piątek, 28 grudnia 2012

Atelier Grzegorza Rosińskiego

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło krótki film zrealizowany na potrzeby programu "Un Monde de Bulles" przez Jean-Philippe'a Lefèvre'a w pracowni Grzegorza Rosińskiego. Można na nim zobaczyć między innymi kilka gotowych plansz z zapowiedzianego na listopad 2013 kolejnego albumu "Thorgala" zatytułowanego "Kah-Aniel". Film dostępny jest w tym miejscu.

czwartek, 27 grudnia 2012

Plansze z "Trzech sióstr Minkelsönn"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło pięć pierwszych plansz z planowanego na luty premierowego albumu serii pod tytułem "Młodzieńcze lata" autorstwa Yanna i Romana Surżenki.


środa, 26 grudnia 2012

Fanart Specjal nr 24: Kajetan Wykurz

Autorem widocznej obok ilustracji przedstawiającej Kriss de Valnor jest Kajetan Wykurz, rysownik mający na swoim koncie między innymi albumy "Demoniczny detektyw" (do scenariusza Michała Lebiody) czy "Strzały pod Arsenałem" (do wspólnego scenariusza ze Sławomirem Bielickim). Kajetan publikował także w antologii "Niczego sobie. Komiksy o mieście Gliwice" (do scenariusza Daniela Gizickiego), zinach "Kolektyw" i "Biceps".  Jego prace oglądać można na blogu http://kaj-man.blogspot.com. O "Thorgalu" mówi:

"Moja przygoda z lekturą "Thorgala" zaczęła się jakieś 3 lata temu i wciąż trwa (jestem obecnie na 30-tym albumie). Czyni mnie to dość młodym fanem serii, która jednak na tyle mnie wciągnęła, że jest obecnie jedyną, którą regularnie uzupełniam o kolejne albumy. Styl Grzegorza Rosińskiego pod wieloma względami stał się dla mnie niedoścignionym wzorem, a jego kariera wciąż motywuje mnie do twórczego rozwijania się i ambitnych planów na przyszłość, wbrew smutnym realiom polskiego rynku komiksowego."

piątek, 21 grudnia 2012

Trzy kadry z "Sojuszów"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło fragment planszy z czwartego albumu serii "Kriss de Valnor", który trafi do sprzedaży w październiku 2013.

środa, 19 grudnia 2012

Fanart nr 52: Mariusz Kuszaj

Rysunek widoczny obok wykonał Mariusz Kuszaj, grafik komputerowy, ilustrator. W swoim dorobku nie ma publikacji komiksowych. Kilka prac jego autorstwa można znaleźć tutaj. Na temat "Thorgala powiedział:

"Pierwszy zeszyt "Thorgala" ("Wyspa wśród lodów") dostałem od kolegi jeszcze w dzieciństwie i wciąż go mam. Z serią natomiast zapoznałem się w formie cyfrowej niecałe dwa lata temu. Jednocześnie w internetowym Radiu Na Fali była w ramówce audycja "Hero", która traktowała o bohaterach we wszelkiej postaci, jak i ogólnie o fantastyce. Tematem jednego z odcinków była właśnie saga o Thorgalu, która zainspirowała mnie do wykonania tej pracy. Thorgal w trakcie swojej wędrówki natrafia na tajemniczy obelisk na którym widnieje spirala - symbol Radia Na Fali."

wtorek, 18 grudnia 2012

Finał konkursu "Kriss de Valnor" i "Louve"

Kriss otruła pana Arhaldu wysyłając mu za pośrednictwem syna oberżystki Piera chleb zatruty listkami czerwonego wawrzynu. Ojcem nienarodzonego dziecka Kriss był Schwitz z Werglundu. Zalotnik zabiegający o względy Aaricii pod nieobecność Thorgala ma na imię Lundgen. Używając magicznej kuli, mag Azzalepstön przewidział Thorgalowi, że Louve poderżnie mu gardło.
Szczęśliwcami, którzy wygrywają ufundowane przez wydawnictwo Egmont Polska pakiety składające się z albumów: "Czyn godny królowej" oraz "Dłoń boga Tyra" są: Tomasz Bulikowski oraz Alina Basarab. Gratulacje!

sobota, 15 grudnia 2012

Daty wydania "Trzech sióstr Minkelsönn"

Wydawnictwo Egmont Polska zapowiedziało premierę pierwszego albumu serii "Młodzieńcze lata" na 4 lutego 2013. Komiks o objętości 46 plansz będzie można kupić zarówno w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.

Na rynku franko-belgijskim komiks Yanna (scenariusz) i Romana Surżenki (rysunki) trafi do sprzedaży trzy dni wcześniej, 1 lutego 2013 w cenie 12€.

Plansze z "Trzech sióstr Minkelsönn"

Wydawnictwo Egmont Polska zaprezentowało aż osiem przykładowych plansz (nr 2, 5, 7, 8, 9, 11, 13 i 14) z premierowego albumu serii "Młodzieńcze lata" autorstwa Yanna i Romana Surżenki. Można je zobaczyć poniżej.



piątek, 14 grudnia 2012

Recenzja albumu "Dłoń boga Tyra"

Komiksy z przygodami córki Thorgala przepełnione są magią. Louve wędruje po fantastycznych krainach, spotyka niezwykłe istoty. Jak sugeruje tytuł drugiego albumu serii, nie brakuje również bezpośrednich nawiązań do mitologii nordyckiej. Zaczarowane światy są jednak pełne niebezpieczeństw, a te czyhają na naszą bohaterkę co krok. Magiczna jest również oprawa graficzna tych komiksów, z przepięknymi ilustracjami Romana Surżenki i ciepłymi kolorami Grazy. Po prostu czysta fantazja.

Akcja w albumie prowadzona jest równolegle na trzech płaszczyznach Po pierwsze śledzimy poczynania dzikiego oblicza natury Louve, które zostało wysłane przez maga Azzalepstöna do królestwa chaosu, by zdobyć odgryzioną przez wilka Fenrira prawicę boga wojny - Tyra. Po drugie obserwujemy Louve, która chce wydostać się z niewoli, to znaczy z idyllicznej krainy, gdzie wszyscy mieszkańcy prowadzą na pozór beztroskie życie. Po trzecie przyglądamy się temu, co dzieje się z pozostawioną samą sobie Aaricią, która jest nieustannie adorowana przez mydłkowatego Lundgena. Oj, ten bohater szczególnie gra mi na nerwach.

Yann w sposób bardzo klasyczny rozpisuje peregrynację małej bohaterki. Przed wyruszeniem "na wyprawę" dziewczynka zdobywa magiczne artefakty. Pierwsze dwa odnalazła na plaży nim jeszcze trafiła do krainy Azzapelpstöna, gdzie dowiedziała się, co spotka jej ukochanego ojca. Są to świecące kraby (a właściwie zrobiony z nich wisior) oraz tajemniczy przedmiot wykonany z "metalu, który nie istniał". Teraz Louve otrzymuje jeszcze od matki bransoletę z zębów małego smoka. Pochodzenie tej zdaje się magicznej błyskotki zostało przybliżone na jednej z dwuplanszówek znajdujących się w albumie specjalnym "Aux origines des Mondes", ale brak znajomości tego krótkiego epizodu nie przeszkodzi w płynnej lekturze "Dłoni boga Tyra". Louve ma także u swojego boku wyjątkowego pomocnika w postaci mechanicznej sowy o imieniu Awrenim. Co więcej, może również liczyć na pomoc sił nadprzyrodzonych.

Jeśli chodzi o dwoisty charakter postaci Louve, to o ile spodobał mi się pomysł na rozdzielenie jej natury na dwie różne postaci, o tyle nie do końca dostrzegam tego efekty. Owszem, odziane w wilczą skórę spersonifikowane dzikie oblicze Louve przemyka przez królestwo chaosu z gracją i wdziękiem unikając wszelkich możliwych niebezpieczeństw, jest też przedstawione jako postać raczej opryskliwa i nad wyraz pewna siebie, chociaż niekoniecznie wyczuwa się w nim prawdziwą zwierzęcą dzikość. Z drugiej jednak strony Louve pozbawiona tegoż dzikiego oblicza swojej natury zdaje się tak naprawdę niewiele straciła ze swojego pierwotnego charakteru. Zupełnie nie bawią ją nudne i banalne zabawy w królestwie Azzalepstöna, nadal jest odważna, a nawet gotowa wziąć łuk do ręki. Jest zatem dokładnie taką postacią, jaką moglibyśmy sobie wyobrazić w roli głównej bohaterki serii.

Francuski scenarzysta w interesujący sposób rozwija i prowadzi przygody dziewczynki obdarzonej darem porozumiewania się ze zwierzętami. Kolejne plansze albumu przewracałem z dużym zaciekawieniem. Problem polega jednak na tym, że akcja w komiksie posuwa się na przód bardzo powoli, także podobnie jak w "Raissie", wciąż mamy do czynienia z pewnego rodzaju ekspozycją. Yann nie ustrzegł też się niezrozumiałych dla mnie wpadek. Są to może detale, ale uważny czytelnik pewnie zwróci na nie uwagę. Na przykład Louve nie rozumie znaczenia słowa "prawica", co wydaje mi się trochę absurdalne, szczególnie, że dziewczynka wychowywała się wśród wikingów. Innym zarzutem jest jej reakcja na pojawienie się "pomniejszego boga" Vigrida. Wygląda to tak, jak gdyby nigdy wcześniej go nie widziała (i rozpoznała go tylko na podstawie opowieści Aaricii), a przecież spotkała go i nawet zamieniła z nim parę słów w "Ofierze". Czyżby ktoś nie odrobił należycie pracy domowej?

Uznawany za jednego z najlepszych scenarzystów komiksowych na rynku franko-belgijskim, chętnie sięgający w swoim dorobku po satyrę, Yann uchodzi też za autora lubiącego prowokować. Stąd też trudno mi się dziwić, że w serii przeznaczonej dla potencjalnie młodszego czytelnika pojawia się pewna dość odważna scena. Myślę, że wielu czytelników będzie zaskoczonych okolicznościami, w jakich odnajdą dobrze im znaną Strażniczkę Kluczy. Mnie akurat ten bądź co bądź prowokacyjny właśnie pomysł Francuza nie za bardzo przypadł do gustu, ale paradoksalnie podoba mi się, że Yann pokazuje pazur. Widać też, że chce odcisnąć swoje piętno na serii i nie boi się podejmować kontrowersyjnych kroków.

Niczego natomiast nie sposób zarzucić Romanowi Surżence. Jego rysunki są po prostu urzekająco piękne. Zresztą nawet wykonana przezeń okładka na tyle oczarowała Grzegorza Rosińskiego, że ten zrezygnował z przygotowania własnej, robiąc tym samym bardzo szybko wyjątek dla utalentowanego Rosjanina (niepisana umowa mówi, że to polski artysta maluje okładki wszystkich albumów ukazujących się w "Światach Thorgala"). Pochodzący znad Morza Azowskiego rysownik dostał pole do popisu, by z jednej strony kreować fantastyczne i pobudzające wyobraźnię miejsca, z drugiej zaś bawić się postaciami. Surżenko w niezwykle subtelny sposób, z największą dbałością o detale, ma okazję rysować znajome krajobrazy Northlandu, bajkowe scenerie domeny maga Azzalepstöna, przestrzenie Asgardu (w retrospekcji przedstawiającej zaczerpniętą z mitologii opowieść o tym, jak bóg Tyr stracił dłoń w paszczy wilka Fenrira), pustkowia drugiego świata, a także wymyślne i zamieszkałe przez najdziwniejsze stworzenia przestrzenie królestwa chaosu, czyli domeny Fenrira. Do tego dołożyć należy taki sposób przedstawiania postaci, który wydobywa z nich słowiańską urodę (mnie swoim charakterem przywodzą one na myśl ilustracje, jakie widziałem w rosyjskich bajkach dla dzieci); również w tym sensie zbliżony do kreski Rosińskiego. Wszyscy sportretowani przez niego bohaterowie emanują żywymi emocjami, mają sympatyczne twarze, w dodatku niejednokrotnie sportretowani w bardzo charakterystycznych pozach. Szczególnie spodobał mi się rysunek, na którym Louve słucha w niezwykle naturalnej dla dziecka pozycji na czworakach swojego nowo poznanego towarzysza. Naprawdę, majstersztyk. Na talencie Surżenki poznano się zresztą na tyle, że właśnie jemu powierzono rysowanie "Młodzieńczych lat", kolejnej serii pobocznej wchodzącej w skład "Światów Thorgala", skupiającej się na okresie nastoletniości Gwiezdnego Dziecka.

Drugi album "Louve" jest w moim odczuciu lepszy niż pierwszy. Może dlatego, że przedstawione wydarzenia mają już bliżej sprecyzowany kierunek. Mimo wszystko zdaje się, że to dopiero w trzeciej części akcja nabierze właściwego tempa. Jednym słowem, fabuła "Raissy" i "Dłoni boga Tyra" mogłaby zostać skondensowana w jednym, otwierającym cykl albumie, co zresztą chyba było pierwotnym zamysłem autorów "Światów Thorgala", jeśli sądzić po dokonanej jeszcze przed startem serii zamianie tytułów. Na szczęście "Królestwo chaosu" będzie można przeczytać już za niecałe pół roku, także na dalsze losy Louve długo czekać nie trzeba.

"Louve" album 2: "Dłoń boga Tyra"
Scenariusz: Yann
Rysunek: Roman Surżenko
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 12.2012
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

czwartek, 13 grudnia 2012

Recenzja albumu "Czyn godny królowej"

Na swój sposób Yves Sente zakpił sobie z czarnowłosej heroiny. Niby pozwolił jej opuścić Folkwang i wrócić do Midgardu, ale jednocześnie zabronił używać łuku, miecza czy sztyletu, jednym słowem pozbawił możliwości robienia tego, w czym piękna łotrzyca tak się lubuje - zabijania. I tak oto powracająca do świata żywych Kriss de Valnor z miejsca zostaje uwikłana w szeroko zakrojoną intrygę, w której trudno jej być sobą, ponieważ ogranicza ją ryzyko śmierci od uwięzłego w pobliżu serca pod lewą piersią grotu strzały, pozostałości po heroicznym poświeceniu w wąwozie pod Ravinum. Ręce wiąże jej enigmatycznie brzmiący wyrok bogini Freyji - Kriss będzie wolna od zakazu odbierania życia jakiejkolwiek istocie dopiero wtedy, gdy dokona czynu godnego królowej lub księżniczki. Konia z rzędem temu, kto potrafi sprecyzować, jaki w swojej naturze powinien być taki czyn i wyjaśnić dlaczego ten, którego bohaterka dokonuje w komiksie, można właśnie za taki uznać!

Wydawać by się mogło, że decyzja Freyji jest wiążąca. Nic bardziej mylnego. Tak samo jak pretekstowy był sąd nad mściwą dziewczyną z Werglundu, który miał rzucić trochę światła na jej przeszłość, tak też niejednoznaczny warunek do spełnienia przez bohaterkę zdaje się być postawiony dla zwykłej krotochwili. Myślę, że pierwsza z walkirii mogła sobie po prostu odpuścić. Jest to niestety, moim zdaniem, brak konsekwencji w poczynaniach scenarzysty, który wprowadza do fabuły elementy pozornie dla niej kluczowe, ale szybko bagatelizując ich znaczenie. Z kolei Sentego zdaje się bawić, a może nawet więcej, podkreślanie biseksualnego charakteru Kriss, zupełnie niepotrzebnie zarysowanego, chyba w momencie słabości, przez Jean'a Van Hamme'a.

W trzecim albumie serii naszą bohaterkę spotykamy w momencie, kiedy przeżywa rozkoszne chwile z Hildebruną, wojowniczą księżniczką, która zaopiekowała się ranną nieznajomą. Hildebruna z chęcią korzysta z pomocy Kriss. Jej ojciec, król Gustaafson, potrzebuje kogoś, kto odnajdzie jego zaginione insygnium władzy - berło zwieńczone złotą, wysadzaną klejnotami głową smoka. Skutkiem tego, powracająca do świata żywych Kriss ma do wypełnienia odpowiedzialny quest (na szczęście zostaje jej wyjaśnione, czym jest "berło", ponieważ biedaczka tego nie wiedziała). Kriss nie zdaje sobie jednak sprawy, jak szeroko zakrojona jest intryga, której częścią się staje i której częścią jeszcze niedawno był też nie kto inny, jak sam Thorgal.

Żałuję, ale w kontekście wydarzeń z niniejszego albumu, perypetie Thorgala ukazane w tak dobrze przeze mnie ocenianym "Statku mieczu" wydają mi się pełnić jedynie rolę służebną wobec tego, co ma miejsce dopiero teraz. Dlaczego? Ponieważ to na planszach "Czynu godnego królowej" znajdujemy rozwinięcie wątku berła króla Gustaafsona, które Thorgal podstępnie wykradł wikingom potrzebującym wydobyć je z dna morza i którym potem posłużył się, by wykupić niewolników. Co więcej, okazuje się, że ci, którym Thorgal się przeciwstawił, a niektórych nawet doprowadził do śmieci, teraz są ukazani są w zupełnie innym, raczej pozytywnym świetle. Pośrednio jest tak dlatego, że wspomniany król Gustaafson został wykreowany na postać dobrego władcy. Berło jest mu niezbędne, by zachować swoją pozycję. Ponadto to właśnie na planszach "Kriss de Valnor" powraca zarysowany w "Statku mieczu" wątek zagrożenia politeistycznego świata wikingów przez prowadzoną w imię jednego boga armię cesarza Magnusa.

Odnoszę wrażenie, że w sieci prowadzonych przez Yvesa Sentego wątków, motywem przewodnim serii staje się władza. I chyba po raz pierwszy zyskuje ona różne odcienie, ponieważ przez Jeana Van Hamme'a z zasady rysowana była w ciemnych barwach, dodatkowo negowana przez brzydzącego się nią Thorgala. Otóż na umownej szachownicy pojawia się aż kilku władców. Pierwszym z nich jest Gustaafson, król wikingów z północnego-wschodu. Obok niego ważną rolę odgrywa pretendujący do tronu książę Althar, jego syn. Drugim władcą jest Taljar Sologhonn (polskie tłumaczenie zawiera błąd w zapisie imienia tej postaci), zamaskowany król uzdrowiciel, którego tożsamość mimo wszystko wcale nie jest taka trudna do odszyfrowania. Taljar jest władcą z północy, jednoczącym siły wszystkich wikingów w celu stawienia oporu wspólnemu wrogowi. Jest nim trzeci władca, wspomniany już cesarz Magnus, wyznawca boga Yahvusa, stanowiący zagrożenie dla "starego porządku". Myślę, że trudno szukać w "Thorgalu" konfliktu zakrojonego na tak szeroką skalę. Chyba nawet krwawa ekspansja Chaamów pod dowództwem Ogotaia nie wydaje się być tak symptomatyczna.

Trochę na wyrost "czwartą władzę" przypisać można Kriss de Valnor, która właśnie w roli władczyni została ukazana na okładce autorstwa Grzegorza Rosińskiego. Przyznam, że bardzo podoba mi się to przedstawienie apodyktycznej bohaterki, która dla bogactwa zawsze była w stanie zrobić wszystko. Obraz powstał oczywiście w oparciu o projekt Giulio De Vity. Włoch, w przeciwieństwie do Romana Surżenki, nie doczekał się jeszcze możliwości własnoręcznego wykonania okładki albumu tej serii. Kiedy oglądam jego rysunki, wydaje mi się, że De Vita zbyt mocno wziął sobie do serca rady Mistrza, który uczył go między innymi tego, jak łatwo z zamkniętymi oczami można na czystej kartce papieru nakreślić panoramę. Rysownik zdaje się nazbyt często swobodnie operować kreską, stawiając na jej umowność bardziej niż na dbałość o detal. Z jednej strony nadaje to jego pracom dynamiki, a jednak miejscami odnoszę wrażenie, że oglądając plansze "Kriss de Valnor" mam do czynienia raczej z pokolorowanym przez Grazę szkicem. Nie ukrywam, De Vita potrafi oddać charakter kreowanych na papierze postaci, bardzo realistycznie wychodzi mu przedstawianie ich stanów emocjonalnych, zazwyczaj ukazuje je w ruchu, mimo wszystko często aż nadto upraszcza swoją kreskę. Myślę, że z kolejnymi albumami nabiera wprawy, ale obrana przez niego stylistyka niekoniecznie mi się podoba.

Wprawy nabrał też chyba Yves Sente. Trzeci album serii czytało mi się trochę lepiej, a na pewno inaczej od dotychczasowych. Może dlatego, że akcja biegnie w jakimś zamierzonym, bardziej konkretnym, chociaż zupełnie niewiadomym dla czytelnika kierunku i nie jest uwarunkowana przez wydarzenia, które już miały miejsce, a do tego sprowadzała się fabuła dwóch pierwszych części (Kriss miała dotrzeć w opowieści o swojej młodości do momentu, kiedy na jej drodze pojawił się Thorgal). Tym samym widać, że Yves Sente zmienił swoje plany wobec tego tytułu, przekształcając stawiający na retrospekcję spin-off w serię równoległą do "Thorgala". Myślę, że jest to zabieg udany o tyle, że poszerza spektrum funkcjonowania wielu postaci, pozwala na bardziej szczegółowe zarysowanie licznych wydarzeń rozgrywających się w tym samym czasie w różnych miejscach. Z drugiej zaś strony nieudany, ponieważ Jean Van Hamme nie potrzebował tak wielu albumów, by opowiadać złożone historie. Z tego też powodu naprawdę jest mi żal możliwości poświęcenia kilku albumów więcej na przedstawienie przeszłości Kriss w sposób bardziej wnikliwy i szczegółowy.

Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że kreowana przez Sentego postać Kriss coraz dalsza jest Kriss stworzonej przez Van Hamme'a. Każda z nich kieruje się zupełnie innymi pobudkami. Ale być może prawdziwa natura czarnowłosej bohaterki da o sobie znać w kolejnym albumie, który ukaże się już za niecały rok. Zawierane w nim sojusze będą decydować o nowym układzie sił i być może nieobliczalna femme fatale będzie mogła przypomnieć sobie, kim była, nim zwierzyła się z grzechów przeszłości przed trybunałem walkirii.

"Kriss de Valnor" album 3: "Czyn godny królowej"
Scenariusz: Yves Sente
Rysunek: Giulio de Vita
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 12.2012
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

środa, 12 grudnia 2012

Fanart nr 51: Jarosław Marcinek

Rysunek widoczny obok wykonał Jarosław Marcinek, ilustrator, rysownik koncepcyjny i komiksowy. Portfolio z jego pracami zobaczyć można w tym miejscu. O "Thorgalu" mówi:

"Jak wiele innych osób, które tylko częścią swojej jaźni pozostają w świecie realnym, musiałem zetknąć się prędzej czy później z "Thorgalem". Nastąpiło to prędzej, jako że w czasach mojej wczesnej młodości "Thorgal" błyszczał na firmamencie skąpego (niestety) polskiego rynku komiksów i nie dało się go przegapić. Prace Pana Rosińskiego były w ogromnym stopniu inspiracją do podjęcia przeze mnie prób walki z materią rysunku. Im dłużej się z nią zmagam, tym bardziej mi się kark ugina przed jego kunsztem. Dlatego też pozwoliłem sobie na ten mały "tribute to"."

wtorek, 11 grudnia 2012

Konkurs "Kriss de Valnor" i "Louve"

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania są dwa pakiety składające się z albumów: "Czyn godny królowej" oraz "Dłoń boga Tyra". Sponsorem konkursu jest wydawnictwo Egmont Polska. Komiksy są w miękkich okładkach. 

Aby spróbować szczęścia w losowaniu należy udzielić prawidłowych odpowiedzi na cztery pytania: 

W jaki sposób Kriss otruła pana Arhaldu?

Kto był ojcem nienarodzonego dziecka Kriss?

Jak ma na imię zalotnik zabiegający o względy Aaricii pod nieobecność Thorgala? 

Jaki los przewidział Thorgalowi mag Azzalepstön używając magicznej kuli?

Zgłoszenia proszę wysyłać na adres jakubsyty@gmail.com do 17. grudnia włącznie, w temacie wiadomości wpisując frazę "konkurs". Nazwisko zwycięzcy zostanie ogłoszone dzień później.

czwartek, 6 grudnia 2012

Nakłady "Światów Thorgala" w Le Lombard

Wydawnictwo Le Lombard podzieliło się danymi na temat nakładów komiksów z logo serii "Thorgal" na okładce. Albumy "Kriss de Valnor" wychodzą w nakładzie 130 000 egzemplarzy, albumy "Louve" w nakładzie 115 000 egzemplarzy, album "Młodzieńczych lat" ukaże się w nakładzie 130 000 egzemplarzy, natomiast albumy "Thorgala" wychodzą w nakładzie co najmniej 220 000 egzemplarzy.

środa, 5 grudnia 2012

Fanart nr 50: Wojtek Birek

Jubileuszowy, pięćdziesiąty fanart, na którym przedstawiony został Grzegorz Rosiński w dynamicznym akcie kreacji, narysował Wojtek Birek.

O tym, co Wojtek powiedział na temat swojego zamiłowania do "Thorgala" i pracy nad jego tłumaczeniem można przeczytać w wywiadzie opublikowanym na "Thorgalverse" rok temu (tutaj).

Wielkie Dzięki, Wojtku!

wtorek, 4 grudnia 2012

Zapowiedź fabuły "Kriss de Valnor"

Zgodnie z oficjalną zapowiedzią wydawnictwa Egmont, w najnowszym albumie "swoją nową ziemską egzystencję wojowniczka zaczyna od spotkania z Brunhildą, córką króla wikingów Gustaafsona. Kriss pomaga jej w niebezpiecznej misji, jaką jest odnalezienie zaginionego berła – oznaki władzy królewskiej. Tylko jego posiadanie może uchronić króla przed złożeniem przysięgi wierności tajemniczemu pretendentowi do tronu wszystkich wikingów – królowi uzdrowicielowi Taliarowi Sologhonnowi... Jednak Kriss musi mieć się na baczności: ciążący na niej wyrok walkirii zakazuje jej zadawać śmierć jakimkolwiek żywym istotom. Jest tylko jeden warunek uchylenia wyroku: dokonanie czynu godnego królowej... "

Polska premiera "Czynu godnego królowej" już 12 grudnia. Komiks będzie można kupić w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.

Zapowiedź fabuły "Louve"

Zgodnie z oficjalną zapowiedzią wydawnictwa Egmont, w najnowszym albumie "dziewczynka musi uwolnić się z niewidzialnych więzów tajemniczego Azzalepstöna i odnaleźć swoje dzikie oblicze. W tym celu Louve wyrusza w niebezpieczną misję: ma odzyskać utraconą dłoń boga wojny Tyra, której strzeże okrutny wilk Fenrir. Tymczasem nad zrozpaczoną zaginięciem córeczki Aaricią gromadzą się czarne chmury..."

Polska premiera "Dłoni boga Tyra" już 12 grudnia. Komiks będzie można kupić w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.

środa, 28 listopada 2012

Fanart Projekt nr 3: Paweł Siwochowicz

Zdjęcie widoczne obok przedstawia tatuaż wykonany przez Pawła Siwochowicza. Tatuaż jest coverem (zakrywanym starym tatuażem) z "wolnej ręki", czyli zrobionym bez użycia kalki. Rysunek idącego Thorgala z kobiecą postacią w tle to motyw z okładki albumu "Ponad Krainą Cieni". Mężczyzna, który posiada ów tatuaż na ramieniu jest fanem "Thorgala" i posiada wytatuowany na ciele jeszcze jeden rysunek - Thorgala strzelającego z łuku, również wykonany przez Pawła (była to praca na czystej skórze). "Ja też jestem fanem "Thorgala" i rysunki pana Rosińskiego były jednymi z pierwszych rysunków, które mnie inspirowały" dodaje artysta. Portfolio z wykonanymi przez Pawła tatuażami znaleźć można w galerii na jego facebookowym profilu w tym miejscu.

Poniżej zobaczyć można dwie fazy powstawania tatuażu:


czwartek, 22 listopada 2012

Model latającego okrętu z "Thorgala" wyróżniony

Po lewej stronie znajduje się zdjęcie modelu latającego okrętu Xjinjinów pojawiającego się na planszach "Krainy Qa". Jego wykonawcą jest Marcin Wojtas, modelarz z Lublina, którego dioramę odwzorowującą scenę z "Miasta Zaginionego Boga" można było zobaczyć na Thorgalverse w tym miejscu. Imponujących rozmiarów praca (wysokość: 95cm, szerokość: 40cm, długość: 100cm) została zaprezentowana podczas VII Lubelskich Spotkań Modelarskich, które odbyły się w dniach 20-21 października. Za swój projekt Marcin zdobył medal oraz dyplom wyróżniający. Więcej informacji na temat jego pasji można znaleźć na blogu http://zasep-statek.blogspot.com. Na temat przygotowań do tego konkretnego modelu powiedział:

"Model ten był marzeniem z moich dziecinnych lat. Gdy zaczynałem przygodę z modelarstwem w szkole podstawowej i znałem już komiksy z serii "Thorgal", zastanawiałem się, czy znajdę w sklepie z modelami model właśnie tego latającego okrętu z Krainy Qa. Po długim czasie, gdy moje modelarstwo przebrnęło przez etapy sklejania modeli plastikowych, modeli papierowych i wykonywania dioram, stwierdziłem, że wiem już z czego wykonać kadłub: miałem sporo różnych listewek, stosownych kartonów, wiedziałem też już, jak odpowiednio wyprofilować płótna. Wiele czasu zajęło mi rozszyfrowanie układu "rusztowań" na pokładzie, ale i to udało się skonstruować. Po zbudowaniu kadłuba, przeleżał on przez około rok w szafie, zanim wymyśliłem, w jaki sposób wykonam unoszące się nad nim balony. Po wykonaniu małego okrętu (który wcześniej był już prezentowany na blogu) zebrałem się do wykonywania ze styroduru balonów i skręcaniu wielu metrów drutów imitujących liny. Po umieszczeniu balonów i w zasadzie ukończeniu już bryły okrętu, projekt ponownie musiał odczekać kilka miesięcy, zanim wybrałem formę przytwierdzenia go do podstawy; pomysłów było kilka: budowa gabloty i podwieszenie modelu nad podstawą, wyprofilowanie drzewa do kadłuba, tak jak przy podstawkach pod modele żaglowców, oraz parę innych. Ostatecznie jednak postanowiłem, że model będzie przytwierdzony za pomocą kolejnych drutów, które imitują  liny, dzięki czemu "zacumował" na podstawie. Zachęcam również do odwiedzenia mojego bloga, można tam zobaczyć również wpisy poświęcone budowie tego modelu."

środa, 21 listopada 2012

Fanart nr 49: Zygmunt Similak (2)

Planszę widoczną obok narysował Zygmunt Similak, publikujący swoje komiksy w serii "Strefa Komiksu". Jest autorem między innymi takich albumów jak "Zawisza Czarny", autobiograficznego dyptyku "Historie okupacyjne" i "W cieniu gwiazdy", czy też trylogii "Triumwirat": "Smok", "Mag" oraz "Rycerz" (do scenariusza Roberta Zaręby). To drugi fanart jego autorstwa. Pierwszy można zobaczw tym miejscu.

poniedziałek, 19 listopada 2012

"Światy Thorgala" i "Thorgal" w 2013 roku

Wydawnictwo Egmont Polska zapowiedziało na rok 2013 wydanie czterech komiksów z uniwersum "Thorgala". W lutym ukaże się pierwszy album serii "Młodzieńcze lata: Trzy siostry Minkelsönn", w kwietniu trzeci album serii "Louve: Królestwo chaosu" ("Le royaume du chaos"), we wrześniu czwarty album serii "Kriss de Valnor: Sojusze" ("Alliances"), natomiast w listopadzie trzydziesty czwarty album serii "Thorgal: Kah-Aniel".

sobota, 17 listopada 2012

Rysunki koncepcyjne Romana Surżenki

Na stronie oficyny Le Lombard udostępnione zostało kolejne portfolio Romana Surżenki, gdzie można zobaczyć projekty postaci, miejsc, plansz i okładki wykonywanych na potrzeby drugiego albumu serii "Louve: Dłoń boga Tyra". Portfolio obejrzeć można pod tym adresem.

piątek, 16 listopada 2012

Polska okładka "Trzech sióstr Minkelsönn"

Wydawnictwo Egmont Polska zapowiedziało pierwszy album cyklu "Thorgal. Młodzieńcze lata" pod tytułem "Trzy siostry Minkelsönn" na luty 2013 roku. Komiks ukaże się w twardej (29,99) i miękkiej oprawie (22,99 zł).

środa, 14 listopada 2012

Fanart nr 48: Tomasz "SpellCaster" Grządziela

Rysunek widoczny obok wykonał Tomasz "SpellCaster" Grządziela, twórca publikujący m.in. w "Bicepsie" i "Kolektywie", niedawno w "Profanum", autor internetowego komiksu "Sunless". Jego komiksy on-line można znaleźć chociażby na stronie stripfield.cba.pl. Na temat doświadczeń z "Thorgalem" mówi:

"Trudno to nazwać przygodą. Jak byłem mały, tata mnie karmił komiksami, w tym m.in. "Thorgalem". Mam sentyment do tej serii i kilka jej pozycji na moim komiksowym regale, ale specjalnie za nią nie szaleję. Zawsze do kupienia jest coś, co mnie bardziej interesuje."

poniedziałek, 12 listopada 2012

Wywiad z Nathalie Van Campenhoudt

Nathalie Van Campenhoudt jest asystentką dyrektora wydawniczego belgijskiej oficyny Le Lombard, a między innymi także redaktorką serii "Thorgal" i koordynatorką wydanego niedawno albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Nathalie zgodziła się na krótką rozmowę poświęconą temu albumowi oraz projektowi "Światy Thorgala".


Jesteś koordynatorką albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Skąd pomysł na tego typu wydawnictwo?

Minęło już kilka lat, odkąd mam tę przyjemność pracować na co dzień nad "Światami Thorgala" z zespołem autorów, który ukształtował się wraz z rozwijaniem serii równoległych. Pomysł, aby wyjaśnić genezę tej przygody wyszedł zupełnie naturalnie od autorów, jako następstwo licznych pytań związanych z seriami równoległymi od czytelników i fanów. Autorzy chcieli objaśnić swój sposób działania i sposób, w jaki to się potoczyło. Chcieli także pokazać spójność albumów ze "Światów Thorgala" z serią "Thorgal". Była to również okazja, by pokazać ukrytą stronę ich pracy, na przykład różne etapy powstawania okładek czy liczne szkice.
W "Aux origines des Mondes" znajduje się sześć niepublikowanych nigdzie plansz. To bardzo ciekawy pomysł, a czytelnicy nie mogą przegapić tego, co ma na nich miejsce... Myślę, że jest to pewna nowość w komiksie, szczególnie franko-belgijskim. Skąd pomysł na tego typu zabieg? Wywiady, szkice, zdjęcia, projekty okładek: to dużo! Ale są jeszcze te trzy krótkie epizody....

To naprawdę oryginalny zabieg. Te sześć plansz dobrze oddaje ducha, który panuje w zespole "Światów Thorgala". Różni autorzy pracują w idealnej symbiozie i szczególnie cenią sobie zabawę z postaciami i wydarzeniami z uniwersum "Thorgala", wszystko z zachowaniem zasad. Te sześć plansz powstało z chęci autorów, by dać czytelnikom prezent, odkrywając przed nimi fragmenty ukryte pomiędzy stronami istniejących albumów.

Album "Aux origines des Mondes" przedstawia początki projektu pod tytułem "Światy Thorgala". Być może są plany na kolejny album "making of", czy jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić?

Ten album charakteryzuje się prawdziwym bogactwem zawartości. Mieliśmy materiał do opowiedzenia i pokazania. Dla Le Lombard to także zabieg eksperymentalny i dość wyjątkowy, powiązany z wyjątkowym charakterem rozwoju takiego uniwersum, jak uniwersum "Thorgala". Na chwilę obecną nie przewidujemy zrobienia drugiego takiego albumu, ale kto wie, co przyniesie przyszłość?

Można powiedzieć, że uniwersum "Thorgala" rozwija się bardzo szybko. Jak wygląda praca edytorska nad "Thorgalem" i innymi seriami?

Praca edytorska nad takim projektem jest bardzo przyjemna, ponieważ autorzy, z którymi pracujemy, są bardzo solidnymi profesjonalistami. Projekt "Światy Thorgala" jest przede wszystkim projektem autorskim; redaktor omawia z autorami rzeczy do zrobienia, kierunki do podjęcia i towarzyszy im, ale to autorzy podejmują ostateczną decyzję. Tutaj trzeba sprecyzować, że dzielę monitoring wydawniczy nad "Thorgalem" i "Światami Thorgala" razem z Gauthierem Van Meerbeeckiem, który jest zresztą dyrektorem wydawniczym oficyny Le Lombard.

Fabuły "Thorgala", "Kriss de Valnor" i "Louve" są równoległe, a zatem trzeba wszystko precyzyjnie zaplanować. Czy łatwo koordynuje się taki projekt?

Koordynacja takiego projektu zabiera dużo czasu, ale autorzy są bardzo profesjonalni, ekipa wydawnicza również, więc planujemy z wyprzedzeniem nasz program wydawniczy, a potem pozostaje nam już "tylko" to, co trzeba zrobić :). Nasz zespół jest międzynarodowy (Grzegorz mieszka w Szwajcarii; jego syn w Polsce; jego córka Zofia w Brukseli, tak jak scenarzyści Yann i Yves Sente; Roman Surżenko w Rosji, Giulio de Vita we Włoszech; redakcja Le Lombard też jest usytuowana w Brukseli) i to wymaga trochę organizacji, ale dzięki technologii (e-maile, Skype) i częstym spotkaniom (szczególnie podczas Festiwalu w Lozannie), komunikujemy w bez przeszkód i często. Co się tyczy koordynacji scenariuszy, to zadanie zostało podjęte przez dwóch scenarzystów pracujących nad "Światami Thorgala", Yvesem Sentem i Yannem, pod czujnym okiem Grzegorza Rosińskiego, jego dzieci, Gauthiera i moim.

Czy masz wpływ na scenariusze "Thorgala" i scenariusze serii równoległych? Być może wprowadzałaś jakieś zmiany w scenariusze Yvesa Sentego i Yanna, czy też nie jest to konieczne?

Tak, oczywiście, zdarzyło się nam zasugerować jednemu czy drugiemu zmianę, ale to dotyczy tak naprawdę detali, nie ogólnej wymowy "Światów Thorgala".

Minął rok, odkąd w wywiadzie dla magazynu "Świat Komiksu" powiedziałaś, że serie "Kriss de Valnor" i "Louve" zostały zaplanowane na cztery albumy każda. Tymczasem czwarty album "Kriss de Valnor" ukaże się w przyszłym roku, a niedawno Giulio de Vita zapowiedział, że narysuje przynajmniej sześć albumów tej serii. Można mieć zatem wrażenie, że wszystko jest jeszcze trochę płynne. A może teraz wszystko już zostało ustalone i zaplanowane, aż do momentu wielkiego finału tej złożonej historii, który ma nastąpić w 36 albumie serii "Thorgal"?

Ogólny zarys historii został ustalony na początku, ale to nie znaczy, że nie można już niczego modyfikować w trakcie. Z powodu weny autorów (nie jest w komiksach rzadkością, że postacie stają się tak żywe i prawdziwe dla twórców, że narzucają się im coraz bardziej i inspirują ich do dalszego rozwoju), a także sukcesu odniesionego przez pierwsze albumy "Kriss de Valnor" i "Louve", zdecydowaliśmy się wydać więcej albumów obu serii przed wielkim finałem przewidzianym na 36 album "Thorgala" w listopadzie 2017 roku.

To szczegół, ale w książce Amélie Sarn imię matki Aaricii jest inne, niż w "Louve". Czy w takim wypadku książki należałoby rozpatrywać jako "alternatywne kontinuum"?

Projekt "Światy Thorgala" został stworzony wcześniej i niezależnie od książki Amélie Sarn. Różnica między tą książką i "Światami Thorgala" jest taka, że - nie ujmując jakości pracy włożonej w książkę - "Światy Thorgala" nie są produktem wywodzącym się z "Thorgala", ale stanowią część integralną serii. To dlatego trzymamy się nazwy "serie równoległe" (zamiast nazwy "spin-offy").

Wydany przez Le Lombard "Golias" Serge'a Le Tendre'a i Jérôme'a Lereculey'a został stworzony na podstawie odrzuconego scenariusza do spin-offu "Thorgala". Czy to znaczy, że w przyszłości Le Lombard nie podejmie pomysłu one-shotów poświęconych postaciom pobocznym z uniwersum "Thorgala", jak na ten przykład Galathorn?

Nie porzucamy pomysłu na one-shoty poświęcone innym postaciom z serii "Thorgal". Galathorn jest doskonałym przykładem. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić.

Czytałaś "Thorgala" jako dziecko?

Zaczęłam czytać "Thorgala" w wieku 12 lat od albumu "Władca gór". Natychmiast zostałam uwiedziona przez grafikę Grzegorza, ale także przez błyskotliwą mechanikę scenariusza tego albumu, przywołującą podróże w czasie. Osobowość Thorgala skłoniła mnie, by lepiej go poznać i następnie odkryłam album "Wilczyca". Dla mnie ten album jest udany, ponieważ doskonale łączy historię przygodową z wydarzeniami o charakterze bardziej intymnym, związanymi z narodzinami Louve w warunkach dość szczególnych. To wspaniała lekcja komiksu. Później odkryłam "Gwiezdne dziecko", nim przeczytałam resztę serii w porządku chronologicznym, idąc od zaskoczenia do zaskoczenia, szczególnie w przypadku albumów z "cyklu Qa". Jestem szczególnie przywiązana do serii "Thorgal", ponieważ te albumy były pierwszymi, które czytałam i posiadałam; czytałam je i czytałam dziesiątki razy i pozostawiło to szczególny ślad w moich wspomnieniach.

Jaki jest Twój ulubiony album "Thorgala"? I dlaczego?

Bardzo trudne pytanie. Ale powiedziałabym, że "Oczy Tanatloca", ponieważ ten album jest bardzo bogaty. Odsłania przed nami ogromnie dużo rzeczy o pochodzeniu Thorgala, o mocy Jolana. Bardzo lubię też sposób, w jaki ewoluuje postać Aaricii, która pokazuje pazurki i okazuje się być niezwykle silna i zawzięta wobec Kriss de Valnor. Wreszcie, szczególnie lubię patchworkowe plansze, na których Grzegorz lubi rysować wszystkie wspomnienia Thorgala i postaci, które Thorgal spotkał w swoich wcześniejszych przygodach. Okładka tego albumu ma zresztą tego typu kompozycję.

Na zakończenie powiedz, jak czujesz się jako wydawca "Thorgala"?

To ogromne szczęście, mieć zaufanie rodziny Rosińskich, by najlepiej wspierać rozwój "Światów Thorgala". To także wyzwanie, ponieważ należy pozostać czujnym i uważnym na wszystko, co mogłoby najlepiej przysłużyć się temu projektowi, a przede wszystkim należy sprawiać, by wciąż satysfakcjonował on czytelników.


Wersja oryginalna wywiadu do przeczytania tutaj.