Rysunek widoczny obok wykonał Przemysław Kłosin, ilustrator. Jego grafika znalazła się na okładce książki Jarosława Sowółła "Seryjne oblicza zła". Krótki komiks jego autorstwa był publikowany w belgijskim magazynie "P@per". To, nad czym obecnie pracuje artysta, można oglądać na jego blogu: http://mooseplanet.blogspot.com (znajduje się tam inny fanart poświęcony Thorgalowi). O swojej przygodzie z serią Jeana van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego opowiada w następujący sposób:
"Z "Thorgalem" miałem do czynienia praktycznie od początku, kiedy zaczął się ukazywać w Polsce (mówię wydaniach albumowych, na "Relax" jestem odrobinę za młody). Mój wujek zafascynowany tą serią kupował wszystko, co się ukazało, a jako iż też trochę malował i rysował, miał na ścianie obraz replikę okładki "Łuczników". Jednak moje własne "Thorgale" dostałem w 1990 roku od dziadka i były to "Ponad krainą cieni" oraz "Między ziemią a światłem". W tamtym okresie jeszcze nie bardzo do mnie trafiała ta historia, jak i ilustracje Rosińskiego. Nawet nie kumałem, że to Polak rysuje. Raczej absorbowały mnie Tm-Semici, a "Thorgal" wydawał mi się za poważny i nie kolekcjonowałem go. Czasem jak coś przypadkowo się trafiło, to dołączałem do zbioru. Dopiero jako starszy fan komiksu swoją uwagę skierowałem ku przygodom dziecka z gwiazd. Zdobywałem kolejne albumy w różnoraki sposób. Od stoisk na rynku, przez antykwariaty, księgarnie, po kupowanie od kolegów i wymienianie się na inne komiksy. Wtedy zacząłem doceniać kunszt Rosińskiego, jego mistrzowską kreskę. Moja uwagę przykuło to, iż zmieniała się ona niemal z albumu na album. Rosiński nigdy nie był taki sam. Był sobą, ale nigdy nie taki sam. Mimo iż najbardziej lubiłem rysowanego Thorgala, to jednak podoba mi się zmiana jaka zaszła w serii. Mam na myśli fakt, iż zaczął on być bardziej malowany niż rysowany. Moim zdaniem odświeżyło to serię pod względem wizualnym i widać, że dało twórcy nową frajdę z jej tworzenia. Gdybym miał wskazać swój ulubiony album "Thorgala", wskazałbym "Aaricię", a w szczególności epizod "Łzy Tjahzi" i dlatego też postanowiłem w luźny sposób nawiązać do tego albumu swoim rysunkiem. Nie wiem, dlaczego akurat ta część jest moją ulubioną, ale jakoś też nie bardzo chce mi się nad tym zastanawiać. Po prostu do mnie trafia i mam do niej słabość, i chyba takie rzeczy najbardziej lubię. Takie które po prostu mi się podobają, które czuję."
Fanart pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńto prawda, rysunek mistrzowski! :)
OdpowiedzUsuń