Grzegorz Rosiński ogłosił, że trzydziesty szósty album "Thorgala"
pod tytułem "Aniel", którego okładkę można zobaczyć obok, będzie
ostatnim, jaki narysuje. Seria będzie kontynuowana, a nowym rysownikiem został wybrany Fred Vignaux.
Premierę "Aniela" na rynku frankofońskim zaplanowano na 23 listopada. W Polsce komiks ma trafić do sprzedaży 14 listopada.
Heh, czyli jednak tak jak od conajmniej dwóch lat przypuszczałem. Koniec epoki. Ale jak czytam w artykule umieszczonym przez Piotra Rosińskiego, Grzegorz będzie trzymał rękę na pulsie. Czyli pewnie będzie robił okładki. Fajnie by było! Oraz jak mówi mistrz nie kończy z rysowaniem czyli ilustracje do książek albo jakiś mały komiksowy projekt jest jeszcze możliwy. Zobaczymy!
OdpowiedzUsuńTrzymanie ręki na pulsie nieboszczyka wiele sensu raczej nie ma...
UsuńIdealne pytanie dla p.Grzegorza podczas spotkania w Łodzi: czy nie uważa że zmarnował artystycznie co najmniej 20 ostatnich lat? Czy nie lepiej było z klasą zamknąć serię razem z van Hamme'em i skupić się na pojedynczych nowych projektach, tematach, stylach, wyzwaniach...?
Ciekawym odpowiedzi na takie pytanie...
ser ret: Liczyłbym na to że Rosiński ma na tyle poczucia rzeczywistości aby odpowiedzieć na takie pytanie:
Usuń"Praca jak praca, na chleb było. A cokolwiek bym nie narysował, za pół wieku i tak nikt nie będzie pamiętał moich komiksów, więc jakie to ma znaczenie?"
Proszę mnie tylko nie zrozumieć opacznie. Bardzo cenię sobie twórczość Rosińskiego, zarówno w Thorgalu jak też i inne jego komiksy. Więc sugerując że zostanie zapomniany, nie mam na myśli tego, że on zasługuje na to aby być zapomnianym. Ale po prostu taka jest prawda: niemal wszystkie dzieła medialne ulegają zapomnieniu. Nie zniszczeniu, ale zapomnieniu. Na przykład - w samych tylko latach 1930-tych wyprodukowano na świecie paręset filmów. Ile z nich dzisiaj pamiętamy? A ile obejrzeliśmy? A jakie filmy kojarzymy z lat 1970-tych? Jest kilka, i bynajmniej nie są to koniecznie filmy "poważne" (przecież Szczęki, Gwiezdne Wojny...), ale bynajmniej nie ma ich tak wielu jak moglibyśmy sądzić. Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Yans już dziś nikogo nie obchodzi. Western? Właściwie od początku praktycznie nieważny, pomimo że artystycznie ciekawy. Zemsta Hrabiego Skarbka? Podobnie. Więc jakie to ma znaczenie, czy poświęcił 20 lat na Thorgale, czy na nowe projekty? I jedno, i drugie, zostanie zapomniane. A realizować się artystycznie można i tu i tu - nie bez powodu ostatnie parę komiksów Thorgala było wizualnie mocno innych.
Swoją drogą, to też będzie dosyć nagły przeskok wizualny, gdy w trzydziestym-siódmym Thorgalu przejdziemy z późnego Rosińskiego do wczesnego Vignauxa.
Kubusiu pysiu drogi, ale Szninkiel za to wszystkich obchodzi i obchodzić będzie do końca świata a nawet jeden dzień dłużej. Gwiezdne wojny Szczęki i inne Szreki mogą mu skoczyć.
Usuń"Unknown", dziękowałbym za zachowanie podstawowych zasad etykiety. A przynajmniej żeby nie ukrywać swego chamstwa pod jakimś anonimem - śmiało, bądź dumny/dumna ze swego chamstwa pod własnym imieniem i nazwiskiem.
UsuńA co do Szninkla, to faktycznie - przeoczyłem go w swojej wyliczance właśnie dlatego że chciałem opisać go jako jeden jedyny wyjątek wśród tych indywidualnych komiksów. Jest to niewątpliwie ciekawe artystycznie dzieło które liczy się znacznie bardziej niż jakieś tam Westerny czy Skarbki. Ale, co do zapamiętania na przyszłość - nawet tu mocno wątpię. Szninkiel jest znany wśród fanów Rosińskiego i Van Hamme'a - i tylko tyle. Pamięć o Szninklu żyje właśnie dzięki Thorgalowi, bo najbardziej zagorzali czytelnicy popularniejszego Thorgala wcześniej czy później zainteresują się Szninklem. Przeczytają, odłożą z dumą na półkę, jeden drugiemu powie że to jest bardzo ciekawe dzieło... a potem wrócą do kolejnych tomów Thorgala i jego spin-offów. Popularność dzieła jest znacznie ważniejsza dla jego pamięci, niż wybitność.
I naprawdę, proszę się nie oburzać. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Zwłaszcza dziś, gdy produkcja medialna wydaje się wzrastać wręcz lawinowo, świat ma po prostu cholernie krótką pamięć. Rosiński jest świetny, ale cóż z tego?
Jeśli kiedykolwiek Szninkiel doczekłaby się godnej ekranizacji - byłby pamiętany baaardzo długo. Ot, skomplikowany żywot dzieł artystycznych :)
UsuńJakub opowiadasz bzdury. Porównanie pojedynczego filmu do serii, która ukazuje się od ponad 40 lat jest nietrafionym porównaniem.
UsuńWiększość filmów współczesnych zapominasz po dniu od obejrzenia i jak ktoś zapyta czy oglądałeś w 2013 roku jakiś tam tytuł to większość się zastanowi czy pamięta o czym ten obraz był i czy się go widziało...
Komiks ukazuje się od 40 lat, jeśli go przejmą nowi twórcy to może się ukazywać przez kolejne dekady! Wiec jego protoplaści będą zawsze wymieniani na pierwszej stronie. Do tego jeśli powstanie serial tym bardziej wejdzie do współczesnej popkultury. Poza tym pamięć jest zjawiskiem regionalnym to naturalne, w Polsce ciagle pamięta się Koziołka Matołka a powstał bodaj w latach 20.XX wieku. W wielu krajach świata pamieta się Tintina a nie ukazuje się od końca lat 70.XX wieku. Podobnie z Asterixem, Smerfami itd. Pamięć zalerzy od miejsca, czasu i siły postaci w popkulturze. Jasne że inne prace Rosińskiego poszły w niepamięć, ale wszystko na to wskazuje że Thorgal ma szanse przetrwać kolejne dekady bo raz będzie to dalej aktywna seria a dwa dla polskiego czytelnika będzie to sentyment. Pierwszy Polak, któremu udało się na zachodzie (prawie że jedyny). Powiew zachodu i ładunek emocjonalny, który ze sobą niósł to bardzo silne czynniki podtrzymujące pamięć... Dlatego się z tobą zupełnie nie zgadzam!
KJ, piszesz że się ze mną zupełnie nie zgadzasz, ale przecież wszystko co piszesz jest w pełni w zgodzie z tym co napisałem! Ja, odpowiadając "ser ret" na pytanie czy Rosiński powinien żałować poświęcenia ostatnich dwudziestu lat na Thorgala zamiast na nowe projekty, zwróciłem uwagę na fakt że jeśli Rosińskiego ktoś będzie pamiętał, to tylko za Thorgala. Stąd całe omówienie tych pozostałych projektów jako zapomnianych - bo gdyby Rosiński dziś zrobił coś nowego, to też uległoby zapomnieniu, podczas gdy Thorgal jeszcze długo będzie pamiętany (choć też ulegnie zapomnieniu, bo mimo wszystko to jest nisza - nasze pokolenie będzie cenić Thorgala, następne też, a potem? Wątpliwie).
UsuńZ tego co piszesz wynika że w pełni się ze mną w tej materii zgadzasz, toteż nie rozumiem w czym "opowiadam bzdury" i w czym się ze mną zupełnie nie zgadzasz :).
Czy Thorgal jest niszą? W jednym miejscu na świecie jest w innym nie jest... Gdyby był to Francuzi by go dalej nie robili. To jest produkt. Wciąż przynoszący zysk, i tak trzeba go postrzegać...
UsuńWydaje mi się że jest niszą, jeśli patrzymy z szerszej perspektywy: po prostu nigdy nie wybił się jako marka poza dwoma bardzo małymi w gruncie rzeczy rynkami (frankofońskim i polskim). Owszem, w tej niszy Thorgal się dobrze czuje, i przynosi zyski, i dalej będzie jeszcze długie lata przynosił, tego nie kwestionuję. Ale, jeśli nic się nie zmieni (czytaj: jeśli nie nastąpi jakieś wielkie i udane wejście do innego medium), to nie widzę powodów aby sądzić że popularność Thorgala będzie rosnąć ani nawet się utrzymywać na obecnym poziomie.
UsuńAle o tym nie ma co spekulować, z resztą. Raz jeszcze: nie zgadzałem się tylko z tezą że Rosiński powinien sobie wyrzucać koncentrację na Thorgalu kosztem innych projektów. Tu chyba się zgadzamy, że wprost przeciwnie :).
No nie! Mówienie że rynek frankofoński jest mały to żart! To obecnie największy rynek komiksowy gdzie nakłady wielu tytułów przekraczają milon egzemplarzy. Swego czasu seria która u nas przeszła bez echa Titeuf była wydawana w 7 miloianach egzemplarzy!!! W Polsce książki jak idą w 10 tysiącach to jest sukces, a masa tytułów jest drukowana po 5000 i mniej... Ostatnie Thorgale chyba szły po 200 tys nakładu we Francji o takich nakładach polski rynek literatury może tylko pomarzyć. A ilość nowości komiksowych jest tak wielka że często księgarze nie są w stanie ich zaprezentować w księgarniach...
UsuńEee, w porównaniu do Polski, to pewnie że jest to ogromny rynek :). Ja porównuję do rynku anglojęzycznego. Mówimy o komiksach. "Dużym" sukcesem są masówki typu Marvel czy DC Comics, które wychodzą w znacznie większych nakładach, są tłumaczone na dziesiątki języków, i są adaptowane do filmów, gier, itd. Tego typu komiksy są kiepskie, w porównaniu do Thorgala i wielu innych frankofońskich komiksów - ale to one są w ostatecznym rozrachunku definicją masowego sukcesu. Je znają wszyscy. Thorgala... niestety, nie bardzo.
UsuńAle porównywanie 90 milionowego rynku Francusko-Belgijskiego, który emanuje na Niemcy, Hiszpanię, Portugalię, Włochy, Polskę itd. Do rynku 325 milionowego w USA nie ma zupełnie sensu. W to powinieneś jeszcze dodać zestawienie rynku w Japonii gdzie żyje 130 milionów potencjalnych odbiorców i naprawdę trudno tam znaleźć dużo więcej komiksów z USA nad Batmana w przeciętnej księgarni w której połowę półek zajmuje manga.
UsuńSą trzy główne rynki komiksów na świecie i wszystkie sobie dość dobrze radzą i skierowane są do bardzo zróżnicowanego czytelnika. W Polsce rzeczywiście komiks jest niszą i nie zmieniły tego ani wielkie serie wydawnicze, ani wysyp tytułów jak na niszę bardzo podduszajacy niewielki rynek, ani to że odbywa się kilka imprez komiksowych ciagle dla tych samych osób robionych przez te same osoby od 30 lat. Ale w Polsce problem numer jeden czytelnictwo, w 10 milionowych Czechach nakłady książek są wyższe niż nad Wisłą...
Sluszna decyzja.
OdpowiedzUsuńOd tomu 29 zaczął się dramat. Tego się nie da czytać a rysunki są straszne pomimo że szacun za technikę ale nie za to lubiłem zawsze Thorgala.Wielbiciele Tolkienów i innych krasnoludowo czarodziejsko bajkowych tematów mogą się jarać ale z jakiegoś powodu najbardziej kultowe są serie z Krainy Qa oraz Brek Zarith plus kilka świetnych pojedyńczych jak najgenialniejszy Władca Gór.Poboczne też są tragiczne. Trzymanie ręki na pulsie i nie zauważanie że projekt poległ w podstawach to jak nie trzymanie ręki niestety. Niemniej pozdrawiam Pana Grzegorza bo dokonał czegoś wspaniałego i nikt raczej nigdy jego rysunków z najlepszego okresu nie przebije.
OdpowiedzUsuńEhh, wiadomo bylo od dawna, a jednak lezka sie kreci. Ponad 30 lat z seria...
OdpowiedzUsuńBtw. dobrze,ze nie Surzenko ;P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZ Vignauxem to najlepszy możliwy wybór. "Góra czasu" wygląda świetnie i zbliża się najbliżej stylu Rosińskiego.
OdpowiedzUsuńCo do końca epoki... słów brakuje... po tylu latach (dla mnie od "Krainy Qa" w 1989 r.) Wypada podziękować za tą wspaniałą przygodę. Dla mnie Thorgal to jak muzycznie Metallica. Miłość,która nie przeminęła, wielka inspiracja, spora część życia.
No ale niestety, po kilku ostatnio świetnych okładkach, ta chyba najsłabsza z całej serii...
OdpowiedzUsuńJak patrzę na okładkę, która w końcu jakoś koresponduje z treścią, to tym bardziej mi szkoda, że scenariusz Dorisona z akcją dziejącą się na balonie poszedł do kosza...
OdpowiedzUsuńŁatwo krytykować. Ja od krytyki jestem daleki, chociaż nie uważam, że jest bezpodstawna. Faktycznie koniec pewnej epoki ale jak śpiewa Fiszu: "Mam 40 lat, nie istnieje świat, który wychowywał mnie".
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Rosiński odchodzi. Ale serię położyło odejście Van Hamme'a. Jedyna dobra informacja jest taka, że Vignaux jest naprawdę dobry. Tyle, że bez dobrych scenariuszy też wiele nie zawojuje.
Kogo będą obchodziły scenariusze? Kasa się będzie musiała zgadzać i tyle. Asterixa też się nie robi z powodu miłości do serii tylko dlatego że ma ona potencjał marketingowy...
UsuńArtykuł + przykładowe plansze : http://booklips.pl/newsy/grzegorz-rosinski-konczy-z-rysowaniem-thorgala/
OdpowiedzUsuńRosiński ma trzymać pieczęć, czy nadal będzie malować okładki?powyższa nie jest może najwyższych lotów jednak trzymają poziom.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu część komentujących czepia się tej okładki? Fakt, że Thorgalowi brakuje tylko głupiej czapki żeby wyglądać jak Rumcajs ale poza tym naprawdę ciekawa i ładna okładka.
UsuńWręcz przeciwnie, szanuję talent, kuszt pana Rosińskiego wychowałem się na tym komiksie nie przeskadzały mi nawet gdy plansze były malowane nie rysowane, pomimo że po odejściu Jeana Van Hamme scenariusz był gorszy u Rosińskiego poziom był wysoki.Grzegorz Rosiński to dla mnie wzór ikona komiksu europejskiego.
Usuń40 lat pięknej pracy👏👏👏oby dalej rysował świetne okładki. Dla fanów komiksów w Polsce oraz na rynku frankofońskim zawsze Rosinski będzie postacią kultową. Dzięki Mistrzu za te lata świetnej pracy👏👍🏻🇵🇱A.O
OdpowiedzUsuń