środa, 30 maja 2012

Fanart Specjal nr 17: Sebastian Muras (3)

Trzeci raz swoją interpretację jednej ze scen z "Thorgala" zaproponował Sebastian Muras. Tym razem jest to obraz przedstawiający Strażniczkę Kluczy, a w zasadzie węża Nighogga, który przybrał jej postać w siedemnastym albumie serii. Inne prace Sebastiana - również te związane z "Thorgalem" można zobaczyć na blogu http://sebmur-gallery.blogspot.com. Na temat Strażniczki Kluczy autor wypowiada się w następujący sposób:

"Strażniczka Kluczy to postać równie tajemnicza, intrygująca i urodziwa, co Kriss de Valnor, ale diametralnie inna, jeśli chodzi o charakter. Nieśmiertelna, ale ulegająca typowo ludzkim słabościom, posiada ogromną moc, której jednak nigdy nie nadużywa. Mająca niewielu przyjaciół, ale za to kilku potężnych wrogów. Bez wątpienia mogłaby być bohaterką kolejnego spin-offu, zmagającą się z podstępnym wężem Nidhoggiem i zastępami jego popleczników, okazjonalnie wspomaganą przez dzielne krasnale i bogini Frigg oraz samego Thorgala."

środa, 23 maja 2012

Fanart nr 34: Gabriela Becla

Autorką widocznej obok ilustracji przedstawiającej Thorgala jest Gabriela Becla. Artystka odpowiada między innymi za oprawę graficzną historycznej serii komiksowej "Monte Cassino" (do scenariusza Zbigniewa Tomeckiego). Prace Gabrieli można znaleźć w galerii na stronie http://www.becla-tomecki.com. O "Thorgalu" ilustratorka mówi:

"Jako, że nie wychowałam się na komiksach, mój kontakt z "Thorgalem" nastąpił dość późno, bo raptem kilka lat temu. Choć w komiksach interesowały mnie inne klimaty, niż historie przygodowe i fantasy, to akurat "Thorgal" zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie jako dobrze opowiedziana, wciągająca historia. Teraz, przy okazji rysunku, znowu sięgnęłam po pierwsze zeszyty "Thorgala" i muszę przyznać, że nadal bardzo dobrze się go czyta."

czwartek, 17 maja 2012

Wystawa Rosińskiego w Stalowej Woli

29 czerwca w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli zostanie otworzona retrospektywna wystawa prac Grzegorza Rosińskiego. Wernisaż uświetni obecność mistrza, który do rodzinnego miasta zawita po dwuletniej przerwie. Bogata ekspozycja zbierać będzie oryginały prac graficznych i malarskich z różnych okresów twórczości Rosińskiego, począwszy od pierwszych przymiarek do rysunku, kończąc na najnowszych projektach. Później ma być zaprezentowana w Muzeum Manggha w Krakowie oraz w Muzeum Narodowym w Kielcach.

środa, 16 maja 2012

Fanart Import nr 1: Yildiray Cinar

Autorem ilustracji widocznej obok jest Yildiray Cinar. Artysta z Turcji pierwsze komiksy publikował w rodzimym wydawnictwie Capa Comics, potem trafił na rynek amerykański, gdzie rysował między innymi dla wydawnictwa Image Comics czy obecnie dla DC Comics ("Teen Titans", "Legion of Superheroes"). Prace Yildiraya można obejrzeć na jego blogu http://www.yildiraycinar.net. Zapytany o serię Jeana van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego mówi:

"Znałem "Thorgala" w latach 80., kiedy był publikowany tu w Turcji. Ukazywał się w tygodniku dla dzieci. Niedawno został wydany w formie albumowej i miałem okazję przeczytać chronologicznie pierwsze 25 albumów. Muszę powiedzieć, że jest to jedna z rzadkich rzeczy, która zabrała mnie w podróż do czasów mojego dzieciństwa i dała mi uczucie podniecenia w trakcie lektury każdej części. Długa podróż Thorgala to arcydzieło opowiadania historii."

czwartek, 10 maja 2012

Thorgaliada na FKW

W dniu dzisiejszym rozpoczyna się Festiwal Komiksowa Warszawa, którego gośćmi są dwaj rysownicy zaangażowani w powstawanie serii osadzonych w uniwersum "Thorgala": Grzegorz Rosiński i Roman Surżenko. Niestety trzeci rysownik, Giulio de Vita, w ostatniej chwili odwołał swój przyjazd do stolicy.

Organizatorzy zaplanowali dwa spotkania autorskie. Pierwsze, z polskim artystą, odbędzie się w sobotę w godzinach 12:00-13:30. Tuż po nim drugie, z artystą rosyjskim, w godzinach 13:30-14:30. Oba punkty programu odbędą się w Sali Gagarina w PKiN, gdzie ma miejsce impreza. Po szersze informacje, związane między innymi z konkretnymi godzinami sesji autografów, warto odwiedzić stronę Festiwalu http://www.komiksowawarszawa.pl.

środa, 9 maja 2012

Fanart Specjal nr 16: Bartek "godai" Biedrzycki

Ilustrację widoczną obok wykonał Bartek "godai" Biedrzycki, związany z wydawnictwem Dolna Półka, jeden z założycieli zina "Kolektyw", pomysłodawca Polskiego Centrum WebKomiksu (tutaj), twórca serii "Co mówiłem, durniu?" (tutaj). Swoją działalność - nie tylko komiksową - dokumentuje na blogu http://www.gniazdoswiatow.net, jest również autorem podcastu o Batmanie B180 oraz aktualnie prowadzonego podcastu K-Pok (tutaj). Co ciekawe, Bartek jest na świeżo po lekturze pierwszych dziewiętnastu albumów "Thorgala". Dla wielu wydać może się to zaskoczeniem, ale wcześniej nie miał za bardzo do czynienia z tą serią. I oto, co ma do powiedzenia na temat wrażeń związanych z jej lekturą, tytułując swoją wypowiedź "Zaliczyć Thorgala i umrzeć?":

"Muszę zacząć od tego, że okłamałem Szymona z kultury gniewu mówiąc mu, że czytałem w życiu pół albumu "Thorgala". Faktycznie przeczytałem półtora. Drugą historię ze "Zdradzonej czarodziejki" i całego "Alinoe". Ale uświadomiłem to sobie dopiero w zeszłym tygodniu.

Prawdę mówiąc nie wiem, jak to się stało, że ominęło mnie czytanie tej serii na bieżąco. Kiedy kończyły się w Polsce lata 80. i wchodziły na rynek komiksy "z Zachodu" wszyscy moi kumple jarali się "Thorgalem" jak dzisiejsza gimbaza płytami Rycha Pei. Po publikacji "Szninkla" było to zresztą jak najbardziej zrozumiałe. A ja, jakoś tak, nie załapałem zajawki. Zresztą wkrótce nadeszło TM-Semic i kończąc podstawówkę byłem już zatwardziałym spandexiarzem, a w pierwszej LO wystartowałem "Korespondencyjny Fan Club Batmana BATCAVE" (w tamtych czasach internet nie wyglądał tak, jak obecnie, a mnie się nie śniło, że to, o czym czytałem w książce "Hackerzy" może być rzeczywistością).

Prawdą jest, że Thorgal i jego światy nie były mi obce, bo gdy w XXI wieku internet zaczął wyglądać tak, jak obecnie, to nie dało się uniknąć stałej i masywnej ekspozycji - w końcu seria cieszyła się przez dziesięciolecia kultem i ludzi, którzy rzucają słynne "ja to tylko o Thorgalu czytałem za gnoja" są w tym kraju tysiące, może setki tysięcy? Do dzisiaj poznając nowych ludzi słyszę taką deklarację. Podobną zresztą poczyniła kiedyś wobec mnie moja redakcyjna koleżanka z Kultury Liberalnej, która sprezentowała mi 18 albumów o przygodach dzielnego kosmity wychowywanego przez Wikingów, który latał balonem do Ameryki Południowej (nie wiem, kto to powiedział, ale podobne, chociaż bardziej rozbudowane stwierdzenie padło kiedyś bodajże na Forum Gildii - jeśli autor czyta te słowa, to chętnie jego autorstwo uznam).

Dokonaliśmy więc prostej wymiany towarowej - w zamian za torbę ubrań dla noworodka płci męskiej dostałem torbę komiksów. A potem usiadłem i w trzy dni przeczytałem wszystko, co dostałem.

Muszę przyznać otwarcie - doskonale rozumiem zajawkę, jaką na dzieło Van Hamme'a i Rosińskiego łapali dwadzieścia kilka lat temu moi rówieśnicy. Historia jest prosta, sensacyjna, magiczna, narysowana w sposób przyjemny. Przemawia nie tylko do dzieciaka, ale także do dzieciaka tkwiącego w dorosłym facecie. Oczywiście dzisiaj patrzę na nią z dystansu - jak na dobre, rozrywkowe rzemiosło, często lepiej, czasem gorzej odrobione w warsztacie obsługiwanym przez parę prawdziwych zawodowców. I chociaż można zarzucić Jeanowi rozgrywanie stereotypów, to robi to nawet chwilami z pewnym wdziękiem (chociaż nie we wszystkim zgadzam się z popularnymi opiniami - przykładowo album "Wilczyca", nazwany nawet przez kogoś spośród moich znajomych "mistycznym," nie obszedł mnie wcale - ot, mimozowata księżniczka urodziła córkę w wilczej gawrze, jak jej walczący o dobro i pokój facet akurat mordował zbójów; chociaż rozumiem, jako ojciec, który dwukrotnie asystował swoim latoroślom, że wolałby robić akurat coś innego).

Sam Thorgal, jak to istota wyższa, lepsza i unikatowa obarczony jest grzechem Clarka Kenta - momentami do bólu porządny, prawy, bohaterski, niczym Staś Tarkowski. Wybrał sobie za to dziewczynę, której nie powstydziłby się Anakin Skywalker - niby twardą, o błękitnej krwi, a jednak sztampowo wgapioną w ukochanego faceta, za którym pójdzie potulnie dokądkolwiek (z wyjątkiem historii w krainie QA, gdzie pokazała odrobinę pazura, jak Amidala na arenie w Geonosis). Ta dwójka zresztą stoi w opozycji do swoich pobratymców - Aegirson do "władców" z kosmosu, Aaricia zaś do brutalnych zwierząt, jakimi są jej ojciec czy brat i im podobni.

Nie pojąłem też uwielbienia, jakim cieszy się Kriss z Valnoru - być może zadziałał tu kontrast, bo ta baba ma więcej jaj niż ktokolwiek inny w tej serii. Wydaje się być archetypicznym marzeniem każdego chłopca o postaci silnej, bezkompromisowej, stojącej ponad prawem i (może nawet bardziej) jakąkolwiek moralnością. A przy tym ma cycki, a to też nie jest całkiem bez znaczenia.

Dotychczasową lekturę serii zakończyłem na "Niewidzialnej fortecy”. Był to moment o tyle ciekawy, że skądinąd wiem, że teraz wychowanek Leifa, pozbawiony pamięci, ma wreszcie szansę pokazać pazur. Z pewnością więc będę powoli kompletował resztę wydanych dotąd tomów. Jednak nie będzie to raczej paniczne poszukiwanie - tak, jak bardzo cenię sobie komiks stricte sensacyjno-rozrywkowy, jak chociażby "Largo Winch", tak nadal nie jest to trzon moich zainteresowań. Dobrze jednak się stało, że barteru wspomnianego w poprzednich akapitach dokonałem.

Kuba zapytał mnie, czemu na temat fanarta wybrałem właśnie Strażniczkę? To proste. Jest to niezwykle ciekawa postać, jak wszyscy bohaterowie obdarzeni wielką mocą, podlegająca ogromnej presji. Pełno w niej sprzeczności - z jednej strony jest nieśmiertelna, bo od tego zależy los światów, z drugiej - ta nieśmiertelność to zasługa ulotnego artefaktu. Spoczywa na niej ogromna odpowiedzialność, ale pozwala się okpić prostacko z pożądania do śmiertelnika. Jest jednocześnie nieprzystępną, lodową, posągową postacią, z drugiej emanuje pierwotnym, zupełnie niewzniosłym, niemal wyuzdanym erotyzmem. Powraca w serii na tyle często, że można ją uznać za oś obrotu niektórych spraw w Mitgardzie i światach drugich.

Nie no, powyższy akapit to stek bredni. Po prostu lubię rysować kobiety. Ot, tak."

wtorek, 8 maja 2012

Thorgalowa wystawa na FKW

Podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa dostępna będzie wystawa prezentująca prace Grzegorza Rosińskiego z głównego cyklu przygód Thorgala oraz dwóch młodych twórców tworzących serie poboczne cyklu - Romana Surżenki i Giulio de Vity. Będzie ją można oglądać w Sali Starzyńskiego w PKiN.

poniedziałek, 7 maja 2012

Grafika koncepcyjna z "Kriss de Valnor"

Obok zobaczyć można grafikę wykonaną przez Giulio de Vitę przedstawiającą Kriss de Valnor i Sigwalda Poparzeńca w miłosnym uścisku. Ilustracja była elementem ekspozycji włoskiego rysownika w paryskiej galerii Petits Papiers.

niedziela, 6 maja 2012

Grafika koncepcyjna z "Kriss de Valnor"

Na ilustracji obok widać zasiadającą na tronie Freyję, władczynię walkirii, której wyrok na Kriss de Valnor poznaliśmy w drugim albumie cyklu poświęconego czarnowłosej wojowniczce. Autorem grafiki jest oczywiście Giulio de Vita.

sobota, 5 maja 2012

Grafika koncepcyjna z "Kriss de Valnor"

Obok zobaczyć można grafikę wykonaną przez Giulio de Vitę przedstawiającą Kriss de Valnor. Ilustracja była elementem ekspozycji włoskiego rysownika w paryskiej galerii Petits Papiers.

piątek, 4 maja 2012

środa, 2 maja 2012

Fanart nr 33: Jarosław Kozłowski

Thorgal widoczny na rysunku obok został narysowany przez Jarosława Kozłowskiego. Jarek publikował swoje komiksy m.in. w zinach "Maszin" czy "Hardkorporacja", jest autorem rysunków wydanej w formie albumiku serii "Multikierunkowcy" (do scenariusza Piotra Szreniawskiego).  Jego rysunki satyryczne oglądać można na blogu http://ostatnia-strona.blogspot.com. O "Thorgalu" autor mówi:

"Niestety nie mogę powiedzieć, tak jak inni, że wychowałem się na tej serii. Z racji tego, że tu, gdzie mieszkam, jeśli chodzi o komiksy jest to raczej ziemia jałowa, więc "Thorgala" poznałem całkiem niedawno (mimo, iż z pracami Rosińskiego miałem jakiś kontakt - "Szninkla" czy Yansa poznałem, o dziwo, jakimś cudem wcześniej). Napiszę tylko, że "Thorgal" do tej pory był dla mnie takim symbolem polskiego komiksu. Taka rzecz, którą zna się ze słyszenia, ale nie widziało na oczy ;)"