Komiks będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

piątek, 21 października 2016

Von Donnersmarck reżyserem "Thorgala"

Niemiecki reżyser i scenarzysta Florian Henckel von Donnersmarck zajmie się telewizyjną adaptacją "Thorgala". Projekt zostanie zrealizowany wspólnie z producentem Janem Mojto i studiem Pergamon Film. Jak przyznaje filmowiec, o możliwość ekranizacji dzieła Jeana Van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego starał się od niemal dekady. "Te historie są tak dobre, że wydaje się trudniej je zepsuć niż zrobić dobrze" - powiedział amerykańskiemu The Hollywood Reporter (tutaj).

Von Donnersmarck ma na swoim koncie oskarową produkcję "Życie na podsłuchu" oraz "Turystę" z Angeliną Jolie i Johnnym Deppem w rolach głównych. Obecnie trwają prace nad jego trzecim filmem pod tytułem "Werk ohne Author".

czwartek, 20 października 2016

Zapowiedź fabuły "Szkarłatnego ognia"

Wydawnictwo Egmont przedstawiło zapowiedź fabuły trzydziestego piątego albumu "Thorgala", który do sprzedaży trafi 9 listopada w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie. Przedstawia się ona następująco:

"Thorgal dociera wreszcie do Bag Dadhu, gdzie chce odnaleźć swojego syna Aniela. Tymczasem Czerwoni Magowie przenoszą w ciało chłopca duszę Kahilima, wielkiego mistrza swojego zakonu. Zaraz potem Thorgal zostaje uwięziony, jednak nie zamierza się poddawać, gdyż wie, że ma w Bag Dadzie sprzymierzeńców: piękną Salumę, uwolnioną z rąk handlarzy niewolników Lehlę i jej nowego przyjaciela Alada. Wikingowi sprzyja też narastające w mieście zamieszanie, gdyż pod mury podchodzą krzyżowcy cesarza Magnusa, wezwani przez zagrożonego działaniami Czerwonych Magów kalifa. Rozchodzi się wieść, że stolicę może ocalić tylko dysponujący magicznymi mocami Aniel. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że działania nowego proroka ściągną zagładę. Thorgal staje przed trudnym wyborem: komu powinien pomóc?..."

piątek, 14 października 2016

Rozpiska "Światów Thorgala"

Przy okazji zbliżającej się wielkimi krokami premiery "Szkarłatnego ognia", wydawnictwo Le Lombard zaktualizowało infografikę przedstawiającą plany związane z rozwojem "Światów Thorgala" (widoczna obok). Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, wydarzenia z dwóch serii równoległych, "Kriss de Valnor" oraz "Louve", zbiegną się z wydarzeniami z serii "Thorgal" w 36 albumie. Z infografiki wynika również, że plany nie uległy zmianie - do tego czasu seria "Kriss de Valnor" liczyć będzie 8 albumów, natomiast seria "Louve" 7 albumów. Seria "Młodzieńcze lata" podąża w swoim kierunku.

poniedziałek, 3 października 2016

Data wydania "Szkarłatnego ognia"

Wydawnictwo Egmont zapowiedziało publikację 35 albumu z serii "Thorgal" zatytułowanego "Szkarłatny ogień" na 9 listopada. Komiks będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

czwartek, 29 września 2016

Polska okładka "Szkarłatnego ognia"

Wydawnictwo Egmont Polska zaprezentowało polską okładkę trzydziestego piątego albumu serii "Thorgal" zatytułowanego "Szkarłatny ogień". Komiks ma trafić do sprzedaży w listopadzie w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

wtorek, 27 września 2016

Plansze ze "Szkarłatnego ognia"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło do wyglądu siedem pierwszych plansz z najnowszego "Thorgala" zatytułowanego "Le feu écarlate" ("Szkarłatny ogień"). Można je zobaczyć: w tym miejscu. Na rynku frankofońskim premiera albumu jest zaplanowana na 10 listopada. Komiks powinien ukazać się w tym samym czasie w Polsce.

sobota, 17 września 2016

Grzegorz Rosiński gościem MFKiG

Grzegorz Rosiński znalazł się wśród gości łódzkiego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, który będzie miał miejsce w dniach 1-2 października. Spotkanie z twórcą "Thorgala" zostało zaplanowane na godzinę 16:15 w niedzielę drugiego dnia imprezy. Więcej szczegółów na stronie Festiwalu w tym miejscu.

wtorek, 13 września 2016

Recenzja "Królowej czarnych elfów"

Przedsmak tego, co czeka nas w szóstym albumie serii poświęconej losom córki Thorgala Aegirssona, dostaliśmy w chwili, gdy bogini Frigg ukarała Vigrida za bycie niewdzięcznikiem i zesłała go do Svartalfheimu. Teraz wreszcie dowiadujemy się, jaki diabelski plan narodził się w głowie władającej tym światem królowej czarnych elfów i jaką rolę może w nim odegrać upadły bóg. Otóż zamiarem nienawidzących pokoju i lękających się dziennego światła svartalfów jest doprowadzenie do chaosu światów. Aby ich zamiar się ziścił, chcą zniszczyć Ygdrassil, gigantyczny jesion, na którym – zgodnie z nordycką kosmologią – znajduje się wszystkie dziewięć światów znanych Wikingom. Problem w tym, że ścięcie jego korzeni nie jest takie proste. Potrzeba do tego niebywale ostrych toporów, a te mają dla mrocznych elfów wykonać krasnale specjalizujące się w tworzeniu artefaktów o niezwykłych właściwościach. To właśnie dlatego obok wioski wikingów Louve spotyka Thjaziego, który chce prosić Thorgala o pomoc dla zniewolonych ziomków. Nie muszę chyba dodawać, że kiedy pada kwestia dotycząca pochodzącego z innego świata metalu, który mógłby dokonać zniszczenia, ale na szczęście nie istnieje, pojawia się odniesienie "metalu, który nie istniał"... Tak rozpoczyna się nowa ekscytująca przygoda w młodym życiu głównej bohaterki, tym razem zakrojona na bardzo dużą skalę, ponieważ stawką jest równowaga światów. Półtora roku oczekiwania na "Królową czarnych elfów" opłaciło się. Tym bardziej, że Yann bliższy jest tutaj swojej formie z dwóch ostatnich odcinków "Młodzieńczych lat" niż dwóch poprzednich "Louve". Progres jest zawsze mile widziany.

Po krótkim wprowadzeniu w okoliczności, w jakich przyjdzie działać dziewczynce, w której płynie krew Gwiezdnego Ludu, akcja w komiksie nabiera tempa. Zagłębiając się w fabułę daje się odczuć, że Yann nader sprawnie żongluje coraz większą ilością piłeczek-wątków, niezmiennie mając nad nimi pełną kontrolę. Tej umiejętności trudno mu odmówić. Najważniejsze, że splata zatem ze sobą wydarzenia ze wszystkich napisanych przez siebie albumów, co oczywiście działa na jego korzyść, gdyż widać jak na dłoni, że rozbudowywany przez niego świat jest spójny, nawet jeśli niektóre jego decyzje mogą się nie podobać miłośnikom serii. W tej kwestii przewyższa Yvesa Sentego, który moim zdaniem tracił kontrolę nad tym, co się dzieje w pisanych przez niego seriach, mnożąc byty ponad potrzebę.

Yann potrafi też oczywiście zaskakiwać. W tym albumie takie zaskoczenie towarzyszy przede wszystkim postaci Strażniczki Kluczy, którą zdążył wcześniej zmienić w niepokorną wielbicielkę uciech cielesnych – czym mnie mocno podpadł. Pod żadnym pozorem nie chcę psuć zabawy z lektury tym, którzy komiksu jeszcze nie czytali, ale tym razem nietuzinkowy pomysł scenarzysty przypadł mi do gustu, choć znów może wydać się nazbyt oryginalny dla tych, którzy nie lubią zmian. Innych zaskoczeń nie wspomnę. Widać przy okazji, że Francuz stara się grzebać w klasycznych albumach serii, doszukując się w nich puntu zaczepienia. Problem w tym, że raz przychodzi mu to z lepszym, a raz z gorszym skutkiem.

Wciąż jednak przytrafiają mu się dość niezrozumiałe decyzje. Chociażby ta, że na samym początku komiksu dochodzi do ostrej słownej utarczki między matką a córką. Louve zupełnie nie szanuje zdania Aaricii i wręcz pogardliwie odnosi się do rodzicielki, co całkowicie gryzie się z wydźwiękiem finału albumu poprzedniego, gdzie obie padły sobie w ramiona i zdawały się być w jak najlepszej komitywie, czemu sprzyjał oczywiście fakt, iż obie poznały prawdę na temat Thorgala, który nie stracił życia, jak utrzymywał obłudny i podstępny Lundgen. Poruszam tę kwestię głównie dlatego, że niezrozumienie zachowania bohatera lub bohaterki, której mamy kibicować, może wywoływać dysonans. Jakkolwiek nie patrzeć, przewidywalność jest czymś, co sprawia, że przywiązujemy się do postaci reprezentującej konkretną postawę. I nie chciałbym, by w tym przypadku wszystko zostało zrzucone na karb okresu młodzieńczego buntu, przez jaki przechodzi Louve.

W dwóch miejscach Yann ucieka się również do zbyt trywialnego na tej klasy scenarzystę zabiegu, mianowicie urwania w połowie zdania kwestii bohatera, który zamierza powiedzieć coś ważnego. Tym sposobem czytelnik dostaje jasny w odbiorze sygnał, że czeka na niego tajemnica do odkrycia, tyle tylko, że w jednym z tych dwóch przypadków nie doczeka tego na planszach niniejszego albumu... Sztuczka ta jest moim zdaniem nazbyt tania. Tym bardziej, że działa w zasadzie raz. Przy każdej ponownej lekturze komiksu znający ciąg dalszy czytelnik nie dozna działania tego efektu, a to przecież ma znaczenie. Oczywiście Yann nie byłby sobą, gdyby nie pozostawił otwartych kolejnych furtek na przyszłe albumy. W dodatku nie dość, że nie zamknął kilku poprzednich, to nowych jest całkiem wiele. Ale to w końcu dobrze. Saga nabiera w ten sposób kolorytu i staje się bardziej złożona. Obyśmy tylko na kontynuację nie musieli czekać tak długo, jak było w tym przypadku, aczkolwiek zakładając, że Roman Surżenko nie będzie rysował siódmego albumu „Kriss de Valnor” i wróci do rytmu tworzenia dwóch serii ze „Światów Thorgala”, jest ku temu nadzieja.

Patrząc z szerszej perspektywy na wydarzenia, jakich stajemy się świadkami, dochodzę do wniosku, że jako główna bohaterka komiksu Louve ma trochę za mały wpływ na to, co dzieje się wokół niej. Owszem, zgodzę się, że tak szeroko zakrojona intryga może ją zdecydowanie przerastać, jest w końcu tylko dziewczynką z Midgardu, bez względu na pochodzenie i nadludzkie moce. W dodatku należy dodać do równania wielką chęć bogów do zabawy ludzkim losem. Po prostu trochę na wyrost zakładam, że trudno byłoby mi uwierzyć, że bez niczyjej pomocy Louve będzie w stanie dokonać jakiegoś heroicznego czynu. A może nie będzie musiała? Wobec moich wątpliwości co do charyzmy małej bohaterki nadmienić muszę, że w moich oczach najbardziej wyróżniającą się osobowością w tym albumie okazuje się być – trochę nic z tego ni z owego – Vigrid, postać niczym z tragedii antycznej. Nie ukrywam, że to, jak postąpiła z nim bogini Frigg pod koniec „Skalda”, w ogóle mi się nie podobało i zdania nie zmieniam. Uważam, że scenarzysta niesprawiedliwie przedefiniował naturę poczciwego boga-poety z Asgardu. Teraz Vigrid jest kimś innym niż dotychczas, ale paradoksalnie stał się postacią ciekawszą. Pozostaje mi tylko gdybać, jaki los szykuje dla niego Yann. W wywiadzie udzielonym francuskiemu magazynowi Cassemate przyznał, że aby postacie były wiarygodne, muszą cierpieć, a są to słowa mówiące bardzo dużo.

Być może ze względu na aktualną sytuację w Europie Zachodniej, moją uwagę zwrócił delikatnie wpleciony w fabułę motyw religijny. Nie tak dawno w „Thorgalu” Yves Sente wprowadził do serii stojącą w opozycji do zakorzenionego w mitologii nordyckiej politeizmu wiarę w jednego boga – Javhusa, którego wyznawcą jest cesarz Magnus, tymczasem Yann konfrontuje wierzenia wikingów z religią muzułmańską, której wyznawcą Sardham El Kadher, kupiec z Bag Dadhu, oraz małpka Jasmina, od jakiegoś czasu towarzyszka Louve. Francuz nie boi się podejmować tematu, który w ostatnim czasie coraz bardziej dzieli niż łączy ludzi, nie idąc jednak, jak Yves Sente, drogą konfliktu zbrojnego, co krótiego i rzeczowego zestawienia różnic między dwoma wyznaniami. Może jest to właściwa droga, by dawać przykład młodemu pokoleniu czytelników na istnienie różnorodności. Z drugiej strony mam wrażenie, że Jean Van Hamme operował bardziej uniwersalnym językiem – nie poruszał pewnych kwestii zbyt dosłownie, natomiast zawsze znajdował jakąś prawdę, którą chciał dzielić się z czytelnikami. Yann zresztą również nie powstrzymuje się miejscami od wyrażenia głębszej myśli, choćby wtedy, gdy przytaczając słowa wspomnianego wyżej Sardhama El Kadhera mówi, że: „Rozwiązanie każdego problemu kryje się w jego treści”. Stąd wynika pośrednio mój końcowy wniosek na temat jego twórczości, a w szczególności omawianego komiksu.

Zacznę od tego, że trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia najlepszym albumem z serii „Louve” w dorobku francuskiego scenarzysty, natomiast mnie podobał się on bardziej niż poprzednie. Tutaj jednak pojawia się wątpliwość, na ile właśnie jego poprzednie dokonania nie warunkują mojej oceny, to znaczy, czy nie przeceniam go, kiedy on po prostu zrobił coś, co podoba mi się bardziej niż wcześniej. Yann nie jest i nie będzie Jeanem Van Hamme'em i wcale nie chce nim być. Musimy się do tego przyzwyczaić. Dlatego też staram się opierać temu, by nostalgia psuła mi przyjemność z lektury, co zresztą doradzam każdemu. Z nostalgią czytam „Gwiezdne dziecko” i historię pierwszego spotkania krasnala o imieniu Thjazi z chłopcem o imieniu Thorgal. Spotkanie trochę inaczej zachowującego się Thjaziego z dziewczynką o imieniu Louve jest odmienne, rozgrywa się w innych okolicznościach i jako takie jest punktem wyjścia dość ciekawej historii.

Słowem podsumowania, „Królowa czarnych elfów” jest albumem treściwym, czym zdecydowanie różni się od dwóch poprzednich odcinków serii. Zawiązuje również bardziej złożoną intrygę, a mając w pamięci pewne wciąż nierozwiązane kwestie (przede wszystkim wprowadzenie postaci niemego drwala), możemy chyba spodziewać się niemałej kumulacji. Te dwa argumenty przemawiają na jego korzyść. No i na koniec kwestia najważniejsza. Otóż siódmy album „Louve” będzie ostatnim przed zbiegnięciem się fabuł dwóch serii równoległych z serią główną – co ma nastąpić w trzydziestym szóstym albumie „Thorgala”. Wszystko wygląda na to, że do tego czasu Yann będzie musiał podprowadzić rozpoczęte przez siebie wątki pod Xaviera Dorisona. Miejmy nadzieję, że wszystko się uda!

"Louve" album 6: "Królowa czarnych elfów"
Tytuł oryginalny: La reine des Alfes noirs
Scenariusz: Yann
Rysunek: Roman Surżenko
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 09.2016
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

Komiks można kupić w:
sklep.gildia.pl

poniedziałek, 12 września 2016

Plansze z "Królowej czarnych elfów"

Wydawnictwo Egmont udostępniło trzy plansze (nr 3, 5 i 8) z szóstego albumu serii "Louve" zatytułowanego "Królowa czarnych elfów", którego polska premiera została zapowiedziana na 14 września. Komiks będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.







niedziela, 11 września 2016

Plansza z "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło piątą planszę z szóstego albumu serii "Louve" zatytułowanego "La reine des elfes noirs" ("Królowa ciemnych elfów"). Pierwszą planszę można było zobaczyć tutaj, drugą tutaj, trzecią tutaj, a czwartą w tym miejscu. Premiera komiksu na rynku frankofońskim jest planowana na 23 września, w Polsce album ma się ukazać 14 września i będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

czwartek, 8 września 2016

Zapowiedź fabuły "Królowej czarnych elfów"

Wydawnictwo Egmont przedstawiło zapowiedź fabuły szóstego albumu serii "Louve", który do sprzedaży trafi 14 września w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie. Przedstawia się ona następująco:

"Dziewczynka nie może wytrzymać w rodzinnym domu u boku matki i postanawia wyruszyć wraz ze swoją małpką na poszukiwanie Thorgala do dalekiego Bag Dadhu. Nie dociera jednak zbyt daleko, gdyż odnajduje ją krasnal Thjazi z podziemnej krainy kowali. Opowiada Louve, że jego ojczyzna została zajęta przez okrutne czarne elfy, których królowa dąży do wojny z bogami. Aby ją wywołać, zmusza krasnoludy do wykucia topora zdolnego przeciąć jeden z korzeni Yggdrasila, drzewa utrzymującego w całości dziewięć krain świata Północy. Dziewczynka postanawia pomóc Thjaziemu, lecz nie wie, na co się porywa. Okazuje się, że w rozgrywkę uwikłani są bogowie, Strażniczka Kluczy i ogromny wąż Nidhogg. Szykuje się wielkie starcie między mocami chaosu a siłami porządku. Od postawy dziewczynki będzie zależał los wszystkich światów."

środa, 7 września 2016

Plansza z "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło czwartą planszę z szóstego albumu serii "Louve" zatytułowanego "La reine des elfes noirs" ("Królowa ciemnych elfów"). Pierwszą planszę można było zobaczyć tutaj, drugą tutaj, trzecią w tym miejscu. Premiera komiksu na rynku frankofońskim jest planowana na 23 września, w Polsce album ma się ukazać 14 września i będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

poniedziałek, 5 września 2016

Ekskluzywne wydania "Szkarłatnego płomienia"

10 listopada Le Lombard wprowadzi na rynek frankofoński prestiżowe wydanie najnowszego "Thorgala". Album zostanie wydany w powiększonym formacie (24,1 x 31,8 cm) i będzie liczył 72 strony, w tym 12 stron dodatków. Cena za to wydawnictwo wyniesie 39 euro.







Z kolei 2 grudnia Le Lombard zaproponuje wydanie de luxe "Szkarłatnego płomienia". Album zostanie wydany w jeszcze bardziej powiększonym formacie: (29,7 x 36,8 cm) i będzie liczył 88 stron, w tym 32 strony dodatków. Cena za to wydawnictwo wyniesie 139 euro.

sobota, 3 września 2016

Thorgal na okładce "L'Immanquable"

Twarz Thorgala znalazła się na okładce 68 numeru magazynu "L'Immanquable", który publikuje przedpremierowo fragmenty albumów komiksowych. Oprócz fragmentu najnowszego albumu "Thorgala" zatytułowanego "Le Feu écarlate" ("Szkarłatny płomień"), w czasopiśmie można przeczytać wywiad z Xavierem Dorisonem, nowym scenarzystą serii. Wersja papierowa periodyku kosztuje 7,50 €, ale można go również zamówić w wersji cyfrowej (w tym miejscu).

czwartek, 1 września 2016

Rosiński i Surżenko w Brukseli

Grzegorz Rosiński oraz Roman Surżenko będą gośćmi festiwalu komiksowego w Brukseli, który odbędzie się w dniach 2-4 września w stolicy Belgii (więcej informacji tutaj). Na imprezie obchodzony będzie jubileusz 70-lecia istnienia belgijskiej oficyny Le Lombard - wydawcy "Thorgala".

Na tę okazję powstał specjalny banner zapowiadający najnowszy album serii, przy którym uczestnicy festiwalu będą mogli zrobić sobie zdjęcie. Można go zobaczyć poniżej.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Plansza z "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło trzecią planszę z szóstego albumu serii "Louve" zatytułowanego "La reine des elfes noirs" ("Królowa ciemnych elfów"). Pierwszą planszę można było zobaczyć tutaj, drugą w tym miejscu. Premiera komiksu na rynku frankofońskim jest planowana na 23 września, w Polsce album ma się ukazać 14 września i będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Okładka "Szkarłatnego płomienia"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło okładkę 35 albumu serii "Thorgal" zatytułowanego"Le feu écarlate" ("Szkarłatny płomień"). Komiks, do którego scenariusz napisał Xavier Dorison, będzie miał 54 plansze, a jego premiera na rynku frankofońskim zaplanowana jest na 10 listopada. W Polsce powinien się ukazać w tym samym miesiącu.

piątek, 26 sierpnia 2016

Plansza z "Louve"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło drugą planszę z szóstego albumu serii "Louve" zatytułowanego "La reine des elfes noirs" ("Królowa ciemnych elfów"). Pierwszą planszę można było zobaczyć tutaj. Premiera komiksu na rynku frankofońskim jest planowana na 23 września, w Polsce album ma się ukazać 14 września i będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Szkice ze "Szkarłatnego płomienia"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło kolejnych kilka rysunków ze szkicownika Grzegorza Rosińskiego przedstawiających wstępne etapy ilustracji z najnowszego albumu "Thorgala" zatytułowanego "Szkarłatny płomień", którego scenarzystą jest Xavier Dorison. Data premiery komiksu na rynku frankofońskim została zaplanowana na 10 listopada. Wydawnictwo Egmont planuje wydać "Szkarłatny płomień" również w tym samym miesiącu.


wtorek, 9 sierpnia 2016

"Szkarłatny płomień" w Case Mate

Francuski magazyn komiksowy Case Mate udostępnił podgląd swojego najnowszego numeru oraz specjalnego dodatku poświęconego "Thorgalowi", a w szczególności zapowiadanemu na listopad albumowi "Szkarłatny płomień". Dodatek to 32 strony, na których znajdują się między innymi wywiady z Xavierem Dorisonem, Grzegorzem Rosińskim oraz Yannem, liczne szkice oraz 17 pierwszych plansz zapowiadanego albumu z odautorskimi komentarzami.‎‎ Wszystkie strony można zobaczyć poniżej.