środa, 30 lipca 2014

Fanart Specjal nr 52: Sebastian Muras (4)

Autorem grafiki widocznej obok jest Sebastian Muras. To czwarty fanart jego autorstwa, jaki można zobaczyć na Thorgalverse. Tym razem jest to obraz olejny przedstawiający Aaricię. Pozostałe trzy prace dostępne są tutaj, tutaj oraz w tym miejscu. Sebastian dodał też kilka słów od siebie:

"Aaricia to postać na swój sposób trochę poszkodowana. Mimo że jest żoną głównego bohatera, to częściej główną rolę żeńską w serii odgrywa Kriss de Valnor, ponieważ zdaniem większości, to właśnie ona jest najbardziej "udaną córką" Van Hamme'a i Rosińskiego.

Tym czasem to właśnie o Aaricii można powiedzieć, że przeszła najwięcej zmian zarówno fizycznych jak i psychicznych. Najpierw pełniła funkcję ozdobną, później służyła po to, żeby główny bohater miał kogo ratować. Dopiero wraz z pojawieniem się Jolana scenarzysta zaczął nadawać tej postaci głębi i uwydatniać cechy charakteru, o które w pierwszych albumach nikt Aaricii nie podejrzewał. Zmiany te zaczęły być zauważalne od albumu "Alinoe".

Żona Thorgala ma równie silną osobowość, co Kriss de Valnor, ale motywy jej działania są skrajnie odmienne i dlatego obie tak bardzo się od siebie różnią. Niestety, najczęściej to właśnie postacie fałszywe, przewrotne i bez skrupułów (Kriss) bywają ciekawsze z racji tego, że są bardziej nieobliczalne i za ich pośrednictwem scenarzysta może sprawiać czytelnikowi więcej niespodzianek. Tak było przez lata. Możliwe jednak, że teraz - za sprawą Yanna - to się zmieni. Chyba nikt się nie spodziewał, że Aaricia, która niczym Penelopa zawsze wierna, z taką łatwością uwierzy w rzekomą śmierć Thorgala i tak szybko znajdzie pocieszenie w ramionach największego łajdaka z wioski. Ciekawe, czy Thorgal wybaczy Aaricii? Pewnie w końcu tak, ale czy czytelnicy wybaczą Yannowi?"

2 komentarze:

  1. Nikt się nie spodziewał bo postać, podobnie jak charakter serii zostały wypaczone. Ciekawy zabieg? Może znajdą się tacy, którzy tak to nazwą. Dla mnie to tani chwyt.

    Odnośnie grafiki. Niestety wizerunek bohaterki jest równie wypaczony co obecna komiksowa osobowość. O ile w albumach mamy łatwowierną gąskę, od której wizerunku Aaricia próbowała uciec w cyklu Qa, a którą teraz została, której pozwolono wodzić się pierwszemu lepszemu łachmycie, o tyle na grafice mamy kobietę o ostrych rysach (to raczej nie ta pani, co to ją znamy), która przywodzi na myśl wiedźmę, przebiegłą intrygantkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Aaricia w mojej interpretacji nie wygląda jak słodka, wielkooka naiwna blondyneczka, raczej jak kobieta, która już niejedno w życiu przeszła. Stąd ostrzejsze rysy twarzy i "przebiegłe" spojrzenie. Ale żeby od razu wiedźma...?

      Usuń