"Thorgala" poznałam w gimnazjum, można było wypożyczyć go w
bibliotece. Spędzałam tam całe godziny, stopami na bibliotecznym
dywanie, głową w świecie, gdzie co prawda wszędzie czyha zło, ale cele
są jasne a dobro zwycięża. Po "Thorgalu" przeskoczyłam gładko w świat
Sapkowskiego, a potem przestałam czytać fantasy. "Thorgal" kojarzy mi się
więc z dzieciństwem, z magią, ale i uporządkowaniem. Oprócz tego
pamiętam z "Thorgala" całe masy przepięknych dziewcząt. Brak mi było
feministycznego wyczucia, żeby szukać oznak uprzedmiotowienia. Po prostu
cieszyłam się "scenami" jak każdy dzieciak. Dlatego narysowałam Aaricię
z Kriss de Valnor, ciesząc się jej zgrabnym tyłeczkiem, bez względu na
poprawność ideową :) Natomiast biedny macho-Thorgal musiał się nieco przekwalifikować. Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to jego męskości."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz