piątek, 29 grudnia 2017

Tytuł ósmego albumu "Kriss de Valnor"

Znany jest tytuł ósmego albumu serii "Kriss de Valnor", bezpośredniej kontynuacji "Góry czasu". Brzmi on "Le maître de justice" ("Strażnik sprawiedliwości"). Komiks będzie miał swoją premierę w przyszłym roku.

czwartek, 28 grudnia 2017

Tytuł kolejnego albumu "Thorgala"

Yann Le Pennetier, który został nowym scenarzystą "Thorgala", przejmując tę funkcję po Xavierze Dorisonie ("Szkarłatny ogień"), zapowiedział tytuł 36 albumu serii. Brzmi on "Aniel". Premiera komiksu na rynku frankofońskim została przewidziana na listopad.

Jako ciekawostka, tytuł albumu napisanego przez Xaviera Dorisona brzmiał "Les Naufragés du ciel" ("Rozbitkowie z nieba"). Projekt został odrzucony ze względu na różnice artystyczne pomiędzy Grzegorzem Rosińskim i francuskim scenarzystą.


środa, 27 grudnia 2017

Nowy scenarzysta "Thorgala"

Wydawnictwo Le Lombard potwierdziło, że Xavier Dorison nie jest już scenarzystą "Thorgala". Zarazem do wiadomości została podana informacja, że nowym scenarzystą serii został Yann.

niedziela, 24 grudnia 2017

Okładka "Młodzieńczych lat"

Wydawnictwo Le Lombard zaprezentowało okładkę szóstego albumu serii "Młodzieńcze lata", którego premiera na rynku frankofońskim została zaplanowana na 20 kwietnia. Brzmi on "Le drakkar des glaces" ("Lodowy drakkar").

wtorek, 19 grudnia 2017

Tytuł szóstego albumu "Młodzieńczych lat"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło tytuł szóstego albumu serii "Młodzieńcze lata", którego premiera na rynku frankofońskim została zaplanowana na 20 kwietnia. Brzmi on "Le Drakkar des Glaces" ("Lodowy drakkar").

poniedziałek, 11 grudnia 2017

"Thorgal" bez Xaviera Dorisona

W wywiadzie udzielonemu flandyjskiemu magazynowi "De Stripspeciaalzaak", Yann Le Pennetier - autor scenariuszy serii "Louve" i Młodzieńcze lata" - poinformował, że Xavier Dorison nie jest już scenarzystą "Thorgala".

sobota, 9 grudnia 2017

Komunikat wydawcy w sprawie artbooka

Wydawnictwo Egmont Polska wydało oficjalny komunikat dotyczący artbooka z pracami Grzegorza Rosińskiego, przygotowanego z okazji 40-lecia serii "Thorgal". Jego treść brzmi następująco:

"KOMUNIKAT DOTYCZĄCY ARTBOOKA THORGAL

W związku z docierającymi do nas pytaniami, chcielibyśmy poinformować czytelników, że nakład albumu jest limitowany i nie planujemy jego dodruku.

Otrzymaliśmy też sygnały, że niektóre egzemplarze książki mają wadę - rysę na okładce. Całkowicie rozumiemy fakt, że album za 150 zł powinien być pozbawiony tego typu uszkodzeń i że dla tak wymagających klientów, jakimi są odbiorcy komiksu, może to być wada skłaniająca z rezygnacji z zakupu.

Ponieważ cały nakład trafił już do księgarzy i hurtowników, nie mamy egzemplarzy na wymianę (i nie będziemy ich mieli).

Zgodnie z obowiązującymi aktualnie w Polsce przepisami konsumenckimi, nieusatysfakcjonowani klienci mogą zwrócić towar w sklepach i odebrać pieniądze.

Przepraszamy klientów za kłopot, który jednak nie wynika z winy wydawnictwa Egmont. Album drukowany był w koprodukcji z edycją francuską przez firmę Mediatoon, licencjodawcę serii Thorgal. W procesie pakowania i transportu niektóre egzemplarze zostały uszkodzone. Nakład do dystrybucji dopuszczamy na podstawie egzemplarzy sygnalnych (które były poprawne) i nie jesteśmy w stanie sprawdzić wszystkich wydrukowanych egzemplarzy (jak żaden inny wydawca).

Wydawnictwo Egmont"

niedziela, 3 grudnia 2017

Strony z artbooka Rosińskiego

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło sześć stron (7, 11, 98, 99, 138 i 154) z okolicznościowego artbooka z pracami Grzegorza Rosińskiego, przygotowanego z okazji 40-lecia serii "Thorgal". W Polsce liczący 224 strony album w formacie 241 x 318 mm i twardej oprawie trafi do sprzedaży 7 grudnia. Jego cena wyniesie 150 zł.
 

piątek, 1 grudnia 2017

Recenzja "Góry czasu"

Ruch uchwycony na okładce siódmego albumu serii „Kriss de Valnor” w jakimś sensie magnetyzuje, skłania do tego, by dłużej jej się przyjrzeć. Oto dwie kobiece postaci toczą walkę w morskiej topieli, otoczone przez wzburzone pęcherzyki powietrza, wywołane przez gwałtowne wpadnięcie do wody tychże. Nie są to jednak dwie przypadkowe postaci. Naszym oczom przedstawiony jest widok dwóch siłujących się ze sobą Kriss de Valnor. Od razu rodzi to szereg pytań. O co tu chodzi? Wiele mówi już tytuł, sugerujący możliwość odbycia podróży w czasie, a zatem sankcjonujący takie nietypowe spotkanie. I tak jak dawno żadna okładka namalowana przez Grzegorza Rosińskiego nie była równie dynamiczna, tak samo jest z tym, co odnajdujemy pod okładką. Xavier Dorison i Mathieu Mariolle jako tandem scenarzystów sprawdzili się już poprzednim albumie, przejmując schedę po Yvesie Sencie, teraz zaś udowadniają, że ich wyselekcjonowanie przez wydawnictwo było doskonałym wyborem. „Góra czasu” to moim zdaniem świetny komiks.

Jest coś takiego w tym albumie, co zdecydowanie wyróżnia go na tle wszystkich pozostałych albumów tej serii, a przy okazji wszystkich albumów pozostałych serii pobocznych. Tym czymś jest ekspozycja, sposób wejścia w historię. Otóż od razu na pierwszej stronie odnajdujemy się w samym środku akcji. Bez przydługich wstępów, bez marnowania kilku stron na wyjaśnienia, bez wcielania w życie jakże często ironicznie komentowanej zasady rządzącej fabułami osadzonymi w światach fantasy, mówiącej, że „przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. Tutaj po prostu się dzieje. I chociaż trudno utrzymać szybkie tempo przez cały czas, to jednak jest ono dość mocno podkręcone od samego początku do samego końca. Swego rodzaju błyskotliwość tego rozwiązania można odnieść do wymiany zdań z drugiej strony albumu, gdzie Kriss de Valnor zadaje pytanie jednemu ze swych towarzyszy. Dlaczego to? A dlaczego tamto? Celowo nie napiszę, o co pyta. Odpowiedź jest genialna w swojej prostocie i oczywiście delikatnie przeze mnie sparafrazowana. „Bo tak”. Bo tak wymyślili to sobie autorzy, bo tak funkcjonuje ten świat. Po co rozwodzić się zbyt długo nad takimi rzeczami, kiedy stawiamy na przygodę oraz akcję.

Ma się rozumieć, to też nie jest tak, że wystarczy, aby coś się działo, a czytelnik będzie siedział oniemiały z wrażenia od początku do końca lektury. Wręcz przeciwnie, za tym dzianiem się muszą stać twardo na nogach solidne postaci napędzane przez wiarygodne motywy. I tak właśnie jest w tym przypadku. Kriss de Valnor, którą odnajdujemy pod koniec poszukiwań tajemniczej góry czasu, która ma jej pozwolić pokonać ogromną odległość pomiędzy północnymi krainami, a Bag Dadhem, poprzez wykorzystanie jej magicznych właściwości. Wiemy, że jest zdeterminowana do tego, co robi, bo jej spojrzenie na świat zmieniły wydarzenia ukazane w „Wyspie zaginionych dzieci”. I tylko tego potrzeba, by po same uszy zanurzyć się w fabule komiksu.

Sam motyw podróży w czasie jest nierozerwalnie związany z „Thorgalem” od samego początku, bo został wykorzystany pośrednio w już „Rajskiej grocie”, a bezpośrednio w „Trzech starcach z kraju Aran”. Potem był kilkukrotnie eksploatowany przez Van Hamme'a, w najbardziej mistrzowskiej postaci we „Władcy gór”. Dorison i Mariolle niekoniecznie jednak korzystają z konceptu wykorzystywanego przez ich poprzednika, rozrysowanego na piasku przez Jaaxa w „Koronie Ogotaia”. Góra Czasu rządzi się swoimi prawami, wymaga podejmowania takich, a nie innych decyzji przez tych, którzy chcą za jej pośrednictwem odbyć podróż w czasie i przestrzeni. To naprawdę duży plus, że u podstaw fabuły znajduje się nowy, oryginalny koncept.

Naprawdę udanie przedstawia się kreowanie – można by powiedzieć „na poczekaniu” – nowych postaci na potrzeby każdej nowej historii. W „Wyspie zaginionych dzieci” takimi postaciami byli Osjan i Erwina. Tutaj poznajemy dwóch towarzyszy Kriss – Claya oraz Akzela. Obaj są charakterni, to bohaterowie z krwi i kości, a choć ich osobowości nie zostają może szczególnie pogłębione, są wiarygodni i doskonale spełniają swoje role. To ważne i tym bardziej rzucające się w oczy w kontekście towarzyszy Jolana, z których naprawdę ciężko cokolwiek wycisnąć po tych kilku albumach, w których się pojawili. Draye, Ingvilda i Xia jak dotychczas niczym nie zachwycili. A Arlac już nie żyje.

Wyraźnie widać, że obydwu scenarzystom łatwiej było zsynchronizować się z Kriss de Valnor niż z Jolanem. I winni temu są chyba przede wszystkim otaczający młodego chłopaka przyjaciele, którzy w raz z nim odbywali nauki u Manthora, lecz w zasadzie swoją rolę spełnili w albumie „Tarcza Thora”, gdzie unikalna zdolność każdego z nich posłużyła otwarciu bramy do Asgardu. Potem wszyscy mogliby w zasadzie zniknąć nam z oczu. Jednym słowem Yves Sente nie sprostał wyzwaniu powołania do życia na tyle ciekawych postaci, aby ubogacały one otoczenie syna Thorgala. Wręcz przeciwnie, od samego początku są mu kulą u nogi, ograniczają go. Dlatego ekspozycja – choć naprawdę krótka – wątku Jolana w tym albumie wygląda dość nieciekawie. Król Uzdrowiciel w otoczeniu swoich towarzyszy czuje się nieswojo, trudno wykrzesać jakiekolwiek dobre wymiany zdań między postaciami, toteż nic dziwnego, że Dorison i Mariolle uciekli się do zabiegu wyciągnięcia bohatera z dotychczasowego kontekstu i umieścili go w nowym, znajdującym się całkowicie pod ich kontrolą. Osiągnęli to w jednocześnie prosty oraz ciekawy sposób.

Kluczem do rozegrania wątku Jolana jest wprowadzenie nowej, niezwykłej postaci. Jest nią tajemniczy Joril Świątobliwy, rozjemca, który może doprowadzić do rozstrzygnięcia każdego dużego konfliktu zbrojnego na arenie, na której w pojedynku na śmierć i życie mierzą się dowódcy dwóch przeciwnych stron. Tak oto król Jolan otrzymuje propozycję, by stanąć oko w oko z cesarzem Magnusem i doprowadzić do końca wojny, bez konieczności dalszego rozlewu krwi po obu stronach. Tym sposobem dotychczas nudna wojna wyznawców Jahvusa z wyznawcami bogów Asgardu, której jednym dotychczasowym punktem kulminacyjnym była cokolwiek dziwna bitwa nad rzeką Raheborg, nabiera zupełnie innego wymiaru. Pomysł na położoną w niedostępnym miejscu arenę to drugi kluczowy pomysł, stanowiący o sile tego komiksu, po wspomnianym wyżej koncepcie na magiczną górę pozwalającą na dokonanie skoku w czasie.

„Góra czasu” ma jeden mankament, a jest nim sztywne podzielenie albumu na dwie części, z których każda znajdzie swój finał w kolejnym odcinku. Pamiętajmy, że ów finał jest niejako wymuszony przez plan zbiegnięcia się linii fabularnych dwóch serii pobocznych z linią fabularną serii głównej. Była to jednak decyzja podjęta świadomie, po rozważeniu wszystkich za i przeciw. Otóż opcje były trzy. Pierwsza zakładała wydanie jednego albumu zawierającego tylko perypetie Kriss i drugiego zawierającego tylko perypetie Jolana. Tutaj istniało ryzyko, że czytelnicy źle przyjmą informację o tym, że w serii poświęconej czarnowłosej bohaterce w ogóle się ona nie pojawia, a Dorison i Mariolle chcieli rozdzielić losy tych dwóch postaci. Druga opcja zakładała płynne przeplatanie się obydwu wątków na przestrzeni dwóch albumów. W jakimś sensie byłoby bliskie temu, co prezentują z powodzeniem seriale telewizyjne, no chociażby jak „Gra o Tron” czy „Wikingowie”. Trzecia opcja, na którą się zdecydowano, zakładała podzielenie każdego z dwóch albumów na dwie następujące po sobie części. Efektem tego jest komiks, który de facto składa się z dwóch odrębnych historii, z których każda stanowi odrębną całość, posiada początek, rozwinięcie i kończy się cliffhangerem. Przyznam, że chyba byłbym skłonny przychylić się bardziej do jednej z dwóch pozostałych dwóch opcji, natomiast naprawdę trudno mi zakwestionować decyzję autorów. Czyni to siódmy album serii „Kriss de Valnor” trochę nietypowym, natomiast bynajmniej nie ujmuje to ani jakości scenariusza, ani rysunków.

No właśnie, jeśli chodzi o warstwę graficzną, doszło do kolejnej zmiany w zespole i tak na stanowisku rysownika zameldował się Frederic Vignaux, którego jako kolorysta wspomaga Gaétan
Georges. Co najważniejsze, dobrze czuje postać Kriss de Valnor. Jego kreska wyczuwa naturę tej postaci, oddaje jej dzikość i wojowniczość, a kiedy trzeba nadaje jej demonicznego charakteru. Operuje ostrą linią, dobrze wychodzą mu dynamiczne sekwencje i mam takie odczucie, że lepiej wychodzą mu sceny rozgrywające się w mroku lub w deszczu (świetne otwarcie albumu), gdzie musi nanieść więcej kresek na kartkę. Co ciekawe, kreskę Vignauxa można oceniać dwojako, ze względu na dostrzegalną różnicę pomiędzy planszami poświęconymi Kriss i Jolanowi. Zwłaszcza na początku epizodu Jolana można odczuć, że Francuz silnie próbuje nawiązać do stylu Giulio de Vity w przedstawieniu tych kilku postaci, co nie wychodzi mu najlepiej. Moim zdaniem nieszczególnie mu one leżały. Z kolei Joril Świątobliwy wygląda oryginalnie. Udało mu się również nieco „podkręcić” postać Magnusa, na co chyba przełożyło się odświeżenie tej postaci przez scenarzystów, a w toku wydarzeń coraz lepiej zaczął sobie radzić z Jolanem, który na pierwszych kilku kadrach nie ma wyrazu. Warto jeszcze dodać, że na końcu albumu znajduje się pięć stron materiałów dodatkowych, w tym szkiców Vignauxa.

Krótko podsumowując, „Góra czasu” to bardzo dobry komiks, wyróżniający się na tle dotychczasowych albumów wchodzących w skład „Światów Thorgala”. Widać, że Dorison i Mariolle potrzebowali jednego albumu przejściowego, aby się wczuć, rozgrzać, wprawić, wreszcie aby przekierować historię na nieco inne tory. Pomimo próby oderwania oryginalnych pomysłów od kontinuum, to znaczy próby stworzenia dwóch autonomicznych historii z dwójką głównych bohaterów, daje się tu odczuć pewien wymóg podążania tropem fabuły rozpoczętej przez Yvesa Sentego, która ma biec ku pewnemu upatrzonemu dużo wcześniej punktowi, ale to nic nie szkodzi. Natomiast gdyby nie to, jestem całkowicie przekonany, że byłoby tylko lepiej. I jest jeszcze coś, co stanowi niezaprzeczalną zaletę niniejszego albumu. Chętnie się do niego wraca. Może właśnie dlatego, że pierwsza lektura jest w jego przypadku bardziej żywiołowa. Kolejna pozwala poukładać sobie pewne rzeczy, a przy tym docenić konstrukcję narracji, sposób opowiadania, ilustracje. Zaś apetyt, jaki po sobie pozostawia, skłania do odszukania na własną rękę tajemniczej góry czasu, by jak najszybciej poznać ciąg dalszy. Jeśli jednak zdecydujemy się poczekać, kolejny album nieuchronnie trafi do naszych rąk już za rok.

"Kriss de Valnor" album 7: "Góra czasu"
Tytuł oryginalny: Le Montagne du temps
Scenariusz: Xavier Dorison i Mathieu Mariolle
Rysunek: Fredric Vignaux
Kolor: Gaétan Georges
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 12.2017
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 56
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

środa, 29 listopada 2017

Strony z Artbooka Rosińskiego

Wydawnictwo Egmont Polska przedstawiło trzy strony (5, 77 i 206) z okolicznościowego artbooka z pracami Grzegorza Rosińskiego, przygotowanego z okazji 40-lecia serii "Thorgal". Liczący 224 strony album w formacie 241 x 318 mm i twardej oprawie trafi do sprzedaży 7 grudnia. Jego cena wyniesie 150 zł.


poniedziałek, 6 listopada 2017

Plansze z "Góry czasu"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło siedem pierwszych plansz z siódmego albumu serii "Kriss de Valnor" zatytułowanego "Góra czasu",  którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 10 listopada. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 7 grudnia.


piątek, 3 listopada 2017

Plansze ze "Slivii"

Wydawnictwo Egmont Polska udostępniło trzy plansze (nr 5, 22 i 34) z piątego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego oficjalna premiera została zapowiedziana na 8 listopada. Komiks będzie dostępny w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.

czwartek, 2 listopada 2017

Etapy powstawania planszy z "Góry Czasu"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło rysunki dokumentujące etapy powstawania piątej planszy najnowszego albumu serii "Kriss de Valnor" zatytułowanego "Góra czasu". Można je zobaczyć poniżej i porównać.

Scenariusz komiksu napisali Xavier Dorison i Mathieu Mariolle. Za ilustracje odpowiada Frédéric Vignaux, a za kolory Gaétan Georges. Na rynku frankofońskim premiera "Góry czasu" została zapowiedziana na 10 listopada. W Polsce komiks zostanie wydany w 7 grudnia w miękkiej (22,99 zł) i twardej (29,99 zł) oprawie.


czwartek, 26 października 2017

Recenzja "Slivii"

„Młodzieńcze lata” nieuchronnie zmierzają ku wydarzeniom znanym z historii pod tytułem „Syn burz”, która ukazała się na łamach belgijskiego magazynu komiksowego „Tintin” przeszło czterdzieści lat temu i była debiutem Jeana Van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego w roli współautorów jednej z najgłośniejszych serii komiksowych na rynku frankofońskim i nie tylko. Piąty odcinek cyklu, zatytułowany „Slivia”, sugeruje, że centralną postacią jest kobieta przetrzymywana siłą przez Gandalfa Szalonego w Dolnej Wieży. To w tym miejscu wikiński król zjawia się niemal codziennie, by błagać brankę o to, by została jego żoną. Na darmo. Pochodząca z gwiezdnego ludu władczyni Lodowych Mórz odrzuca nachalne zaloty. Jak dobrze wiadomo, po dziewięciu latach niewoli kobiecie udało się zbiec, w trakcie ucieczki straciła oko, wreszcie powróciła, by wywrzeć zemstę na złym i głupim wikingu. Francuski scenarzysta Yann Le Pennetier postanowił dopowiedzieć coś do znanych wszystkim czytelnikom zdarzeń, jednakże, mówiąc kolokwialnie, nie poszedł na całość, czego trudno mu nie zarzucać podchodząc do oceny tego albumu.

Burza rudych włosów i posągowa twarz jednookiej bohaterki na okładce premierowego albumu „Thorgala” przyciągają dużo większą uwagę niż dwie stosunkowo mniejsze męskie sylwetki krzyżujące miecze. Spiritus movens pierwszych przygód Thorgala Aegirssona była właśnie ona, Slivia, czarodziejka, która okazała się być królową Lodowych Mórz, jedną z ostatnich przedstawicielek gwiezdnego ludu. Kiedy ją poznaliśmy, była ogarnięta chęcią zemsty na Gandalfie Szalonym, za lata niewoli i upokorzeń. Dumna kobieta wybrała jako narzędzie młodego skazańca, winnego jedynie miłości do córki króla, który niechybnie straciłby życie, gdyby nie jej interwencja. Jak się potem okazało, nie było mowy o przypadku. Slivia miała bowiem wobec Gwiezdnego Dziecka pewne plany, które zostały zaprzepaszczone w dramatycznych okolicznościach.

Wbrew temu, czego można oczekiwać po tytule, komiks nie skupia się na postaci Slivii, która pojawiła się już epizodycznie na łamach prequela „Thorgala” w albumie „Trzy siostry Minkelsönn”. Wątkowi Slivii poświęcone zostało dokładnie osiem plansz albumu, czyli niecałe 20% jego objętości. Nie ukrywam, nie jest to dużo, natomiast mimo wszystko jest to najciekawszy wątek w całym komiksie. Oczywiście życzyłbym sobie, żeby trochę bardziej rozwinięto charakter bohaterki, ponad to, co zostało nakreślone przez Jeana Van Hamme'a, ale widać Yann nie to miał na celu. Skupił się raczej na przedstawieniu okoliczności prowadzących do jej ucieczki. Niestety, wobec przedstawionych wydarzeń trochę dziwi, że zajęło jej to aż dziewięć lat... Natomiast mało rozbudowany wątek rudowłosej czarodziejki bierze się z tego, że scenarzysta postanowił poprowadzić narrację trzytorowo. Oprócz linii fabularnej skupiającej się na losach więzionej czarodziejki, Yann poświęcił uwagę wydarzeniom skupiającym się na tym, co dzieje się z Thorgalem oraz Aaricią.

O perypetiach Thorgala, którym poświęcono dużo więcej, bo osiemnaście plansz albumu, powiedzieć można chyba najmniej. Główny bohater serii przemierza okolice wioski w poszukiwaniu Hierulfa Myśliciela, który w „Berserkach” wystrychnął na dudka Gandalfa Szalonego i uciekł przed pewną śmiercią, tylko pozornie dając się przykuć do pierścieni ofiarnych. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że scenarzysta nie miał tym razem pomysłu na to, co zrobić z Thorgalem, więc po prostu kazał mu jeździć to tu, to tam. Przykro patrzeć na zagubionych bohaterów, miotających się w poczuciu odpowiedzialności, lecz bez skutku snujących się po komiksowych planszach.

Z kolei Yann postanowił po raz kolejny nadać większą rolę Aaricii, która miała do odegrania swoją rolę już w dwóch poprzednich albumach. Tym razem przydziela jej zadanie uratowania nowych przyjaciółek, Enyd oraz Isoline (pojawiły się w dwóch poprzednich albumach), gnębionych przez Björna. Nie mogąc liczyć na pomoc Thorgala, który „ugania się za widmami”, bierze sprawy w swoje ręce. Pomysł, by uczynić z dziewczynki ważną postać w kolejnym albumie jest oczywiście trafiony, można tym samym odnieść wrażenie, że scenarzysta świadomie chce zaakcentować obecność silnej bohaterki. I o dziwo, radzi sobie z nią dużo lepiej niż z Louve, której przygodom poświęcił siedem albumów. Aaricia jest charakterna, ma swoje zdanie i choć może bywa nieco lekkomyślna, działa ze słusznych pobudek i nie ma kompleksów. W zasadzie poświęcenie jej przygodzie osobnego albumu wcale by mnie nie zdziwiło, bo przecież krótka historia zatytułowana „Łzy Thjaziego” była najlepszym dowodem potencjału tkwiącego w tej bohaterce. Nie wiem tylko, czy potrzebne to było akurat w tym albumie, kiedy można było – czy wręcz wypadało – lepiej dopracować wątek Slivii. Co ciekawe, u boku Aaricii wreszcie pojawia się Solveig, o której zdaje się Yann zupełnie zapomniał, aż wreszcie dał jej szansę odegrania roli przyjaciółki, która zawsze wspierała Aaricię.

Nie jest też do końca tak, że Yann próbował tym razem schwycić za ogon trzy sroki. Otóż próbował złapać za ogon jeszcze jedną srokę, a w zasadzie sroczkę, rozwijając – czy wręcz rozciągając – wątek biegającego beztrosko po lesie małego chłopca, którego drogi krzyżują się zarówno z Thorgalem, jak też ze Slivią. Domyślacie się, o kim mowa?

Niestety wszystko to, co można powiedzieć o rozwlekłym tempie prowadzenia akcji, wychodzi, kiedy bliżej przyjrzeć się rozplanowaniu albumu na plansze oraz kadry. Może nie jest to regułą, ale liczba niemych kadrów ma często duży wpływ na to, czy komiks jest treściwy, czy nie. Oczywiście z jednej strony nieme kadry mogą nadawać dynamiki pewnym sekwencjom, zwłaszcza scenom akcji, są zatem nieodzowne, z drugiej zaś, w nadmiernej ilości, pozbawiają komiks nadbudowy treściowej, kryjącej się w dialogach. W przypadku „Slivii” 46 plansz zostało podzielonych na 332 kadry, z czego aż 104 jest pozbawionych tekstu (nie wliczając kadrów opatrzonych jedynie w onomatopeje). Wobec tego jedna trzecia komiksu opiera się o samą tylko narrację obrazkową. Statystyka ta wygląda niejako jeszcze mniej korzystnie, kiedy przyjrzeć się planszom poświęconym perypetiom Thorgala. Jak wspomniałem wyżej, jest ich osiemnaście, a liczą łącznie 123 kadry, z czego pozbawionych tekst jest 46. Co za tym idzie, trudno oprzeć się wrażeniu, że Yann ma w pewnych kwestiach zbyt mało do powiedzenia, stawia zatem na niewiele wnoszące sceny dynamiczne, przemawiające na poziomie ilustracji – w tym przypadku są to poszukiwania prowadzone przez głównego bohatera. Dla porównania, w pierwszym albumie serii na 357 kadrów, niemych było 69. W drugim ta proporcja wyglądała podobnie, bo na 349 kadrów, niemych było 57. Chyba czkawką odbija się również fakt, że wszystkie wydarzenia w komiksie rozrywają się jednego dnia, co jest dość niespotykane jak na „Thorgala”.

W kontekście postaci Slivii warto jeszcze pamiętać, że historia dotycząca okoliczności prowadzących do zgubnej przeprawy morskiej rodziców Thorgala, ma w zasadzie dwie wersje. Pierwszą Thorgal poznał w albumie „Wyspa lodowych mórz”, drugą w epizodzie „Talizman”, który został napisany przez Van Hamme'a cztery lata później. Świadom tej rozbieżności, przez którą trudno ułożyć w logiczną całość wszystkie epizody serii, scenarzysta nie podjął się pogodzenia tych dwóch wersji w „Królestwie pod piaskiem”, gdzie trzymając się chronologii ukazanej w „Gwiezdnym dziecku”, umyślnie pominął rolę, jaką w życiu Thorgala odegrała Slivia. Na ten moment nie widać, by Yann próbował wtrącić w tym temacie cokolwiek od siebie. Ewentualnie szykuje coś więcej na kolejny album serii poświęconej młodzieńczym latom naszego bohatera. Przekonamy się niebawem.

Roman Surżenko ze swojego zadania wywiązał się w sposób, do jakiego zdążył przyzwyczaić. I w zasadzie trudno dodać coś więcej, ponieważ wszystkie zdarzenia rozgrywają się w dobrze znanych lub nieszczególnie charakterystycznych lokalizacjach. Cóż, pod względem wymyślania oryginalnych scenerii Yann nieszczególnie rozpieszcza rysownika, dla którego napisał już dwanaście scenariuszy. Z kolei dla Surżenki to trzynasty album wchodzący w skład „Światów Thorgala”, więc można chyba mówić o rutynie. Ta trzynastka okazała się jednak o tyle pechowa, że na jednej z plansz zostały zamienione miejscami dwa kadry. Spróbujcie sami odszukać to miejsce. Nie powinno być trudne do odnalezienia. Aż dziw bierze, że nie zauważono tego uchybienia na etapie redakcji...

Spoglądający z okładki komiksu Thorgal nie jest jeszcze tym bohaterem, którego poznaliśmy czterdzieści lat temu. Tym razem nieco zagubiony snuje się po planszach albumu, nie zdając sobie sprawy, że tuż obok rozgrywają się wydarzenia, które będą miały ogromny wpływ na jego życie. Na swój sposób trafnie całą sytuację komentują słowa Solveig, która stwierdza w pewnym momencie, że chłopców nigdy nie ma, kiedy są potrzebni... Oczywiście jest jeszcze czas, by młodzian nieco okrzepł, aczkolwiek szkoda, że ten epizod z jego życia raczej nie zapisze się w sposób szczególny w pamięci czytelników. Moim zdaniem, po dwóch dobrych odcinkach, ten wypada znacznie słabiej.

"Młodzieńcze lata" album 5: "Slivia"
Tytuł oryginalny: Slive
Scenariusz: Yann
Rysunek: Roman Surżenko
Tłumaczenie: Wojtek Birek
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data publikacji: 010.2017
Wydawca oryginału: Le Lombard
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 28,5 cm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka/twarda
Cena: 22,99 zł/29,99 zł

piątek, 20 października 2017

Zmiana premiery "Slivii"

Wydawnictwo Egmont polska zapowiedziało przyśpieszenie premiery piątego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia". Komiks ma trafić do szerokiej dystrybucji już 8 listopada, natomiast przedpremierowo będzie dostępny na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie, które odbędą się w dniach 26-29 października.

czwartek, 19 października 2017

Plansze z "Góry czasu"

Wydawnictwo Le Lombard udostępniło na swojej stronie do wglądu pięć plansz z siódmego albumu serii "Kriss de Valnor" zatytułowanego "Góra czasu". Można je zobaczyć klikając tutaj. Scenariusz komiksu napisali Xavier Dorison i Mathieu Mariolle. Za rysunki odpowiada Frédéric Vignaux, za kolory Gaétan Georges. Na rynku frankofońskim premiera "Góry czasu" została zapowiedziana na 10 listopada.  W Polsce komiks zostanie wydany w 7 grudnia.

środa, 18 października 2017

Grafiki Frédérica Vignauxa

Księgarnia MultiBD z Brukseli wraz z wydawnictwem Le Lombard zaprezentowały kompilację grafik autorstwa Frédérica Vignauxa, powstałych przy okazji pracy nad  siódmym albumem serii "Kriss de Valnor" zatytułowanym "Góra czasu". Na rynku frankofońskim premiera albumu została zapowiedziana na 10 listopada.  W Polsce komiks zostanie wydany w grudniu.

wtorek, 17 października 2017

Kriss de Valnor Frédérica Vignauxa

Wydawnictwo Le Lombard zaprezentowało grafikę autorstwa Frédérica Vignauxa przedstawiającą Kriss de Valnor. Kadr w czerni i bieli pochodzi z siódmego albumu serii "Kriss de Valnor" zatytułowanego "Góra czasu", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 10 listopada.  W Polsce komiks zostanie wydany w grudniu.

czwartek, 12 października 2017

Data wydania artbooka Rosińskiego

Wydawnictwo Egmont Polska zaprezentowało okładkę okolicznościowego artbooka przygotowanego z okazji 40-lecia serii "Thorgal". Znajdą się w nim prace Grzegorza Rosińskiego. Liczący 224 strony album w formacie 241 x 318 mm i twardej oprawie trafi do sprzedaży 7 grudnia. Jego cena wyniesie 150 zł.

środa, 11 października 2017

Plansza ze "Slivii"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło siódmą planszę z najnowszego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 13 października. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada.

poniedziałek, 9 października 2017

Plansza ze "Slivii"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło szóstą planszę z najnowszego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 13 października. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada.

niedziela, 8 października 2017

Plansza ze "Slivii"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło piątą planszę z najnowszego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 13 października. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada.

wtorek, 3 października 2017

Plansza ze "Slivii"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło trzecią planszę z najnowszego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 13 października. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada.

poniedziałek, 2 października 2017

Plansza ze "Slivii"

Wydawnictwo Le Lombard przedstawiło drugą planszę z najnowszego albumu serii "Młodzieńcze lata" zatytułowanego "Slivia", którego premiera na rynku frankofońskim została zapowiedziana na 13 października. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada.

niedziela, 1 października 2017

Data polskiej premiery "Slivii"

Wydawnictwo Egmont Polska ogłosiło datę premiery piątego albumu serii "Młodzieńcze lata". Jego tytuł brzmi "Slivia". Komiks ma trafić do sprzedaży 22 listopada w miękkiej (22,99 zł) oraz twardej (29,99 zł) oprawie.