Thorgala widocznego na ilustracji obok narysował Hubert Ronek. Przez wiele lat Hubert był wydawcą zina "KGB". Na jego koncie znajdują się takie autorskie komiksy, jak "Kraina Herzoga" czy "Henryk i Bonifacy". Oprócz tego stworzył między innymi ilustracje w albumiku "Ziarnko prawdy" (scenariusz Jerzy Szyłak), współpracował przy serii "Dom Żałoby" (scenariusz Dominik Szcześniak), publikował w licznych antologiach. Jest również ilustratorem w komiksowym projekcie dla dzieci "Sieci@ki": www.sieciaki.pl. Na temat "Thorgala" artysta wypowiada się w następujący sposób:
"Mój początek przygody z "Thorgalem" to oczywiście czas Orbity - "Gwiezdne dziecko" i "Alinoe" powaliły mnie na kolana. To była świetna przygoda: magia, świat, w który wsiąkałem i przeżywałem tak, jakbym sam uczestniczył w poszukiwaniu Metalu, Który Nie Istniał albo uciekał przed zielonowłosym kolesiem. Później odbywałem równie ekscytujące podróże do Łodzi z moim tatą, siedząc z nosem przyklejonym do szyby samochodu i wypatrując jakichś (jakichkolwiek) księgarni, w których miałem nadzieję znaleźć inne kolejne "Thorgale" (i kasety ze Smoleniem, ale to inna bajka...). Egmontowskie czasy "Thorgala" niestety nie mają już takiego kopa, ale nadal jest to świetna seria."
"Mój początek przygody z "Thorgalem" to oczywiście czas Orbity - "Gwiezdne dziecko" i "Alinoe" powaliły mnie na kolana. To była świetna przygoda: magia, świat, w który wsiąkałem i przeżywałem tak, jakbym sam uczestniczył w poszukiwaniu Metalu, Który Nie Istniał albo uciekał przed zielonowłosym kolesiem. Później odbywałem równie ekscytujące podróże do Łodzi z moim tatą, siedząc z nosem przyklejonym do szyby samochodu i wypatrując jakichś (jakichkolwiek) księgarni, w których miałem nadzieję znaleźć inne kolejne "Thorgale" (i kasety ze Smoleniem, ale to inna bajka...). Egmontowskie czasy "Thorgala" niestety nie mają już takiego kopa, ale nadal jest to świetna seria."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz