piątek, 23 listopada 2018

Wydanie de luxe "Aniela"

Dzisiaj na rynku franko-belgijskim trafia do sprzedaży ekskluzywne wydanie najnowszego "Thorgala". Album wydrukowany jest w dużym formacie (29,7 x 36,8 cm) i liczy sobie 72 strony (z czego 20 stron materiałów dodatkowych: kompletnego storyboardu, projektów okładek i grafik). Nakład "Aniela" w wersji de luxe wynosi 550 egzemplarzy. Jego cena to 139€.

125 komentarzy:

  1. Nie wiem w jakim nakładzie było wydanie deluxe poprzedniego Thorgala, ale ciągle jest do dostania, także jakoś super to im nie schodzi chyba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma się co dziwić, coraz durniejsze scenariusze a i Rosiński w formie nienajlepszej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrzej Ochal
    Jestem po lekturze „Aniela”😢
    Zacznę od plusów - rysunki mi się bardzo podobały fajna technika zastosowana przez Rosinskiego. Fabuła dobra do 30 strony...końcówka dnooooo🤦🏻‍♂️🤦🏻‍♂️🤦🏻‍♂️😢😢😢

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja właśnie liczę na końcówkę - połączenie z Kriss De Valnor, która też trafiła do wioski wikingów, a przecież wszyscy tam znają ją jako żonę Shaigana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kriss wchodzi i zaraz wychodzi, więcej nie będę Ci spoilerował. ;-)

      Usuń
    2. I nikogo to nie dziwi, że ona żyje...

      Usuń
  5. niestety nikt w wiosce - poza rodziną Thorgala - nie zauważył Kriss. Ewidentnie zabrakło pomysłu na końcówkę

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzej Ochal
    UWAGA spoiler 👻
    Radość Aaricii powrocie Thorgala i Jolana jak by wrócili z pracy, Kriss wpadła na chwile zabrać Aniela bez żadnego sprzeciwu Thorgala...zero zdziwienia ze strony Aaricii że Kriss żyje, czekaliśmy 10 lat na końcówkę która wyglądała jak odcinek serialu Klan...przykre😢😢😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Jolan jest... Kriss (czytaj spin off) to Aaricja wie o tym, że Kriss żyje!

      Usuń
    2. Ale Jolan przychodzi do wioski później niż Kriss...

      Usuń
  7. Katastrofa, tak prawda
    Końcówka mnie przygniotła

    OdpowiedzUsuń
  8. Andrzej Ochal
    Tyle że Jolan nie widział się wcześniej z Aaricia 😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tu jest mega zonk! Ale hm... to matula też nie eksploduje tam miłością na widok syna

      Usuń
    2. Ma swoje na sumieniu...

      Usuń
  9. Czy Autor bloga stanie na wysokości zadania i zrecenzuje ostatni tom Thorgala? Bardzo cenię sobie jego opinie o serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanie, ale potrzebuje się zebrać w sobie...

      Usuń
    2. Hehe, pewnie L4 było potrzebne po przeczytaniu najnowszego tomu. Ale nic, wspieramy na duchu i czekamy.

      Najlepiej machnąć tam ręką na półce od Wilczycy/Klatki/Barbarzyńcy (niepotrzebne skreślić) i zapomnieć, że potem coś tam jeszcze było ;)

      Usuń
  10. Panie i Panowie, więcej wyrozumiałości dla autorów - ich zadanie graniczyło z niemożliwością. Pozbierać wątki i posprzątać bałagan jaki od niemal 10 lat panował w światach Thorgala - to było trudne wyzwanie, dlatego tak pędzili z fabułą. I moim zdaniem... udało się! Nareszcie jakiś powiew optymizmu w życiu naszego bohatera, do tego sama końcówka ze szczyptą humoru. Historia zatoczyła krąg i nastąpił reset - szkoda że czekają nas kontynuacje, Thorgal zasługuje na spokój a ponadto z odejściem Rosińskiego saga traci pierwiastek polskosci. SPOILER: A Aniel? Może i lepiej że odszedł z matką, stanowił zagrożenie dla otoczenia. Dzieciak zaczyna dominować nad Kriss, mimo że nazywa ją matką, traktuje ją "z góry", bardziej jak... córkę? Nie mam wątpliwości czyja osobowość zwyciężyła. Im starszy tym będzie bardziej niebezpieczny i tylko jedna osoba będzie mogła temu zaradzić. Jest ktoś taki, ktoś kto jest jednocześnie jego wujkiem i synem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A swoją drogą oprócz wydania de luxe za 140 EUR Le Lombard wypuścił jeszcze nieco mniej ekskluzywne wydanie z tą drugą okładką i 8 stronami dodatków
    https://www.culture.leclerc/livre-u/bd-humour-u/bd-adultes-u/bd-heroic-fantasy-u/thorgal---edition-exclusive-e-leclerc-9782803674688-pr

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadasz bzdury moim zdaniem. Aaricja z uciechą pozbyła się bękarta który jej przypomina niechlubną kartę z jej pożycia z Thorgalem. Won smarkaczu - pomyślała - wracaj do wyrodnej matki! Jenhaska którą poznaliśmy już jakiś czas temu pod innym imieniem - to kolejna bohaterka z którą Thorgal może mieć więcej wspólnego niż z obecną rozwydrzoną rodziną...

      A tak serio to jednak - nie wiem czy Yann się odważy ale słyszałem gdzieś takie pomysły, powinno się dokonać radykalnego odświeżenia rodziny Aegirsson - na przykład przez pozbycie się jednego ze spowalniających akcję bohaterów podstawowych: matki, córki lub syna...

      Usuń
  13. Niestety nie cała rodzina się spotkała - co z Muffem? Thorgal musiał coś przeczuwać, gdy przemówił do Jenhaski w języku Wikingów, a ona zrozumiała. Może rzeczywiście znał ją z przeszłości, może pojawiła się pod innym imieniem w "Młodzieńczych Latach" (nie czytałem tej serii), może jeszcze się pojawi w 2 ostatnich epizodach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiła się w dwóch albumach jeszcze za kadencji Van Hamme'a, gdzie wszystko wskazywało na to, że zakończyła swój żywot...

      Usuń
    2. Mhm. Jeśli o nią chodzi, to z dwóch stron doznaję naleganie.

      Z jednej strony, przywracanie do życia zmarłych jest zwykle bardzo kiepskie - to jest jakiś brak fantazji, gdy autorzy stwierdzają że wolą przywrócić do życia starą postać aniżeli wymyślić nową. Można powiedzieć nawet że jest to przyznanie do słabości - bo stwierdzają w ten sposób że odgrzewany kotlet będzie lepszy niż jakiekolwiek nowe danie jakie mogliby przyrządzić. Na dodatek, powroty do życia nieraz psują to co było wcześniej - tak jest w przypadku Kriss de Valnor, dla której zdecydowanie lepiej by było gdyby żadne walkirie się jej nie uczepiły...

      Z drugiej strony jednak, poza niezbyt udanym przypadkiem Kriss, trzeba przyznać że w Thorgalu chyba nikt inny nie zginął na oczach czytelnika po to tylko aby powrócić później, więc nie można powiedzieć że ten motyw został jakoś bardzo wyeksploatowany. W tym przypadku, jestem autentycznie zaintrygowany, i to na plus, więc jeśli mam oceniać tylko po własnej reakcji - to ten pomysł może być ciekawy i udany.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  14. Wczoraj wieczorem przeczytałem Aniela, był to błąd że zrobiłem to przed snem, nie mogłem zasnąć! Masa myśli na temat tego albumu kotłowała się w mojej głowie, myśli które mogę podsumować jednym słowem, żal. Po lekturze Kriss byłem pełen nadziei na przyszłość. Strażnik jest jednym z najlepszych albumów w uniwersum od lat, przemiana bohaterki jakiej jesteśmy świadkami otwierał wiele ciekawych drzwi którymi mogła by podążyć fabuła,była uzasadniona i realna. A zakończenie Aniela? Kpina, nie będę się rozpisywał bo każdy kto czytał wie co mam na myśli ,ale nie mogę zrozumieć jak mogło do tego dojść, kto zaakceptował ten scenariusz? Po przygodzie rozpisanej na tyle albumów? Nie jestem zbyt krytyczny co do wcześniejszych dokonań Yanna w uniwersum bo wg. mnie miał on parę ciekawych pomysłów i miałem nadzieję że może po paru albumach wejdzie w główną serię z pozytywnym skutkiem. Po spotkaniu z mistrzem Rosińskim na mfkig2018 w Łodzi , jego wypowiedzi o zakończeniu współpracy z Dorisonem, nietrwałeości mody i stawianiu na uniwersalne wartości byłem optymistą. Strażnik sprawiedliwości potwierdził ten optymizm, bo ta historia jest faktycznie uniwersalna. A Aniel? Bez znaczenia.
    Bez znaczenia nie jest natomiast fakt, że serię główną pisze co jakiś czas inny autor, i musi kontynuować lub zamykać to co rozpoczął jego poprzednik, więc mimo wszystko nie skreślam Yanna, trzeba poczekać, choć wielkich nadziei sobie nie robię, ale jak to mówią- lepiej być miło zaskoczonym niż niemiło rozczarowanym.
    Co do rysunków to ja zawsze będę cenił Rosińskiego i uważam go za jednego z największych twórców komiksowych na świecie. W każdym fachu zdarzają się lepsze i gorsze efekty pracy, i tak jest w tym komiksie. Dobre rysunki i kolory, ale czasami (szegulnie w drugim planie) miałem wrażenie że patrzę na storyboard, jakieś szkice. Ilustracje rozmyte, pomazane, robione na przysłowiowm kolanie, choć oceniając całość to każdy kto ceni styl Rosińskiego nie będzie narzekał.
    W oczy kłują też niektóre sceny rozpisane na kilka kadrów,np. w jednym Zin wyskakuje z atakiem do ptaszyska, a w kolejnym leży już konająca pod dziobem martwego wroga, takich uproszczeń w narracji jest sporo, jakby ktoś pousuwał kadry.
    Ja Thorgal, mimo że Aniel to słaby komiks(scenariuszowo) chyba nigdy nie przestanę czytać, i wierzę, lub może bardziej życzę mu aby jeszcze nas pozytywnie zaskoczył. A panu Rosińskiemu dziękuję za te wszystkie przygody w jakie nas zabrał dzięki swoim rysunkom, i mam nadzieję że jeszcze zabierze, jeśli nie do świata Thorgala, to do innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierz w ani jedno słowo, które mówił w Łodzi Rosiński!!! On w zasadzie nie udzielił odpowiedzi na ani jedno pytanie!

      Dorisona nie wyrzucił za kwestie mody i obyczajowosci bo to Sente wprowadził obyczajowosci i Yann podchwycił temat z „łatwą Aaricją” w Louve. Rosiński albo nie czytał scenariusza, a z pewnością nigdy nie przeczytał gotowego komiksu bo jak mawiał na licznych spotkaniach gotowy komiks go nie obchodzi!!! Więc jeśli Sente napisał mu scenę, że Thorgal pod namiotem baraszkuje z.... to ta scena się pojawiła i poszła do druku. Rosiński jak to malował miał na to wywalone! Serio wierzysz, że przeżywał dylemat moralny???
      Dorison zrobił najlepszy album z 3 z przodu, album techniczny, który ruszył akcje do przodu, tylko wizją scenarzysty był Thorgal w powiększonej formule po prostu grubszy bo Xavier lubi opowiadać historie. I to była największa nic niezgody między Rosińskimi, a Dorisonem, inne kwestie zeszły na dalszy plan, to była kwestia charakterów. Dorison napisał scenariusz 36 tomu ale Rosiński nie chciał z nim współpracować. Dlatego dostał to Yann i „ta da” on się brawurowo zmieścił w 46 planszach bo nie mając wizji na tą serie jest świetnym wyrobnikiem, zamawiasz u niego tyle i tyle materiału i on ci go skroi...

      Usuń
    2. Dorison miał potencjał, by stać się godnym następcą Van Hamme'a. Yann i Sente niestety nie dali rady.

      Usuń
    3. Yann nie czytał scenariusza "Strażnika sprawiedliwości", więc jak miał nawiązać do przemiany bohaterki? To widać gołym okiem, że w tym miejscu historia z "Kriss de Valnor" i "Thorgala" się rozjeżdżają...

      Usuń
    4. Ale ile kwestii ma Kriss w Anielu, 5 jedną więcej, toż to żart?

      Usuń
    5. Mnie zadziwia, ile kwestii ma Saluma...

      Usuń
    6. Strasznie infantylny jest całokształt historii w tym albumie.Jak komiks z innej epoki (superbohaterski z lat 50-60). Aby powrócić do domu, drużyna ma jakiś cel do zrealizowania, ale pojawia się mały problem który wspólnymi siłami rozwiązują, po czym cali i zdrowi bohaterowie spotykają się na końcu i wpadają sobie w ramiona. A w tle wschodzi słońce... Thorgal, why ???!!!!!

      Usuń
  15. Taaak.... niestety zgadzam się z przedmówcą. Dla mnie też za szybko zmieniały się pewne kadry. Trochę jak w filmie akcji, tylko takim pourywanym. Brakuje tego klimatu, co np. w " Klatce"- nie ma miejsca na refleksję. Przecież powrót po tylu latach rodzi różne emocje, co wyraża chyba tylko córka Thorgala. A tak przy okazji, to czemu ta nastolatka ciągle wygląda jak pięcioletnia dziewczynka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gonienie historii" odbiera intymność sytuacjom. Dlatego na przkład śmierć Saloumy czy nawet Zim, są zupełnie pozbawione emocji... Tak samo jak pojawienie się Darka czy Jolana.

      Usuń
  16. Dla mnie najlepsze albumy ostatnich lat to ,,Szkarłatny Płomień" i ,,Wyspa Zaginonych Dzieci". Co je łączy? Świetne scenariusze, tajemnica, przygoda, dobra dramaturgia.

    Bardzo żałuję, że Dorison nie jest już scenarzystą ��

    Jednakże, i tak dalej będę czytał Thorgala z sentymentu.

    OdpowiedzUsuń
  17. No i jak tam w kwestii recenzji??

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj przydałaby się, już ponad 2 tygodnie po premierze. Na razie znalazłem dwie recenzje w j. polskim, wrzuciłem też na translator opinie z francuskiego forum. Przeważnie oceny są między negatywną i średnią.

    OdpowiedzUsuń
  19. Też sądzę że mogli inaczej to poprowadzić sceny końcowe powinny być bardziej rozbudowane.

    OdpowiedzUsuń
  20. RECENZJA tutaj:

    https://www.youtube.com/watch?v=Scizt1c4ftU

    OdpowiedzUsuń
  21. Andrzej Ochal
    👏👏👏brawo pełna recenzja zarówno komiksu „Aniel” jak i serii pobocznych. Wystarczyła by osoba taka jak Pan Jakub przy korekcie scenariuszy i serie Thorgala trzymały by poziom. Jedne albumy są lepsze inne słabsze ale największym błędem nowych scenarzystow głównie Yanna i trochę Sente jest odejście od wartości serii i tej spójności albumów. Trudno nie da się już tego odwrócić ale mam nadzieję na nowe otwarcie które swoją „magią” wróci do świetności serii. Do tego potrzeba osoby bardzo dobrze znającej się na poprzednich albumach, osoby która będzie mogła powiedzieć słuchaj Yann - żarciki, zdrady głównych bohaterów, przesyt magicznych przedmiotów, przydługie nie wnoszące nic do treści sceny to wszędzie ale nie w Świecie THORGALA...seria ta raczej nie ma nowych młodszych fanów a Ci najbardziej wierni mogą kolejnych wpadek nie wytrzymać. Pozdrawiam serdecznie😀

    OdpowiedzUsuń
  22. Babę z Aniela poznałam jako (nie będę spoilować) ale że Skald jest kolejnym...? Ja pierdzielę! Od dzieciaka czytam o tej idealnej miłości, najpierw jako dziewczynka mała, potem nastolatka, teraz już kobieta pod czterdziestkę i gdzieś to zdefiniowało moje postrzeganie związku małżeńskiego, a tu takie myki stosują... Tanie i durne. Gdzie to łażenie do królestwa śmierci aby ratować żonę, gdzie to czekanie na małżonka? Gdzie wreszcie, jak w przywołanej przez pana Klatce to wielkie wybaczenie mężowi (nawet jeśli nie był sobą to ja nie wiem czy bym coś takiego uniosła psychicznie, serio...).
    A tu wskoczyli nowi mistrzowie historyjek i mamy festiwal żenady. Postacie zachowują się jak debile z amnezją, ta płacze że mąż zginął, a może i nie ale kij, pójdę se do łóżka bo to wlasnie robimy, kiedy słyszymy, że nam bliska osoba zeszła, prawda? Ten znowu Szeherezadę pod brezentem obrabia... skok w bok młodzieńczy... cóż... szkoda trochę, rysa na szkle ich pierwszych lat, ale można jeszcze zrozumieć nastolatka, któremu połowica dopiero lalki układa w wózeczku.
    Szkoda że nie zdecydowali się na kontynuację historii dzieci (nawet z tym śmiesznym Anielem) a emerytów niezłomnych zostawili se w spokoju...

    OdpowiedzUsuń
  23. "Z obfitości serca usta mówią" Kochani, wierni czytelnicy, jeśli scenarzyści lub wydawcy mają sieczkę moralną w główkach, brudne serca po rozwodach lub nieczystych związkach, to nie ma się co dziwić, że będą wciskać nieszczęsnym czytelnikom swoją chorą wizję małżeństwa ze skokami w bok. Wyżej pasa nie podskoczą bo jeśli ktoś ma problemy ze sferą czystości to na umysł też mu pada ( nie pofrunie wyżej niż by mógł). Jest to szczególnie widoczne na tzw. zachodzie. A, że czytelnicy w nowych pokoleniach też mają namieszane w główkach to im taki przekaz pasuje.
    Generalnie, to zraziłem się do zakupu serii pobocznych właśnie ze względu na degrengoladę moralną. Komiksy z serii głównej promujące antywartości przeczytam a potem opchnę. I to naiwne gadanie Rosińskiego, że stracił kontrolę na scenariuszami, że to się wymknęło... Taa, rysował i nie wiedział co rysuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już "Skarga utraconych ziem" szła w kierunku jakichś dziwnych okultystycznych praktyk, szamaństwa.

      Usuń
  24. Hej! Ja naprawdę nie mam nic do degrengolady ale... w innym tytule! Kto, kto uważa siebie za zawodowego scenarzystę, który bierze kasę, w ten sposób przejmuje killkudziesięciooletnią serię? I, co lepsze, ma w nosie jakiekolwiek tło emocjonalne, które mogłoby do tego czytelników przygotować? Nawet to, że nie tyle zmienił charaktery postaci znanych od lat, co zrobił z nich totalnych debili. Od biedy niech się zdradzają (a tak naprawdę to nie, nie w małżeństwie, gdzie chłop wpada w jakiś rodzaj katatoniii bo tego depresją nawet nie można nazwać, bo mu żona zaginęła, prawdopodobnie zmarła), ale niech robią to jak normalni ludzie, a nie randomowo, na chybcika, bo tak (u Sentego coś tam niby było o kryzysie wieku dojrzałego u Thorgala, bo marudził, że już o żonie nie mówi "ukochana" itd., coś chłopina próbowała) - taka Aaricia na przykład... zachowanie tak nienaturalne, że aż śmieszne!
    Liczyłam na to, że wwykopią Yanna z wilczym biletem i każą mu we włosiennicy paradować, a tu proszę - tworzy sobie dalej! Aż się boję. Normalnie co będzie dalej. Nagle okaaże się, że i Aaricia powiła gdzieś dziecko Shardarowi, gziła się z Drewnianą Nogą kiedy Thorgal golił się pod chatą a z Tjallem to poszli w tany w jakiejś pieczarze w dżungli. O, i mam dobry pomysł - potomek sympatycznego Vartha, który został poczęty w jego penthousie, wiadomo jak nasza. Sympatyczna blondi reaguje na wieści o śmierci męża (że go niby zaciukali na dole Indianie). Napeawdę nie wiem jak dorośli ludzie z wydawnictwa mogą sprzedawać ludziom taką fuszerkę.

    Od królestwa chaosu czy jakoś tak Thorgala czytuję w Empikach (a kupowałam wszystko od 1989 roku). Jaja sobie ze mnie, jako czytelnika robią. Serio, już te telenowele brazylijskie, co mój dziadek namiętnie oglądał i mi potem opowiadał, a czasem oglądałam z nim, żeby było mu miło, miały więcej sensu!

    OdpowiedzUsuń
  25. Andrzej Ochal
    Mocne słowa ale niestety prawdziwe. Zgoda na to co wyprawia Yann „zabija ducha” serii. Nikt by pewnie nie miał pretensji do samych historii gdyby nie jego wstawki humorystyczne i zmiana charakterów postaci. Pierwsze albumy serii pobocznych były naprawdę bardzo fajne i otwierały bardzo duże możliwości, które zostały zaprzepaszczone brakiem koordynacji...to co wcześniej pisałem wystarczyłby jedna osoba czująca ducha serii i takie scenariusze zostały by od razu odrzucone. Album „Aniel” moim zdaniem powinien być w 100% poświęcony „wyprostowaniu” błędów i zespoleniu serii. Motyw Artemosa zajął by max osiem stron, bez wojny w krainie Zar a sprawny scenarzysta mógłby naprawić błędy Sente i Yanna. Taki Lundgen i Saluma mogły by być np „dziełem” Bogów sympatyzujacymi z Lokim aby zniszczyć rodzine Thorgala, mszcząc się tym samym za przegraną z Jolanem...zrobić coś co pozwoli fanom uwierzyć że wartości przekazywane przez lata, bohaterowie których znamy są tacy jacy byli. Ale wiadomo Yann nie będzie korygował swoich scenariuszy jeżeli nie usłyszy tego od kogoś z „góry”. Trzymam kciuki za moją ukochaną serię, która śledzę od lat praktycznie codziennie sprawdzające wszelkie nowości. Ostatni album był mega rozczarowaniem stąd duża ilość komentarzy jak mówił Pan Jakub z tego widać po Thorgalverse nie tylko na forach francuskich. Oby Lombard wpłynął na Yanna. Wiem że to mało prawdopodobne ale w Nowym Roku życzyłbym sobie nowego/starego scenarzysty, którzy w profesjonalny sposób stworzyli by naprawdę solidne uniwersum Thorgala z kilkoma dobrymi seriami: 1. Thorgal. 2. Kriss i Aniel. 3. Jolan 4. Louve 5. One shot z pojedynczymi bohaterami. Wszystkiego dobrego w Nowym 2019 Roku😀🕺🏻💃🏼🍾

    OdpowiedzUsuń
  26. Oto moje podsumowanie Aniela:

    Część 1.
    Stary człowiek i (jeszcze) może...

    Morze, fale, Thorgal płynie łodzią z Anielem, Lehlą, Zbędną Salumą i tym gofrem, którego imienia nie pamiętam. Wszyscy, ktorzy mają fuksa i dostają jakiś dymek w prezencie biadolą, że Thorgal nie złowi marlina, ale on na to że złowi i... łowi! A potem mówi, żeby go wciągnąć na pokład bo rekiny zjedzą.

    Scena w dżungli - jaki ten świat mały!

    Thorgal i brygada gofrów docierają do jakiejś dżungli i nasz brodacz poznaje, że już tu kiedyś był! Też tak pewnie macie, prawda? Po tym jak zjeździcie kawał świata jesteście w stanie rozpoznać każdy bambus, hehe! No ale na poważnie, nie czepiajmy się głupot, zdarza się, że bohater trafi w to samo miejsce! I moźe się tak zdarzyć, że pierwszą osobą, którą dostrzeźe, bedzie konkretny, żeński gofr na przerośniętej kurze. Prawdopodobnie MUS wybrał tegoż gofra, bo był najbardziej wyrazisty z tamtego błękitnego bałaganu (czytaj, jedyna postać, oprócz Zarkacośtam w dwóch osobach, którą czytelnik może kojarzyć z BZ - z tego wniosek że reszta była szalenie ciekawa). Żeński gofr potem zginie w jakiś głupi sposób i wyzna, że zawsze kochął Thorgala, bowiem raz widział go nagiego... smutne.
    Zbędna Saluma też zresztą umiera, co podkreśla tylko jej bezużyteczność, bo ekipa przejęła się tak, jak ja - czyli chyba nawet tego nie zauważyła.
    A, i jest jeszcze tajemnicza Jethaska czy jakoś tak, która nie wiem co tam robi i po co tam jest, ale sobie jest. To podobno nie jest nawet gofr, bo postać pamiętam. Nie wiem co ma do Thorgala ale obawiam się, że będzie chciała się z nim mnożyć, co nie wróży dobrze mojej konserwatywnej duszy. Nic innego do głowy mi nie przychodzi.
    A, i jeszcze Thorgal spotyka tam Plamę Farby z Nosem, czyli Darka. On będzie robił potem głównie za Plamę z Nosem. Więcej wiedzieć nie trzeba.

    Epizod z tym uzdrawiaczem.

    Epizod z tym uzdrawiaczem miał dwie zalety: szybko się skończył i miał te obrazki z smrodliwymi krzakami. Coś Thorgal w nich robił, w tych krzakach. Nie wiem co, spałam. Ale obrazki doceniam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć 2

    Pojednanie rodziny.

    Louve (chyba) biegnie do Aaricii i woła:
    Aaricio, Thorgal wrócił!
    Aaricia kalkuluje czy właściwie jest na etapie "Thorgal umarł o ja biedna, dzie jaka skała?" czy "Thorgal żyje i poczekam trochę, skała nie zając, nie ucieknie". Prawdopodobnie, bowiem dzieje się to poza kadrem. Widocznie nie umiała się zdecydować, bowiem zareagowała w stylu:
    O! To może przywiózł maszynkę do golenia! Lecę zaklepać se chłopa zanim mi go jaka Solveig nie zajmie!
    Louve próbuje opowiadać swoje przygody ale wszyscy (Thorgal, Jolan, gofry) mają je w dupie. Ja szczerze mówiąc, też je tam mam, konsekwentnie od lat.
    A, skąd się tu wziął Jolan? Nie wiem! Wyłonił się z tła, przywitał Lehlę, Plamę z Nosem i pokazał zadarty nos. Jakieś pytania? Nie? To dziękuję.

    Terminator Alien Dominator

    A, Aniel się budzi i rzyga Alienami i naprawdę nie obchodzi mnie, kto w nim mieszka - Kahaniel, Aniel, Alien czy inny tasiemiec. MUS chyba też tego nie ogarnia. To spotkanie można by było podsumować dialogiem:

    Aniel: jestem taki obrażony i zbuntowany na cały świat, zwłaszcza na tę blondi co mnie przyjęła mimo że moja stara kazała jej patrzeć, jak się produkuję. Na starego też jestem zły.
    (Aniel pewne nie wie dlaczego jest zły, więc nie maltretujmy chłopaka. Widocznie to nie jest ważne).
    Aaricia: obdarzymy chłopca miłością i uczuciem, może się zmieni. (A ja dodałam w myślach: wsadzić szczeniaka niewdzięcznego do beczki przynajmniej na rok!)
    Louve: dorastał bez ojca!
    Thorgal: bo najpierw stara go woziła po świecie, potem złapali go ci z kopalni, potem Aaricia go uratowała, ja się obudziłem a potem go porwali. Włączcie, debile, tu logikę i pomyślcie chwilę! Kiedy miałem z nim spędzać czas??? Pojechałem go, UWAGA! uratować!
    Louve: ta, jasne, pewnie pozwiedzaleś se jakieś arabskie pałace, posłuchałeś o miejscowych problemach ludności, popodrywaleś smagłe panienki i odpaliłeś jakiego grilla w Baghdadzie.
    (W tym momencie w chacie słychać cykanie świerszcza i robi się niezręczna cisza, bo, po prawdzie, Thorgal nie wie jak tu zaprzeczyć).
    Louve szeptem do Aaricii: widzisz, matka, nie masz co mieć wyrzutów sumienia o to z Lundgenem, choć podejrzewam, że ich nie masz wcale. Jesteście ze starym 1:1 właściwie

    OdpowiedzUsuń
  28. Część 3

    Rodzina głosuje za losem Aniela, kiedy wpada Kriss!

    Pytanie od świata do Kriss: ej, ty, Kriss, skąd się tu wzięłaś, jak, skąd, gdzie, co, jak, czemu żyjesz itd?
    Odpowiedź Kriss: kurde, patrz że się kartki kończą kretynie czytelniku i nie pyskuj. Gdzie niby mają być wyjaśnienia? Ty znasz moje przygody a ci tutaj i tak mają wszystko w dupie, siebie wzajemnie i mnie też. Czego wymagasz od tej bandy kretynów z amnezją???

    Kriss: zabieram Aniela bo to mój syn!
    Aniel: tak, zabierz mnie, matko, bom twój syn!
    Thorgal: ale cię ratowałem!
    Aniel: mam powtórzyć pytanie Louve? Poza tym mam cię wiesz gdzie, stary, bo cię nie było!!!
    (Starej też, bo wolała stać się królową ale kij, logika już dawno bawi się na uczcie u Odyna).
    Kriss: zabieram mojego syna i (tu może nastąpić gest Kozakiewicza)!
    Thorgal: a se go bierz w cholerę, psychopatę z rozdwojeniem jaźni!
    Aaricia w myślach: mam nadzieję, że masz jaką wystarczająco dużą beczkę.

    Exodus Kriss i Aniela z wioski.

    (Niezauważeni przez nikogo rozmawiają sobie w trakcie):
    Kriss-Pinky: co teraz będziemy robić, Anielu-Móżdżku? Powiedz!
    Aniel-Mózg: to samo co zawsze, PODBIJAĆ ŚWIAT!

    Na końcu Aaricia goli brodę Thorgala, co ma pewnie oznaczać, że wróci stare. A ja prędzej zjem swoją Krainę Qa z Orbity niż kupię jeszcze cokolwiek z tej serii!

    PS. Mogłam pomylić kolejność scen ale to nie ma większego znaczenia w tym albumie, więc spoko i wszyscy zdrowi.

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję za słowa uznania! :)
    Ten tekst to taka swoista autoterapia po tym, jak mi mózg wyleciał z głowy gdzieś w okolicy Królestwa Chaosu chyba i od tamtej pory konsekwentnie szukam go po okolicy.
    Skrót MUS oznacza - Mój Ulubiony Scenarzysta, czyli Yann. W kategorii żenada dziesięciolecia po piętach depcze mu Sente (głęboko szanuję jego fabularne wybory), jednak to Yann jest moim idolem!

    OdpowiedzUsuń
  30. Pozamiatałaś :)) Też czytam Thorgala od dzieciaka. Pierwszym albumem. który kupiłem w kiosku Ruchu była właśnie Kraina Qa. Jestem rocznik 82 więc miałem wtedy jakieś 7 lat. Przykro czytać co się stało z tą genialną serią. Obrazy Rosińskiego są przepiękne. ale na ścianę do salonu. W Thorgalu zupełnie nie pasują. Z sentymentu czytałem wszystko co wyszło do tej pory. Były jakieś przebłyski (czytaj- Statek miecz), jednak tak naprawdę zostaje smutek i rozczarowanie. Seria powinna skończyć się na Klatce.
    Szczęśliwego Nowego Roku!!
    Dla mnie już bez Thorgala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się. Nawet "schyłkowe" albumy van Hamme'a były wciąż bardzo dobre. Dla mnie aż do albumu 29. "Ofiara" to był wciąż ten sam stary dobry Thorgal. Seria mogła zakończyć się na 29. albumie z otwartym zakończeniem.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. "Pierwszym albumem. który kupiłem w kiosku Ruchu była właśnie Kraina Qa." To tak jak ja. Niesamowity album i to zakończenie przed posągiem Bogini Bez Imienia.

      Usuń
    5. To jest właśnie siła Thorgala, Przyjacielu!! Pamiętam jak za dzieciaka chowałem Krainę Qa przed rodzicami. Tam była scena w której Thorgal rzucił się na Kriss i krzyknął trzymając ją za włosy- TY Suko!!!! Strasznie się wtedy bałem co by mi starzy tego cud komiksu nie odebrali :))) A Thorgal?? To był wtedy gość! Prawdziwy facet z krwii i kośći.
      Nie jakiś pierdzący i wygłaszający madrości o wolności, równości i solidarości zarośnięty dziad Sentego i Yanna!!! Pozdrawiam kolego!!!!

      Usuń
    6. Ooo, tak. KQ to też był mój pierwszy album. Byłam mała, pamiętam że czytałam tylko te krótsze dymki ale obrazki były wspaniałe! Zwłaszcza te sterowce i widoczek na miasto Indian od Tanatloka (nie pamiętam nazwy). Potem przez całe lata bawiłam się w piaskownicy w Thorgala, Aaricię i Jolana, budowałam im takie pieczary i chatki z mchu! Matko!
      Autentycznie jest mi przykro. Już po tej akcji z Shaiganem uznałam, że Van Hamme przegiął z dramą, ale tam przynajmniej obeszło się bez majstrowania przy charakterach postaci.
      To, co teraz myślę o załodze Thorgala, ujęłam w swojej "analizie" więc nie będę powtarzać litanii obelg. Ja w ogóle czytałam te ostatnie tomy o tyle o ile i nawet nie zajarzyłam tej akcji ze Skaldem. No, rewelacja! I co jeszcze? Młodzieńcze lata wciąż w progresie... coś czuję, że nasz wyrośnięty junak może jeszcze dać się namówić na kolejny numerek z jakąś gofrowatą babką zanim mu dziewczę nie dorośnie do amorów.

      Usuń
    7. Przyznam szczerze, że w mych dziecięcych latach to nie znałem żadnej dziewczyny co by czytała Thorgala. Dopiero w liceum. czy na studiach to rzeczywiście panny się kochały w Dziecku z gwiazd.
      Oczywiście masz rację. Znając zapedy Yanna to Thorgal jeszcze nie raz wskoczy w krzaczory. a że co strzał to.... pacholęcie nowe to wkrótce będziemy mieli bandę 12 wspaniałych Anielodebili...
      Mi też jest przykro... Zawsze jak chciało się kogoś przekonać do komiksu wystarczyło wyjąć Wilczyce, Łuczników, Władce gór Jezioro bez dna i osobnik był pozamiatany. Teraz... wstyd pokazać taki komiks, mimo, że wiele osób tu w komentarzach chwali malunki Rosińskiego to mnie w Thorgalu nie przekonują. Nie wiem jak to napisać.... Historia już tak nie płynie, że masz ją przed oczami tak jak by się brało w tym wszystkim udział. Teraz czytając to ja się strasznie męcze.Jakbym oglądał poszczególne obrazy i starał się układać puzzle. O scenariuszach to już nawet mi się nie chce pisać... A Twój ulubiony Thorgal Ukyo Jin?

      Usuń
    8. @Unknown moje ulubione to chyba...
      1. Alinoe - kupiony wraz z GDz po KQ, skumalam wtedy, że to się działo przed QA. Rewelacyjny klimat, scenariusz jak z horroru i cudowna, diaboliczna Aaricia, której się bałyśmy z młodszą kuzynką potem ("weź pokaż TEN obrazek... Aaaaaa!").
      2. Wilczyca - garbaty pan z pazurami, złoczyńcy, burza i bieganie po krzakach z wielkim brzuchem. Brrrrrr. Serio, trzeba kazać bohaterom się zdradzać, żeby były emocje?
      3. Wyspa wśród lodów - cudne plenery zimowe i Kraina Qa - za to, co wyżej.

      Skald jakoś wzbudza we mnie przyjazne uczucia. Biedny w sumie. I ta jego stara taka potyrana życiem (choć w sumie czemu... tak jej namieszała w głowie Slivia czy co...). Wolę już ją na dodatkową matkę niż wielką, wspaniałą Kriss, która powinna pożegnać się z życiem w MZaŚ na tej pustyni. Była wtedy o wiele lepszą postacią ale miała wielu fanbojów i wróciła. No i cała akcja w jaskini, choć zaskakująca i niekanoniczna (zawsze byli tylko Th i Aa) jest w sumie lepiej wytłumaczona (młodzieńczą niefrasobliwością) niż przygoda z Salumą (tfuuuu!). I tak mam zgryz bo nie dość, że mi popsuli historię to jeszcze ją opluli na samym początku.
      Malunki Rosińskiego - cóż, Królestwo pod piaskiem to był jakiś dramat na kółkach więc może te malunki były już lepszym rozwiązaniem... ale nie - zbyt rozmyte na ten komiks. W Th zawsze zachwycały mnie szczegóły teł (te zdobienia chat, dokładne pejzaże itd.). No i potem mamy takie kwiatki jak Plama z Nosem, w której wcześniej dopatrywano się Jolana, Darka, gofra itd.

      Usuń
    9. Alinoe...Trudny komiks. Za dzieciaka się go bałem i nie lubiłem czytać. Dopiero po latach doceniłem. Tu można pooglądać Kunszt Rosińskiego, kolory- masa żółtego. pomarańczowego, zielonego... Ciągły niepokój.I te białe oczy Alinoe kiedy już Jolan go nie kontroluje.
      Plus Arricia. Jejku jaka ona była wtedy piękna!!! Nie to co Rosiński z nią zrobił w ostatnich albumach. Ja rozumiem księżniczka się starzeje... no ale ale panie rysowniku. malowniku- czemu tak?
      Jestem na urlopie do poniedziałku więc siadam do starych Thorgali zaraz. Przekonałaś mnie;))

      Usuń
    10. Andrzej Ochal
      Święta prawda pierwsza 16 Thorgali to superliga komiksów. Moje najlepsze to w kolejności 12,9,4,16 i 3. I właśnie te pierwsze tomy sprawiły że Thorgal zostanie ze mną do końca...jego lub mojego. Co jakiś czas czytam te nowe Thorgale zarówno serie poboczne jak i główna serie z nadzieją że coś zaiskrzy...niestety tylko okładki p.Rosinskiego trzymają poziom. Ostatnio wczytałem się w informacje o Yannie na okładce Thorgala - jego plusem jest to że...”scenariusze zdradzają dużą troskę historyczną i odznaczają się dużą troską o realia...” i rzeczywiście fajnie są wplecione historie Młodzieńczych lat i Louve w mitologie Nordycką - mi akurat się to podoba ale za chwile można przeczytać ...”a jednocześnie nie stronią od kpiny i frywolnością...czarny nieraz dosadny humor...” i to już do serii nie pasuje. Ostatnie trzy dni czytałem wszystkie młodzieńcze lata i każdy kolejny album jest coraz słabszy coraz mniej w nim dbałości o zgodność z całą serią. W serii o Thorgalu widzę podobieństwo do Gwiezdnych Wojen - pierwsze trzy (4,5,6) były kultowe pozostałe są historiami utrzymującymi fanów przy tym świecie, wiedząc że i tak obejrzą bo to GW. Tam to przejdzie ale w przypadku Thorgala może być katastrofalne bo sprzedaż spada. Myślę że ratunkiem nie jest już tylko dobry scenariusz jednego albumu, potrzeba ich co najmniej kilku, a największa szansą na rozwój jest serial tv - jeden tom jeden odcinek ale bez zmiany w scenariuszach do 16 tomu. Dalej mogli by trochę zmienić...😉PS ale się forum rozkręciło, widać że Polacy potrafią się łączyć w trudnych chwilach😄

      Usuń
    11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    12. 👏👏👏👍🏻👍🏻👍🏻

      Usuń
    13. Popieram pomysł!!! Każdy z nas ma wiele ciekawego do powiedzenia i warto byłoby to uporządkowac. Pracowałem jakiś czas w księgarni w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie zatem wiem jak wyglądała sprzedaż Thorgala i kto kupował. Pomysł rewelacyjny, jestem za!!!

      Usuń
    14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  31. Zgadzam się, że van Hamme ze swoimi późnymi scenariuszami bije na łeb i szyję te popłuczyny stworzone przez Sentego i Yanna. Obydwaj panowie za swoje dzieła z lat ostatnich powinni na stałe dostać zatrudnienie w tvnie i pisać scenariusze do Na Wspólnej. Nie przepraszam.... to mogłoby się okazać za skomplikowane. Może jakieś Trudne sprawy !!! Oczywiście- za darmo!!!
    Nie zgadzam się- po Klatce zaczyna się równia pochyła. Zobacz na rysunki Rosińskiego w Królestwie czy Kriss de Valnor. Strasznie to jest karykaturalne i niedbałe. Nie chce mi się wyciągać komiksów, bo późno i spać zaraz trzeba, ale jak się będziesz upierał to mogę Ci konkretne strony wypisać z artystycznymi wycinkami Pana Gdrzegorza. Scenariusz? Hmmmm... tych Atlantydów do dziś staram się wbezskutecznie wywalić ze swej pamięci. No i w 28 tomie synek Kriss i Thorgala - Anielek,Pierdzielek - masakra jakaś. Według mnie najgorsza i najgłupsza postać w całej serii, która ściągneła ją na dno.
    A Klatka? Bardzo dobrze poprowadzona opowieść z logicznym i wzruszającym zakończeniem. Tutaj panowie powinni postawić kropkę i wysłać na zasłużoną emerytur dziecię z gwiazd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Klatka jest końcem Thorgala! Reszta albumów to tylko fanfiki twórców. ;-)

      Usuń
    2. Klatka jeszcze daje radę choć Jolan powinien był cofnąć się do końcówki Strażniczki Kluczy i wytłumaczyć kilka rzeczy staremu.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  32. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, już widzę jak koło wioski dorasta sobie nowy Aniel-Alien i rozmnaża się przez pączkowanie. :D

      Usuń
  33. Ja myśle, ze Yann to by się sprawdził w innej branży... takiej gdzie mamy krótka scenkę a potem postacie robią to, na co wszyscy czekamy. :)

    Kurczę, nie umiem skomentować pod czyimś postem, przepraszam za bałagan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie!!! No i w tej branży pieniążki zdecydowanie lepsze i widoki znacznie przyjemniejsze:))
      Wracając do Thorgala to ciekawe zjawisko nastąpiło. Przeglądam forum gildii regularnie i czytam sobiw wpisy. Tak samo tutaj. Natomiast nigdy nie miałem specjalnej potrzeby logować się czy komentować. Dopiero ostatnie dzieło Yanna i Rosińskiego skłoniły mnie do wypowiedzi. Cud.... Chociaż nie taki jakiego bym oczekiwał.
      Z późnych Thorgali to jedynie Barbarzyńca trzymał w miare poziom, a dalej Statek miecz, o którym pisałem wcześniej. Resztę chcę zapomnieć!!!!

      Usuń
    2. No, trzeba się wyżalić. Widać, ile ta seria dostarcza emocji. Ponadto ciągnie się latami i wciąż angażuje mimo, źe sami stajemy się coraz starsi. Moźe jakby sieknęli po pięć albumów w roku i szybko to zaaplikowali łatwiej byłoby się pogodzić z tymi głupotami. A tak człowiek jednak na dalszy ciąg czeka, źeby potem łapaćsię za głowę w trakcie lektury.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  34. Właśnie... Miłość, przyjaźń,honor. Teraz niby są to takie wyświechtane hasełka? Zastanawiałem się nad tym ostatnio. Bo może rzeczywiście jesteśmy już stare dziady i baby i patrzymy na Thorgala przez pryzmat sentymentu. Jak moja prababcia... Ojjj kiedyś to były piękne filmy. Nie to co teraz...
    Więc dałem mojej 22 letniej siostrze 3 tomy Thorgala od Czarnej galery. I wiecie co??? Sama przeczytała resztę zatrzymująć się na Kahanielku. bo stwierdzilła- to GÓWNO STRASZNE jest.
    Masz rację Królestwo Scytów to dziękij wartością Seria zyskała taką popularność. I każde pokolenie tych wartości gdzieś pod skórą szuka, potrzebuję.
    Nie tego chłamu co dostaje w telewizji czy internecie!!
    Boszeeeee. się rozpisałem! :))
    Zakładaj to forum :))

    OdpowiedzUsuń
  35. Sente olał wartości dla którego u Van Hamme były najwaźniejsze. Rodzina, miłość, bezpieczeństwo bliskich. W czwartym tomie Thorgal odrzuca zaloty Saniah, wie że Aaricia jest dla niego wszystkim. Cykl Qa, Alinoe, Władca Gór Wilczyca najlepsze albumy ale za czasów Jeana wszystkie jednym tchem się czytało. Później Statek Miecz czy Szkarłatny ogien jakiś tam poziom trzymały, ale nie udała się współpraca z Dorisonem, moim zdaniem nie był to zły scenarzysta, ale ponoć brutalność scenariuszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Owszem lecz jeśli przejmuje się schedę po kimś to trzeba dokładnie zapoznać się z postacią od deski do deski , wykonać dobrze pracę domową, nawet pocałunek Thorgala z Saniah był niewinny od tak dla pociechy smarkuli. Vlana zaskakuje wikinga ten ją odpycha ( Vlano co ty robisz coś w ten desień) inni poszli po całości. Szanuje Rosińskiego za talent, Polak który wybił się na rynku frako belgijskim. Mam nawet zdanie ze serie pobocznie nie musiały powstawać, nie wiem czy wyszło to z inicjatywy Piotra Rosińskiego? takie moje gdybanie.

      Usuń
  36. Co do forum...
    Było kiedyś dobre, polskie forum w całości poświęcone Thorgalowi, postawione przy stronie thorgal.pl. Niestety, najpierw forum a potem sama strona zostały wyłączone. Sama spędziłam tam kawał czasu i wykręciłam z tysiąc postów (pamiętam że chyba byłam na trzecim miejscu pod względem napisanych i wysłanych treści, a były to epistoły - wszyscy takie pisaliśmy). Miałam tam nick Kano czy jakoś tak - jakby ktoś tu kojarzył tamte czasy. :)

    Nie wiem czy chciałabym uczestniczyć w forum o TYM CZYMŚ. Thorgal jako seria jest już dla mnie spalony, niestety. Poczytam dalej (już za free), pewnie wyleję wiadra jadu w necie i potem, daj Boże, zapomnę. Główna seria wykopała dół i wepchnęła weń bruneta a spinoffy zasypały go ziemią. Chciałoby się zawołać: "ciszej nad tą trumną" ale problem w tym, że zombiak co jakiś czas wyłazi i straszy nas swoim zielonkawym cielskiem.

    Ostatnio nawet miałam koszmarny sen związany z Thorgalem... :O w trosce o moje zdrowie psychiczne zostanę przy innych seriach a do tej pewnie zajrzę z masochistycznych pobudek, nie azngazując się nadto.

    Btw. To niemożliwe, żeby komuś podobało się, to, co wymyślili w Anieli. To po prostu naplucie ludziom w twarz. Ty to była seria ambitna, skupiająca wokół ludzi zaliczających się do inteligencji (tak myślę, serio, to wymagający tytuł). I raz jeszcze napiszę - nie o moralność mi chodzi ale o sposób, w jaki została pokazana. W Grze o Tron, niby takiej ńiemoralnej i plugawej, bohaterowie mają jasne wartości, wg których działają. Tu mamy wesoły burdel na resorach.

    Btw. O co chodzi z małżeństwem Kriss i Jolana? Przecie tam było coś takiego??? Albo się mylę... Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o tym szczególe? Jezus Mario, co za gniot!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. @Królestwo Scytów
      Bardzo ważny komentarz o tej planowej demoralizacji. Bardzo ważny.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  37. Cześć:)
    Bardzo podoba mi się dyskusja i Wasze zaangażowanie. Niestety podzielam zdanie większości,bo dla mnie Thorgal zatrzymał się na Wilczycy i do dzisiaj żałuję(a minęło ponad 20 lat),że otworzyłem kolejne tomy. Pamiętam,jak trudno było znaleźć i kupić Thorgale,których nie miałem lub widziałem zapowiedzi np. Strażniczka kluczy. Tak mnie ciekawiło,co się wydarzyło potem i wiele lat później,kiedy w końcu Egmont ruszył ze sprzedażą rozczarowań nie było końca.... Nie wiem jak to możliwe,że po tylu dobrych pozycjach wcześniej(wszystkie albumy zaczynające się od Krainy Qa) ,Władca gór i Wilczyca(mój ulubiony album) powstało coś takiego....Przywracanie do życia uśmierconych bohaterów poprzednich przygód to strzał w kolano. Scenariusze zaczęły robić się mdłe i nijakie,bez pomysłu i polotu. Wiem,że Kriss de Valnor była i jest bardzo ważną osobą w całej serii,lecz uważam,że o wiele lepszym pomysłem byłoby nie dowiedzieć się,co się stało dalej i cytując Variay'ego w 13 księdze: "wybierając pustynię popełniła śmiertelny błąd". Dla mnie to był jeden z lepszych motywów,właśnie niewiadoma i niepewność,co się stało potem...lecz bez opowiadania tego! To była przestrzeń dla mnie,dla czytelnika,na rozbudzenie wyobraźni i snucie fantazji,co mogło się stać potem. Tak było również w "Dziecku gwiazd" i "Aricii" ,dwóch albumach które opowiadały o narodzinach i młodości Thorgala. Nic więcej nie było wiadome i czułem w jakiś sposób niedosyt,lecz satysfakcjonowało mnie oddawanie się fantazjom i tworzeniu własnych scenariuszy w myślach. A potem zderzyłem się z brutalną rzeczywistością....Jedyny album po 17 numerze jest "Piętno wygnańców",który akceptuję,bo jest tam mroczny klimat,ciekawe rysunki i akcja w moim ulubionym Northlandzie. Reszta albuma dla mnie mogłaby nie istnieć...To co się wydarzyło potem to katastrofa! Nie rozumiem,jak można tak spieprzyć coś,co przez lata było genialne! Każdy album Wilczycy jest niepowtarzalny,ma swój klimat i historię. Nie wiem,może gdy byłem zafascynowanym dzieciakiem i obecne albumy byłyby dostępne-kto wie-może bym się zachwycał. Lecz starzeję się razem z Thorgalem( większość rysunków jego postaci to dramat,wygląda jak stary dziad,który nawija non stop o pokoju i miłości) i jestem zniesmaczony.
    Zatrzymałem się na albumie Ofiara,a kolejne przeglądam w empiku,podobnie jak pobieżne serie.
    Zawsze fascynowała mnie ta niewypowiedziana młodość Thorgala,lecz kiedy jednak zdecydowali się to pokazać-kolejne rozczarowanie.

    Jedynym pocieszeniem dla mnie na chwilę jest nadzieja,że jednak powstanie serial o przygodach i marzę o tym,żeby było to zrobione tak jak zapowiadają,czyli z rozmachem i bardzo chciałbym,żeby nawet scenerie czy krajobrazy odtworzyli wiernie-tak jak jest w komiksie. Nie wspominam o wiernym trzymaniu się scenariusza,bo dla mnie to oczywiste,ale widząc co teraz się dzieje różnie może być.

    Cieszą mnie Wasze wpisy,bo wiele lat myślałem,że jestem jedynym fanem Thorgala,a kiedy okazało się,że jest nas więcej czułem się nieswojo uważając,że Thorgal się zmienił-niestety na niekorzyść. Jakoś mi raźniej:) Chociaż wolałbym czytać dobre scenariusze i oglądać dobre rysunki,a potem wymieniać uwagi i myśli równie pozytywne o naszym komiksowym bohaterze:) Cóż,jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń
  38. Widzisz odpowiem Ci krótko i szczerze. Tęsknimy za tym co było i dajemy się złapać na tym, że jesteśmy sentymentalni.Thorgal to 30 lat mojego zycia Pewnie. że czytam inne komiksy. Masę. Ale ten kawaler miecza, niepokonany łucznik, mózg kiedy innych brakowało ukształtował mi postrzeganie świata. Kobiet. Zyjesz Ukyo Jin? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Myślę, że chodziło mu o to przyzwyczajenie do postaci, które keidyś były spójne i logiczne a teraz zachowują się jak najgorszy odrzut scenarzysty taniej, kiczowatej telenoweli i wyglądają jakby ktoś te komiksy tworzył na jakichś ogłupiających dropsach.

      Usuń
  39. Przepraszam, będzie w kawałkach bo dużo liter...

    Ukyo Jin żyje ale co to za życie... ;)

    Trochę sobie pomyślałam i pododawałam dwa do dwóch. Takie gnioty jak Aniele i inne paszkwile Sente-Yannowskie mogą czasem przydać się w życiu - pokazują bowiem czarno na białym rzeczy oczywiste.

    Problemem nowych Thorgala nie jest brak moralności sam w sobie. Jeżeli podążymy tym tropem nagle okaże się, że rozumujemy jak dzieci - zła, brzydka czarownica, dobra, piękna królewna, złe, brzydkie orki, dobre, piękne elfy (eeee, nie będę wjeżdżać na Tolkiena może, bo tu fani!).
    W kulturze roi się od skomplikowanych, chaotycznych postaci, które przechodzą przemiany, z wielkich psotników stają się trochę mniejszymi psotnikami itd. Przekonał sie o tym boleśnie stary, dobry Sienkiewicz, kiedy fanki OiM zaczęły domagać się w listach do autora, aby Helena została z dzikim, ognistym Bohunem i olała prawego "mnicha" Skrzetuskiego, który, jako postać, był nudny jak flaki z olejem. W kontrze do średniowiecznego rycerza Rolanda stanęli bohaterowie epoki romantyzmu, relatywizujący niektóre elementy wcześniej uznawane ze złe, kwestionujący do tej pory funkconujące wzorce kulturowe (na przykład Konrad Wallenrod, który świadomie łamie etos rycerza i zdradza Krzyżaków, kierując się słuszną wg. niego sprawą ratowania ojczystej Litwy). I o ile nowy "Thorgal" może próbować podążać w stronę tego wlasnie relatywizowania, to popełnia przy tym największy błąd, jaki moim zdaniem może stać się udziałem scenarzysty, czy autora w ogóle - jest NIEKONSEKWENTNY. A co za tym idzie - szalenie nieudolny i sprawia, że przestajemy nadążać za postaciami znanymi od lat.

    OdpowiedzUsuń
  40. Cz 2.

    Bo za co lubimy bohaterów? Wbrew pozorom nie za ich szlachetność (choć jest to miłe, jeżeli kibicujemy "dobrej stronie").
    Wyrazistość. Thorgal ma charakter i jasno określone cele. Nosi w sobie znamiona superbohatera: świetnie strzela z łuku, dobrze walczy, jest inteligentny i pomysłowy. Realizuje więc znany nam od lat etos herosa. Poza tym potrafi też pokazać ów "charakter" - nie daje sobą pomiatać, potrafi nie tylko komuś odpowiedzieć ale i przywalić w japę. Ma nawet poczucie humoru! Nie jest więc kandydatem na mnicha, który tylko sieka mieczem a w wolnych chwilach wygłasza drętwe monologi o dobru i złu tego świata.
    Spójność charakterologiczna. W Brek Zarithu jest scena kłótni między dopiero co odnalezioną Aaricią a Thorgalem o natychmiastowe ratowanie Jolana. Nasz super heros, prawy i waleczny odmawia poszukiwań dziecka - swojego synka, dodajmy! Mimo swej szlachetności Thorgal chce zrealizować swój główny cel: ocalić żonę. W tamtym momencie jest to całkowicie zrozumiałe i wytłumaczalne: stęskniony za Aa bohater nie brał w ogóle pod uwagę dziecka, nie miał nawet czasu oswoić się z jego istnieniem, nigdy go nie widział. Zareagował kontrowersyjnie... ale wtedy zrozumiale. I to jest wlasnie kunszt starego Van Hamme'a - jeżeli heros zbacza z utartej ścieżki, robi to w sposób logiczny i uzasadniony chwilą, sytuacją itd.
    Naturalne przyzwyczajenie. Trudno jest śledzić losy postaci, która zachowuje się nielogicznie. Nie da się właściwie. Ilu z Was na widok zakusów Lundgena pomyślało: "oooo, trafiła kosa na kamien, fircyku żałosny, zaraz zobaczysz czym jest OPÓR, zaraz cię Aa wykopie z chaty a Thorgal jak wróci poprawi z pięści". To jest wlasnie ta radocha, którą mieliśmy z Thorgala! Banda debili atakuje rodzinę na wyspie w "Klatce"? Poczekajcie chwilę na małżonka! Porywacie sobie kogoś z bliskich? Macie przerąbane! Baba startuje do Th a chłop do Aa?... no właśnie!

    OdpowiedzUsuń
  41. Cz. 3.

    Nowi scenarzyści nie ogarnęli dwóch ostatnich punktów, stąd mamy to, co mamy. I nawet jeśli po tylu latach nowi scenarzyści spróbowaliby odkurzyć nieco serię o podstarzałym już nieco wiernym małżonku swej Penelopy, to konkretnie zignorowali wlasnie to, co jest podstawą budowania historii - ową konsekwencję. Dlatego nie razi mnie aż tak bardzo (choć jest przykre i niekanoniczne) pojawienie się Skalda, bowiem spłodzony został w specyficznym momencie życia bohatera (to chyba trochę pedofilia była? on był jeszcze dzieckiem o niedojrzałym ciałku, ueeee), to poczynania z Salumą i Lundgenem były kompletnie durne i od czapy. A to tylko wierzchołek góry lodowej pozostałych durnot w tym uniwersum! Spierpzyli wszystkich bez wyjątku...
    Louve zarzuca swej dzielnej matce że jest kurą domową? Jakby nie przejechała z nią kawałka świata, jakby nie była świadkiem jej cierpień, jakby sama nie bywała uwięziona...
    Jolan, który olewa fakt, że Kriss jest jego żoną (nawet jeśli "kontraktową") - zero reakcji z jego strony!
    Kriss, która musi mieć kilka albumów na to, aby przypomnieć sobie o ukochanym synu po czym wparować do chaty i ot tak sobie go zabierać, bez słowa " dzięki że go hodowałaś Aa, dzięki że go uratowałeś Th"...
    Mieszkańcy wioski za to, którzy wymarli chyba i mieli w dupie pojawienie się obcej, być może rozpoznanej nawet jako ta diablica od Shaigana.
    O Anielu nawet nie wspominam, bo to by było dokonywanie zbrodni na własnym intelekcie.

    I ktoś za to wziął kasę... ktoś to zatwierdził i powiedział: jedziemy z tym burdelem! Rosinski zrobi ładną okładkę, fani kupią z przyzwyczajenia, żeby na półkach stało bo to głupio tak nie nabyć po 40-u latach kolekcjonowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Hej, nie sądzę abym była dobrym krytykiem. Poza tym nie przepadam za klimatem "tradycyjnego" fantasy Ala Tolkien, a takie chyba pisujesz. Nie czuję tego klimatu. :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Siłą Thorgala zawsze była jego spójność.Masz milion procent racji.Przecież świat w którym żyją nasi bohaterowie przesiąknięty jest złem,zdradą, śmiercią. A jednak Thorgal,Aaricia zawsze byłi wierni sobie.
      Postacie jak Volsung. Bjorn może i są złe lecz wzbudzają moją sympatię. Bo są prawdziwe.
      Taka Kriss (swoją drogą napisałem o niej kiedyś artykuł- Femme fatale- krótka opowieść o kobiecie, która zabija.), czy można powiedzieć, że jest do końca zła? Czy nie udaje pod maską silnej i niezależnej kobiety? Czy w głębi duszy nie szuka tego co Dziecko z gwiazd?
      Taaakie retoryczne pytania :) Oczywiście piszę o Kriss do albumu Między ziemią a światłem. bo to co się stało z tą genialną postacią w seriach odpryskowych to jest jeden wielki NIESMACZNY żart!!
      Wysłałem przed chwilą mojemu dobremu kumplowi kilka plansz ze Szkarłatnego ognia. Jego znajomość Thorgala skończyła się gdzieś w okolicach Wilczycy. Powiedział mi- ja tego napewno nie będę czytał!!!
      Naprawdę mu zazdroszcze

      Usuń
  42. Andrzej Ochal
    Dokładnie tak Ukyo Jin! Takich negatywnych przykładów u Yanna i Sente jest mnóstwo. Ostatnio czytałem wszystkie tomy młodzieńczych lat pod rząd i miałem dość ciagle widząc teksty typu - „na blade sutki bogini Hel itd...”żałosne
    Pocałunek Solveig Thorgala wtedy kiedy jej najlepsza przyjaciółka zaginęła. Zupełnie bezsensowną sceną jest dla mnie zachowanie Jolana w „Czerwona jak Rahengborg” kiedy zabił ojca Arlaca i chwali się Kriss że zrobił to dla niej 🙈całkowite nie wyczucie zachowań postaci ...wydawało mi się kiedyś że nic nie przebije „Królestwa pod piaskiem” potem pojawiły się Louve t.3 i wspomniana Kriss t.5 osiągnęliśmy wydawało się dno i przyszedł „Kah-Aniel” z pięknymi obrazami ale scenariuszem ktory sprawił że nie pamietam imienia żadnego z nowych postaci. Potem „Lodowy drakar” gdzie nie było lodowego drakaru a spotkanie Slivi z Gandalfem było jak spotkanie na ulicy ... o zobaczcie tam są wikingowie zapytajcie czy maja poczęstować papierosem...no i gdy pukaliśmy w wieczko poniżej dna pojawił się tom Aniel i cała 10 letnia historia została zakończona farsą. Jak już pisałem może nie były dla mnie idealne rysunki Rosinskiego w tym albumie ale mi się podobały ale żeby zakończyć 40 letnią pracę życia w albumie z takim scenariuszem...przykre 😢 zastanawiam się co powiedza tworcy p Rosinski i Yann podczas otwartego spotkania z fanami bo może być sporo nieprzyjemnych pytań z sali. Boje się że jeżeli Yann zostanie przy swoim sposobie prowadzenia serii Lombard może zaprzestać wydawania Thorgala.😢😢😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, z tym pocałunkiem! A potem Thorgal kładzie się na wyrku dumny jak paw, jak po piątej randkę z modelką i wzdycha: "ach, te dziewczyny" czy jakoś tak! :D
      Co do wydawania Thorgala to... dla mnie mogą już nie wydawać. Serio! Nawet lepiej. To już nie będzie to samo... chyba że jakiś ogarnięty człowiek huknie w stół i albo wykombinuje jakąś wymyślną intrygę która to wyprostuje (malwersacje bogów, sobowtóry-klony postaci, nie wiem...) albo każe tym z przyszłości zainterweniować (najlepiej po Strażniczce, jak już wspominałam). Ale to się raczej nie stanie... tym bardziej, że Młodzieńcze lata spaskudziły nawet początki historii więc niespecjalnie mozna teraz funkcjonować w oderwaniu od nich... po co ja to czytałam, cholera? Zazdroszczę tym, którzy zaprzestali w okolicach Strażniczki, naprawdę!

      Usuń
  43. Myślę, że błędem, jaki popełnia większość z Was, jest porównywanie albumów o Krainie Qa z albumami późniejszymi. Albumy o wyprawie do krainy Qa to jest poziom niebotyczny, prawdziwy majstersztyk, absolutna scenariuszowa perełka, która zdarza się raz na 100 lat. Porównywanie późniejszych albumów z tymi o krainie Qa nie ma sensu, bo one po prostu nie mają szans im dorównać.
    Zgadzam się z Wami, że pierwsze 16-17 albumów jest rewelacyjne, ale podtrzymuję opinię o tym, że późniejsze albumy van Hamme'a wcale nie są złe, ja czytałem je jednym tchem. Pierwszym słabym albumem jest dopiero "Ja, Jolan" (skutek odejścia van Hamme'a). Album 27 "Barbarzyńca" dorównuje moim skromnym zdaniem poziomem pierwszym albumom i bardzo żałuję, że wątek przygód Thorgala w thorgalowym odpowiedniku cesarstwa rzymskiego nie został bardziej rozwinięty. Czy mógłby mnie ktoś oświecić, jakie scenariuszowe zbrodnie popełnił van Hamme w albumie "Królestwo pod Piaskiem" ? Mi ten album podobał się, podobał mi się pomysł, że mogli być jeszcze jacyś inni Atlantydzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królestwo pod piaskiem miało jeden bardzo zasadniczy problem, który zaważył na odbiorze całości: schematyczność, wprost karykaturalność nowych postaci. Spotykamy grupę Atlantów. Są wśród niej osoby dobre, i osoby złe. Skąd wiemy kto jest dobry? Ano, bo są piękni i młodzi. Skąd wiemy kto jest zły? Ano, bo są starzy i brzydcy. Dotyczy to zwłaszcza przywódcy, który - no, co tu dużo mówić, byłby bardziej na miejscu w Asteriksie czy Kajku i Kokoszu aniżeli w Thorgalu. Był dosłownie małym, brzydkim, komiksowym kurduplem z przerysowanymi rysami twarzy i wielkim nosem. A do czego dążył? Po pierwsze, chciał podbić świat, a po drugie, chciał sobie użyć młodej, urodziwiej dziewuchy.

      Czy miał jakieś motywacje? Czy cokolwiek wskazywało na głębię charakteru, na to że jemu może o "coś" chodzić? Nie. W przypadku Slivii i jej grupy, wiadomo było że starali się przetrwać, i podporządkowali sobie okolicę w tym właśnie celu. W przypadku Vartha w Qa wiadomo było że oszalał na skutek swych przeżyć, i realizował swój dawny plan w zupełnie wykoślawionej formie z logiką szaleńca. W przypadku dziadka Thorgala wiadomo że po prostu działał aby zatrzymać Vartha.

      A tutaj? Tutaj postanowiono podbić świat, bo tak. Bo właśnie taki jest pierwszy odruch małej grupki rozbitków, których misja utraciła jakiekolwiek znaczenie.

      Królestwo pod piaskiem było, w tym sensie, niestety najbardziej żałosnym końcem historii ludu Thorgala jaki można sobie było wyobrazić. "Od wielkości do śmieszności jest mały krok", powiedział kiedyś Napoleon Bonaparte, i tak właśnie się stało tutaj - Atlantowie, którzy w Gwiezdnym dziecku a potem w cyklu Qa byli fascynujący, ciekawi, i wielcy, zaś w Królestwie pod piaskiem, byli tylko żenujący i śmieszni. A przecież mogli być ciekawsi, i to o wiele ciekawsi - takie studium grupy rozbitków, którzy muszą dojść do ładu ze swoim losem, i zaakceptować że dla swojego przetrwania, będą musieli zrezygnować z izolacji, i zmieszać się z ludnością którą uważają przecież za niższą - możliwości było wiele. A wyszło jak wyszło.

      Usuń
  44. Dodam jeszcze do poprzedniego postu (w obronie późniejszych albumów van Hamme'a), że ogromnie podobał mi się album "Kriss de Valnor" z jego wątkiem odkupienia, gdy Kriss poświęciła życie, by uratować Thorgala, jego rodzinę i Aniela. Motyw odkupienia uwielbiam. Dlatego zupełnie niezrozumiała była dla mnie decyzja scenarzystów, by Kriss przywracać do życia (motywu "zabili go i uciekł" nie cierpię). Z albumu "Strażnik Sprawiedliwości" dowiadujemy się, że Kriss jest zdolna do empatii, poświęcenia i heroicznych czynów. Tylko że było już pokazane w albumie "Kriss de Valnor", więc po co była ta cała seria "Thorgal - Kriss de Valnor" ???

    OdpowiedzUsuń
  45. Andrzej Ochal
    Cały zamysł w „Królestwie pod piaskiem” że lud Thorgala wywodzi się od Atlantydów moim zdaniem też był fajny ale źle został poprowadzony scenariusz za łatwo się o tym dowiedzieliśmy ta historia była bardzo skrócona należało by jej poświecić ze dwa ale dobre albumy. Nie było tu takiej tajemnicy. Poza tym albumy od Arachnea do Kriss de Valnior są dla mnie najsłabszymi jeżeli chodzi o rysunek Rosinskiego. Pomysł dwustronniciwej planszy z „pamięcią” rodziny Thorgala był super ale wykonany jakby niestarannie. Może miało wpływ na to kolor wykonany przez Grazę. Mi akurat ten styl kolorystyki Pani Graza się nie podoba - nie ma tej „trójwymiarowości” jaką ma przy kolorowaniu Rosiński.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Po przeczytaniu Arachnei rozstałem się z Thorgalem na ponad Dekadę. Słabe to było.

      Usuń
  46. W Anielu początkowo plansze były dobre, im dalej w las (tak od połowy tomu) miałem wrażenie że Grzegorz Rosiński się zmęczył i maluje od niechcenia. Vignaux jest dobrym rysownikiem dobrze przedstawił graficznie Kriss. Obawiam się postaci Thorgala w jego wykonaniu. w Górze Czasu Aegirsson wyglądał jakby mocno dostał po twarzy a momentem przpomniał Votjaka z Ponad Krainą Czeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony co ten Rosiński miał w Anielu rysować, skoro ten album od połowy nie ma fabuły... bo te miałkie pogadanki wokół chat to nie jest fabuła. Nie zdziwiłabym się, gdyby pan Grzegorz się wkurzył na koniec kiedy zobaczył do czego to zmierza! Przecież, jako rysownik, także ma swój niemały udział w tej historii a co miał w tym bałaganie narysować?
      Yann to jest jakaś tragedia... przeanalizowałam jego prace i doszłam do wniosku, że on się NIE NADAJE. Nie umie! Olewa wątki (Jolan! A wystarczyło go wprowadzić pod koniec, po spotkaniu z Kriss, jak na przykład w ostatnim kadrze stoi i patrzy na wioskę, że niby wrócił), rwie WŁASNE sceny, a jego pomysły prowadzą donikąd (jaki cel miał pocałunek Solveig? Pokazania, jak w obliczu porwanej dziewczynki - może zgwałconej, może zabitej do diabła - jej "ukochany" zachowuje się jak bohater amerykańskiej komedii romantycznej, cieszący się z powodzenia wśród małolat po domówce? I czy ten wątek - to w ogóle miał być wątek czy co??? - w ogóle wróci? Czy miał być heheszką w stylu - nagle na polu bitwy, w środku walki, żołnierz wyciąga karty i zaciesza że Postawił pasjansa a Ty gapisz się na debila i zastanawiasz się, czy to film wojenny czy jakaś czarna komedia - bo ta scena była absurdalna po prostu!p?).
      Gość olał swój własny pomysł "romansowej Aaricii"... w ogole znowu - po co to było? Czy ona go kochała, czemu z nim była (bo chyba była, skoro zgodziła się odpłynąć???), dlaczego miewała pieprzoną amnezję - raz rozpaczała po córce a raz po mężu, nigdy na raz, jakby się jej dysk zapchał i miała miejsce tylko na jedną interakcję?
      Co można powiedzieć o bohaterach Yanna? Jak ich nawet scharakteryzować, skoro oni już nie mają charakterów? Skoro nie mają ze sobą kontaktu, zarzucają sobie bzdurne przewiny (vide "Thorgala nie było z Anielem"... rany boskie... przecież od czasów Klatki nie zostawiał rodziny z własnej woli a i samego Aniela tyle widział ile mógł - czyli od pobudki do porwania!). Tego się czytać ńie da...
      Nie dziwię się, że Rosiński mógł się wkurzyć i olać tę końcówkę! Serio, lepiej było wziąć jakiegokolwiek fana z ulicy i wymyśliłby lepszą historyjkę niż ten szit nieszczęsny! (Przepraszam pana Właściciela Bloga za brzydkie słowa).

      Usuń
    2. Coś niedobrego dzieje się na linii Rosiński nowi scenarzyści po odejściu Van Hamme Sente, Dorison. Yann to już trzecia próba, zakończenie katastrofa, przychodzi Jolan wita się i tyle go widzeli Aaricia ciągnie mazłżonka do chaty goli brodę i koniec.Nie zdziwiłbym się gdyby zakończenie pracy nad Thorgalem było inne niż zmęczenie ( wiek) cóż Jean był jedyny w swoim rodzaju.

      Usuń
  47. Normalnie zaprosiłbym Ciebie na piwo Ukyo! Ale niestety, zachciało się opuścić stollllycę i wyemigrować aż za wielką wodę.Co ja pomyśle to Ty już prędko napiszesz! :}}
    Rosiński już na spotkaniu z Panem Jakubem dał do zrozumienia, że zakończenie Aniela mu się nie podobało. Coś tam niby próbował żartować, że za szybko wszystko się działo, ale co on biedny w sumie może, bo tylko maluje tymi swoimi kredkami i flamastrami...
    Moim zdaniem oprócz nieczytelnych, zamazanych i niewidocznych teł jest jeszcze jedna okropna rzecz w malowanych Thorgalach. Te same postacie na różnych kadrach są zupełnie do siebie nie podobne. Raz wychodzi to lepiej, jednak częściej po prostu fatalnie. Stąd me nieodparte wrażenie, iż niepokonany łucznik, księżniczka wikingów, famme fatale, jolanek,wilczyca, nie są już wcale sobą.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ej, a kto się zorientował, że Thorgal dał swojej małej córeczce w prezencie pamiątkę po pierwszej "randce z niespodzianką w jaskini z nie-jej matką", czyli Róg z Happy Endem? Czy tylko ja uważam to za co najmniej niestosowne? :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. O tym wegierskim motywie to juz ktorys raz piszesz. To az tak wazne? Btw. specjalnie piszesz "jolan" z malej litery?

      Usuń
  49. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  50. Niestosowne??? Wszak to obrzydliwe!!!! Hahaha!Tak sobie sprawdzilem ostatnio i wychodzi,ze Yann jest 13 lat mlodszy od van Hamma.Nie ma miedzy nimi ogromnej przepasci pokoleniowej!!Ale coz przyklad tego pana scenarzysty funta klakow nie wartego pokazuje tylko,iz nie zawsze jest prawdziwe przyslowie-MADROSC Z WIEKIEM PRZYCHODZI!!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaz, z drugiej strony, jest takie powiedzenie- STARY, A GLUPI.I ono w przypadku USU( Ulubiony Scenarzysta Ukyo) pasuje wysmienicie!:D

      Usuń
  51. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  52. Jakim szczęśliwym człowiekiem jestem, że moją prawdziwą przygodę z Thorgalem skończyłem na Niewidzialnej Fortecy, a późniejsze albumy znam przelotnie tylko z wersji elektronicznej. Pamiętam, że lata 90-te to były lata strasznej smuty w komiksowym świecie.

    OdpowiedzUsuń