czwartek, 7 lutego 2019

Etapy powstawania okładki "Sinozębego"

Roman Surżenko udostępnił trzy grafiki przedstawiające kolejne etapy powstawania grafiki, która posłuży za okładkę siódmego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "La dent bleue" ("Sinozęby"). Na rynku frankofońskim premiera albumu została zapowiedziana na 5 kwietnia.







13 komentarzy:

  1. Dlaczego Rosiński nie zrobił okładki? Robi inne projekty? Raczej nie! Całkowicie wycofał się z branży?

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie okładka bez Grzegorza Rosińskiego! jeszcze miałem nadzieję że chociaż z tego projektu się nie wycofał i będzie malować, okładki zdarzały się lepsze gorsze ale cieszyły oko kunszt Rosińskiego, tragedia! projekt Surżenki słaby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrzej Ochal
    Z całym szacunkiem dla Pana Rosinskiego ma już 78lat i może jak każdy człowiek potrzebuje też jakiś czas odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka jak okładka... nie rysunki są problemem. W ogóle nie rozumiem tego zjawiska wśród fanów, które każe zwracać szczególną uwagę na ilustracje. Owszem, są ważne, ale bez przesady.. przy braku fabuły (a każdy, kto trochę poczytał moje posty wie, jakim zaufaniem darzę pomysły Yanna - zastanawiam się na przykład, czy Th bedzie uprawiał seks z tą rudą... bo czemu nie? Kolejny dzieciak?) rysunki schodzą na dalszy plan. Surżenko ma trochę "Rosińską" rękę, sama okładka z lekka dziwna (ta poza Thorgala, niby dynamiczna a jednak trochę nienaturalna i przez to lekko zabawna...). Ale kolory ładne.
    Problem w tym, że w naszym "filmie" aktorzy są przyzwoici, plenery ładne, montaż będzie pewnie ok (czyli domeny rysownika) za to scenarzysta i reżyser to kompletny partacz-wyrobnik, więc ja tu węszę srogą Złotą Malinę w większości kategorii. Sorry. I znamy takie przypadki, gdzie wybitni aktorzy mają w kolekcji to oto trofeum. Bo komiks, jak film, jest niczym bez scenariusza.

    Yann nie umie, rozpieprzy najprostszą scenę i zniszczy nastrój, emocje itd.

    W Wyspie Wśród lodów Thorgal rzuca się za porywaczami Aaricii, jest rozpacz, strach, gniew i to wszystko, co towarzyszyć może facetowi, któremu odebrano ukochaną. On jej może nigdy nie zobaczyć, mogą ją zgwałcić, uwięzić, zamordować, może stać się milion rzeczy.
    Kilka lat wcześniej Thorgal w podobnej sytuacji ma czas jeszcze powzdychać na swój "trudny los" z dziewczynami, ktore tak na niego lecą. W tym momencie to mi ręce opadły i stwierdziłam, że mam w nosie ten komiks, moje zaangażowanie się emocjonalne (mocno wymuszone sympatią do starych wersji tych bohaterów) skoro sam zainteresowany traktuje całość jakby przez piętnaście minut dziewczyna nie odpisywała mu na SMS-a. Zaczęłam się za to zastanawiać, czy Yann wie, co to za konwencja, bo może niechcący myślał, że to nowy Lucky Luke albo jakiś inny Donald.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Związek Sknerusa ze Złotką (w/g Barksa) miał więcej emocji i był dużo lepiej rozpisany niż ten aktualny z Thorgalem i Aaricią, więc akurat Donaldów jako przykład bym nie podawał. A ogólnie polecam. 😉

      Usuń
    2. Nie oponuję, choć tego akurat nie znam. Podtrzymując wątek dodam, że nawiązując do "stajni" wydawniczej Yanna (a moze Sentego? Nie wiem, trochę powęszylam i teraz już nie pamiętam, takie to było ciekawe. Pamietam tylko screeny z komiksów Yanna, które były heheszkowe i pełne gołych bab, to o czymś świadczy, to tak jakby do scenariusza Ojca Chrzestnego zatrudnić Benny Hilla) większe emocje wzbudza kolejne porwanie Smerfetki przez Gargamela.

      Usuń
  5. Andrzej Ochal
    Ogólnie okładki czy projekty okładek Surżenko są fajne - pokazał to już w T.2 Louve czy projekcie do T.2 Młodzieńczych lat - tyle że twarze Thorgala nie mają na nich tej „głębi” co u Rosińskiego. Ukyo Jin ma racje rysunek bez scenariusza przejdzie bez echa - przykład Kah-Aniel piekne obrazy Rosińskiego ale scenariusz dno...gdy jest dobry scenariusz rysunki mogą być symboliczne - przykład komiks „MAUS”...w przypadku duetu Rosinskiego i Van Hamme mieliśmy połączenie dwóch geniuszy rysunku i scenariusza. Teraz mamy Yanna który jest dobrym scenarzystà ale z innej bajki - bliżej mu do parodii typu Naga Broń.
    Co do okładki jest niezła ale Mistrz jest jeden G.R🇵🇱

    OdpowiedzUsuń
  6. Pytanie dla fanów: w którym jeszcze albumie okładka była autorstwa kogoś innego niż Rosińskiego? Pamiętacie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak myślałem -dłubane w Photoshopie. Póki co technologia nie pozwala na oddanie choćby w połowie uroku i dynamiki farby i pędzla.
    Okładka nie jest tragiczna ale wyżej pasa nie podskoczysz. Najlepiej zrobione jest ... tło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic nie przebije pędzla Rosińskiego. Na ostatnim spotkaniu w Łodzi pan Grzegorz wspominał o liustracjach o Thorgalu w stylu Western malowanie podwójne strony. Natomiast o okładki wypowiedź była kręta,mglista.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pusto, brzydko, brudno. Smutno

    OdpowiedzUsuń
  10. Panowie, aż chciałoby się napisać "nie oceniajmy po okładce"... :) Zresztą, nie jest taka zła - podtrzymuję że ładne kolory. A co do pana Rosińskiego, to po traumie anielowej się człowiekowi nie dziwię. Zresztą, jest już w wieku emerytalnym i może po prostu jako człowiek i jako twórca jest Thorgalem zmęczony.

    Inna sprawa, że ja oceniam po scenarzyście... Już nie będę się powtarzać w tej kwestii... To idę. :<

    OdpowiedzUsuń