Roman Surżenko jest rosyjskim rysownikiem. Na swoim koncie ma wiele projektów zrealizowanych na wschodni rynek, m.in. historyczną sagę osadzoną w średniowiecznej Japonii "Wojownik i Mnich" (scenariusz D. Gubarevsky) czy serię fantasy "Wielesław" (scenariusz W. Agafonov). Aby rzucić okiem na bogate portfolio artysty warto zajrzeć na jego stronę internetową: http://www.robinart.ru. Romanowi udało się również zaistnieć na rynku franko-belgijskim. Powierzono mu ilustrowanie osadzonego w "Światach Thorgala" cyklu "Louve". Narysowany do scenariusza Yanna album "Raissa" właśnie zadebiutował na rynku. Tymczasem Roman udzielił odpowiedzi na kilka pytań związanych z jego pracą nad spin-offem do serii o Gwiezdnym Dziecku i nie tylko:
Jak to się stało, że zostałeś rysownikiem "Louve"?
Pewnego razu moja agencja "Tomatofarm” pokazała moje portfolio panu Rosińskiemu, który zwrócił w nim uwagę na słowiańskie fantasy pod tytułem "Wielesław" (komiks ukaże się w 38 numerze "Krakersa" – dop. JS). Potem zaproponowano mi zrobienie kilku testowych plansz, podobnie jak innym artystom. Żadnej konkretnej informacji, żadnych detali – po prostu coś na temat świata Thorgala. Więc zrobiłem kilka plansz i zacząłem czekać na rezultaty. Po kilku miesiącach zaoferowano mi zrobienie kilku plansz opartych o scenariusz historii Louve. Wykonałem je i znowu zacząłem czekać. Wreszcie powiedziano mi, że Le Lombard zamierza dać mi ten spin-off (mam na myśli "Louve"). I zaczęła się praca... Cóż, to była długa historia.
Może wiesz, jak wielu innych rysowników brało udział w tej "rywalizacji"?
Nie wiem. To była poufna informacja. Widziałem w internecie tylko jedną planszę pana Patricka Laumonda.
Jaka była Twoja reakcja na wieść, że ostatecznie to Ty wkroczysz do świata Thorgala?
Moja reakcja? Uradowanie i oszołomienie w tym samym czasie. Nie mogłem w to uwierzyć. Miałem powód czuć radość, ponieważ "Thorgala" zawsze darzyłem szczególnym uczuciem.
Czy "Thorgal" jest popularny w Rosji?
Wiesz, komiksy franko-belgijskie nie są dobrze znane w Rosji. Niestety. Ale "Thorgal" jest bardzo popularny wśród tych, którzy je znają i kochają.
Kiedy przeczytałeś pierwszego "Thorgala" i jaki był tytuł tego albumu?
To było jakieś 20 lat temu, kiedy byłem studentem Uniwersytetu Inżynierii Radiowej w Taganrogu. Zobaczyłem 5 albumów "Thorgala" i to rozwaliło mój umysł. To były pierwsze frankofońskie albumy, jakie zobaczyłem. Oczywiście pamiętam je, oglądałem je setki razy, każdy detal, każdą kreskę. One były wydane przez polskiego wydawcę "Orbitę" (niespodzianka!): "Upadek Brek Zaritha", "Gwiezdne dziecko", "Alinoe", "Łucznicy", "Kraina Qa".
Jestem zdumiony, że czytałeś polskie "Thorgale"! To brzmi nieprawdopodobnie.
Wiem, że wygląda to jak jakaś fantastyczna historia, ale taka jest prawda. Ale... nie czytałem ich (nie znam polskiego), patrzyłem i uczyłem się sztuki komiksu i sposobu opowiadania historii.
Jaki jest Twój ulubiony album "Thorgala"?
Bez wątpienia "Łucznicy" (wszystkie inne albumy też).
Jak podobają Ci się pomysły Yanna, wprowadzone w "Louve". Myślisz, że fani je polubią?
Uwielbiam je. Szczerze. Mam swoje powody. Co do fanów, mam nadzieję, że polubią nową Louve. Mówię "nową", ponieważ trochę dorosła i naprawdę się zmieniła. Co więcej, widzimy świat oczami dziewczynki, która komunikuje się ze zwierzętami i ptakami. Dlatego mamy w komiksie mówiące wilki etc. Jest to cecha nowego spin-offu. Proszę, nie podejmujcie pochopnych osądów, to jest dopiero początek cyklu kilku albumów, każdy detal i każde wydarzenie odegra swoją rolę.
Jesteś usatysfakcjonowany rysowaniem komiksu o przygodach Louve czy może – gdyby zaistniała taka możliwość – wolałbyś rysować przygody innego bohatera?
Hmm... Dobre pytanie... Na początku byłem trochę rozczarowany. Mała dziewczynka, spokojna i cicha... Ale kiedy zacząłem czytać scenariusz Yanna, zdałem sobie sprawę, że kocham tę postać. No i mamy wystarczająco dużo akcji i innych rzeczy, które lubię rysować. Ponadto moja córeczka jest trochę starsza od Louve, więc dostrzegam pewne znane rzeczy ("Wszyscy chłopcy są głupi! Wszyscy!!!").
Jak się przygotowywałeś do rysowania "Raissy"?
Dostałem kilka instrukcji od pana Rosińskiego na temat zasad tworzenia storyboardów w stylu "Thorgala", przestudiowałem znowu wszystkie albumy, obejrzałem kilka filmów o wilkach (oczywiście nie przygotowywałem się jak Rocky Balboa do swoich walk bokserskich).
Czy starałeś się "wykorzystać" sposób ekspresji podobny do stylu Rosińskiego, czy byłeś wolny, by tworzyć w swoim stylu?
Czytałem pewne opinie, że "droga Rosińskiego" musi być wymogiem autorów i wydawcy. Ale nie, byłem całkowicie wolny, kiedy zacząłem swoje próby. Jak powiedziałem, nie było na ten temat żadnych informacji, żadnych detali. Ale jestem fanem "Thorgala", kocham ten styl bardzo mocno, więc nie miałem wątpliwości – nasz spin-off powinien być wierny tradycji "wczesnego Thorgala". Nie dbałem o "indywidualność". Powiedzmy szczerze – to jest sposób wyrażenia wielkiego szacunku wobec talentu pana Rosińskiego, sposób na podziękowanie za inspiracje, które otrzymałem wiele lat temu i które wciąż czuję.
Jak podobają Ci się kolory Grazy?
Kiedy dowiedziałem się o tym, byłem bardzo dumny, że kolory zrobi osoba, która pracowała z Rosińskim nad "Thorgalem", "Skargą Utraconych Ziem", "Szninklem". Teraz, kiedy trzymam w rękach "Raissę", jestem wciąż dumny. Znakomita, "żywa" praca.
Czy w scenariuszu "Raissy" doszło do jakiś zmian? Z początku tytuł pierwszego albumu "Louve" brzmiał "Odcięta dłoń boga Tyra" a potem został zmieniony. Co się stało?
Nie wiem dokładnie dlaczego tak się stało. Ale mogę zgadywać... Piękny album Giulio de Vity i Yvesa Sentego ukazał się nim rozpoczęła się właściwa nad projektem związanym z Louve. Więc wydawca użył "roboczego" tytułu zapowiadanego komiksu na tylnej stronie okładki "Nie zapominam o niczym!". A kiedy scenariusz naszego pierwszego albumu stał się komiksem z "krwi i kości" – było jasne, że ten tytuł musi ulec zmianie.
Czy chciałbyś kiedyś zagościć na jakimś konwencie komiksowym w Polsce?
Bardzo bym chciał! I nie tylko na konwencie komiksowym. Ale teraz zanurzyłem się bardzo głęboko w "Światy Thorgala", więc nie oczekujcie mnie zbyt szybko.
"Nie oczekujcie mnie zbyt szybko" - i w maju Roman już w Warszawie :)
OdpowiedzUsuń