Autorem ilustracji widocznej obok jest Krzysztof Wyrzykowski, rysownik między innymi takich komiksów jak "Kroniki epizodów wojennych Westerplatte. Załoga śmierci" (do scenariusza Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego), "Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Cena wolności" (do scenariusza Macieja Jasińskiego), "Korfanty" czy serii "Wilcze tropy" (do scenariuszy Sławomira Zajączkowskiego). Po próbki jego twórczości warto zajrzeć na bloga http://wyrzykowski-comics.blogspot.com. O "Thorgalu" powiedział:
"Mój pierwszy kontakt z "Thorgalem" miał miejsce w latach 80-tych, podczas kolonii letnich w Jędrzejowie. Ktoś z mojej grupy kupił sobie w kiosku "Zdradzoną Czarodziejkę" i pożyczał innym do poczytania. Emocje towarzyszące oglądaniu tego komiksu pozostały jednym z głównych moich wspomnień z tamtego wyjazdu. Pamiętam, że największe wrażenie zrobił na mnie sam początek, kiedy Thorgal przykuwany jest do skały, oraz ostatnia strona, na której pokazana została zmarła dziewczyna jako 150-letnia staruszka.
Z kolejną częścią sagi spotkałem się dopiero po kilku latach, kiedy to na giełdzie w Bydgoszczy kupiłem używany egzemplarz "Krainy Qa". Jeśli dobrze pamiętam, to dopiero wtedy zorientowałem się, że komiksy te tworzą dłuższą serię i rozpocząłem starania, aby zebrać jej brakujące części. W tamtych czasach kupienie "Thorgali" nie było łatwe, więc zapoznawałem się z jego przygodami w raczej przypadkowej, niechronologicznej kolejności.
Dzisiaj nabycie komiksów nie stanowi już, na szczęście, problemu. Mam w domu wszystkie części opowieści o Thorgalu i chociaż ich treść znam już właściwie na pamięć, to często zaglądam do nich, aby pooglądać rysunki.
Komiksy o Thorgalu poprzez swoją jakość, ogromy ładunek magiczności, ale także poprzez to, że ukazywały się przez całą moją młodość i okres kształcenia, towarzysząc mi w tym okresie prawie codziennie, wywarły chyba największy wpływ na krystalizowanie się mojego gustu w podejściu do sztuki komiksu. Uważam je za pewien ideał połączenia doskonałego scenariusza z wyśmienitymi rysunkami. Najbardziej podoba mi się w nich to, że poza byciem wspaniałymi ilustracjami świetnie sprawdzają się one w roli opowiadania fabuły - nie odciągając uwagi czytelnika zbytnią szczegółowością niezauważalnie wciągają go w wytworzony płynny obraz przedstawianej historii.
Rysując komiksy staram się pamiętać o tym wszystkim, co decydowało kiedyś o moich emocjach towarzyszących pierwszym kontaktom z komiksami o Thorgalu.
Na moim rysunku przygotowanym do Thorgalverse cala rodzina naszego bohatera, pośród śniegów północy, staje oko w oko z kolejną przeciwnością losu, którą, chcąc nie chcąc, musi wspólnymi siłami pokonać..."
Z kolejną częścią sagi spotkałem się dopiero po kilku latach, kiedy to na giełdzie w Bydgoszczy kupiłem używany egzemplarz "Krainy Qa". Jeśli dobrze pamiętam, to dopiero wtedy zorientowałem się, że komiksy te tworzą dłuższą serię i rozpocząłem starania, aby zebrać jej brakujące części. W tamtych czasach kupienie "Thorgali" nie było łatwe, więc zapoznawałem się z jego przygodami w raczej przypadkowej, niechronologicznej kolejności.
Dzisiaj nabycie komiksów nie stanowi już, na szczęście, problemu. Mam w domu wszystkie części opowieści o Thorgalu i chociaż ich treść znam już właściwie na pamięć, to często zaglądam do nich, aby pooglądać rysunki.
Komiksy o Thorgalu poprzez swoją jakość, ogromy ładunek magiczności, ale także poprzez to, że ukazywały się przez całą moją młodość i okres kształcenia, towarzysząc mi w tym okresie prawie codziennie, wywarły chyba największy wpływ na krystalizowanie się mojego gustu w podejściu do sztuki komiksu. Uważam je za pewien ideał połączenia doskonałego scenariusza z wyśmienitymi rysunkami. Najbardziej podoba mi się w nich to, że poza byciem wspaniałymi ilustracjami świetnie sprawdzają się one w roli opowiadania fabuły - nie odciągając uwagi czytelnika zbytnią szczegółowością niezauważalnie wciągają go w wytworzony płynny obraz przedstawianej historii.
Rysując komiksy staram się pamiętać o tym wszystkim, co decydowało kiedyś o moich emocjach towarzyszących pierwszym kontaktom z komiksami o Thorgalu.
Na moim rysunku przygotowanym do Thorgalverse cala rodzina naszego bohatera, pośród śniegów północy, staje oko w oko z kolejną przeciwnością losu, którą, chcąc nie chcąc, musi wspólnymi siłami pokonać..."
Różne były tu fanarty, ale ten jest naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńCzapki z głów
OdpowiedzUsuńMega, super, hiper.
OdpowiedzUsuńNastępny komiks Krzysztofa Wyrzykowskiego chcę zobaczyć w kolorze! Rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńZnakomita robota!!!
OdpowiedzUsuń