poniedziałek, 12 listopada 2012

Wywiad z Nathalie Van Campenhoudt

Nathalie Van Campenhoudt jest asystentką dyrektora wydawniczego belgijskiej oficyny Le Lombard, a między innymi także redaktorką serii "Thorgal" i koordynatorką wydanego niedawno albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Nathalie zgodziła się na krótką rozmowę poświęconą temu albumowi oraz projektowi "Światy Thorgala".


Jesteś koordynatorką albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Skąd pomysł na tego typu wydawnictwo?

Minęło już kilka lat, odkąd mam tę przyjemność pracować na co dzień nad "Światami Thorgala" z zespołem autorów, który ukształtował się wraz z rozwijaniem serii równoległych. Pomysł, aby wyjaśnić genezę tej przygody wyszedł zupełnie naturalnie od autorów, jako następstwo licznych pytań związanych z seriami równoległymi od czytelników i fanów. Autorzy chcieli objaśnić swój sposób działania i sposób, w jaki to się potoczyło. Chcieli także pokazać spójność albumów ze "Światów Thorgala" z serią "Thorgal". Była to również okazja, by pokazać ukrytą stronę ich pracy, na przykład różne etapy powstawania okładek czy liczne szkice.
W "Aux origines des Mondes" znajduje się sześć niepublikowanych nigdzie plansz. To bardzo ciekawy pomysł, a czytelnicy nie mogą przegapić tego, co ma na nich miejsce... Myślę, że jest to pewna nowość w komiksie, szczególnie franko-belgijskim. Skąd pomysł na tego typu zabieg? Wywiady, szkice, zdjęcia, projekty okładek: to dużo! Ale są jeszcze te trzy krótkie epizody....

To naprawdę oryginalny zabieg. Te sześć plansz dobrze oddaje ducha, który panuje w zespole "Światów Thorgala". Różni autorzy pracują w idealnej symbiozie i szczególnie cenią sobie zabawę z postaciami i wydarzeniami z uniwersum "Thorgala", wszystko z zachowaniem zasad. Te sześć plansz powstało z chęci autorów, by dać czytelnikom prezent, odkrywając przed nimi fragmenty ukryte pomiędzy stronami istniejących albumów.

Album "Aux origines des Mondes" przedstawia początki projektu pod tytułem "Światy Thorgala". Być może są plany na kolejny album "making of", czy jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić?

Ten album charakteryzuje się prawdziwym bogactwem zawartości. Mieliśmy materiał do opowiedzenia i pokazania. Dla Le Lombard to także zabieg eksperymentalny i dość wyjątkowy, powiązany z wyjątkowym charakterem rozwoju takiego uniwersum, jak uniwersum "Thorgala". Na chwilę obecną nie przewidujemy zrobienia drugiego takiego albumu, ale kto wie, co przyniesie przyszłość?

Można powiedzieć, że uniwersum "Thorgala" rozwija się bardzo szybko. Jak wygląda praca edytorska nad "Thorgalem" i innymi seriami?

Praca edytorska nad takim projektem jest bardzo przyjemna, ponieważ autorzy, z którymi pracujemy, są bardzo solidnymi profesjonalistami. Projekt "Światy Thorgala" jest przede wszystkim projektem autorskim; redaktor omawia z autorami rzeczy do zrobienia, kierunki do podjęcia i towarzyszy im, ale to autorzy podejmują ostateczną decyzję. Tutaj trzeba sprecyzować, że dzielę monitoring wydawniczy nad "Thorgalem" i "Światami Thorgala" razem z Gauthierem Van Meerbeeckiem, który jest zresztą dyrektorem wydawniczym oficyny Le Lombard.

Fabuły "Thorgala", "Kriss de Valnor" i "Louve" są równoległe, a zatem trzeba wszystko precyzyjnie zaplanować. Czy łatwo koordynuje się taki projekt?

Koordynacja takiego projektu zabiera dużo czasu, ale autorzy są bardzo profesjonalni, ekipa wydawnicza również, więc planujemy z wyprzedzeniem nasz program wydawniczy, a potem pozostaje nam już "tylko" to, co trzeba zrobić :). Nasz zespół jest międzynarodowy (Grzegorz mieszka w Szwajcarii; jego syn w Polsce; jego córka Zofia w Brukseli, tak jak scenarzyści Yann i Yves Sente; Roman Surżenko w Rosji, Giulio de Vita we Włoszech; redakcja Le Lombard też jest usytuowana w Brukseli) i to wymaga trochę organizacji, ale dzięki technologii (e-maile, Skype) i częstym spotkaniom (szczególnie podczas Festiwalu w Lozannie), komunikujemy w bez przeszkód i często. Co się tyczy koordynacji scenariuszy, to zadanie zostało podjęte przez dwóch scenarzystów pracujących nad "Światami Thorgala", Yvesem Sentem i Yannem, pod czujnym okiem Grzegorza Rosińskiego, jego dzieci, Gauthiera i moim.

Czy masz wpływ na scenariusze "Thorgala" i scenariusze serii równoległych? Być może wprowadzałaś jakieś zmiany w scenariusze Yvesa Sentego i Yanna, czy też nie jest to konieczne?

Tak, oczywiście, zdarzyło się nam zasugerować jednemu czy drugiemu zmianę, ale to dotyczy tak naprawdę detali, nie ogólnej wymowy "Światów Thorgala".

Minął rok, odkąd w wywiadzie dla magazynu "Świat Komiksu" powiedziałaś, że serie "Kriss de Valnor" i "Louve" zostały zaplanowane na cztery albumy każda. Tymczasem czwarty album "Kriss de Valnor" ukaże się w przyszłym roku, a niedawno Giulio de Vita zapowiedział, że narysuje przynajmniej sześć albumów tej serii. Można mieć zatem wrażenie, że wszystko jest jeszcze trochę płynne. A może teraz wszystko już zostało ustalone i zaplanowane, aż do momentu wielkiego finału tej złożonej historii, który ma nastąpić w 36 albumie serii "Thorgal"?

Ogólny zarys historii został ustalony na początku, ale to nie znaczy, że nie można już niczego modyfikować w trakcie. Z powodu weny autorów (nie jest w komiksach rzadkością, że postacie stają się tak żywe i prawdziwe dla twórców, że narzucają się im coraz bardziej i inspirują ich do dalszego rozwoju), a także sukcesu odniesionego przez pierwsze albumy "Kriss de Valnor" i "Louve", zdecydowaliśmy się wydać więcej albumów obu serii przed wielkim finałem przewidzianym na 36 album "Thorgala" w listopadzie 2017 roku.

To szczegół, ale w książce Amélie Sarn imię matki Aaricii jest inne, niż w "Louve". Czy w takim wypadku książki należałoby rozpatrywać jako "alternatywne kontinuum"?

Projekt "Światy Thorgala" został stworzony wcześniej i niezależnie od książki Amélie Sarn. Różnica między tą książką i "Światami Thorgala" jest taka, że - nie ujmując jakości pracy włożonej w książkę - "Światy Thorgala" nie są produktem wywodzącym się z "Thorgala", ale stanowią część integralną serii. To dlatego trzymamy się nazwy "serie równoległe" (zamiast nazwy "spin-offy").

Wydany przez Le Lombard "Golias" Serge'a Le Tendre'a i Jérôme'a Lereculey'a został stworzony na podstawie odrzuconego scenariusza do spin-offu "Thorgala". Czy to znaczy, że w przyszłości Le Lombard nie podejmie pomysłu one-shotów poświęconych postaciom pobocznym z uniwersum "Thorgala", jak na ten przykład Galathorn?

Nie porzucamy pomysłu na one-shoty poświęcone innym postaciom z serii "Thorgal". Galathorn jest doskonałym przykładem. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić.

Czytałaś "Thorgala" jako dziecko?

Zaczęłam czytać "Thorgala" w wieku 12 lat od albumu "Władca gór". Natychmiast zostałam uwiedziona przez grafikę Grzegorza, ale także przez błyskotliwą mechanikę scenariusza tego albumu, przywołującą podróże w czasie. Osobowość Thorgala skłoniła mnie, by lepiej go poznać i następnie odkryłam album "Wilczyca". Dla mnie ten album jest udany, ponieważ doskonale łączy historię przygodową z wydarzeniami o charakterze bardziej intymnym, związanymi z narodzinami Louve w warunkach dość szczególnych. To wspaniała lekcja komiksu. Później odkryłam "Gwiezdne dziecko", nim przeczytałam resztę serii w porządku chronologicznym, idąc od zaskoczenia do zaskoczenia, szczególnie w przypadku albumów z "cyklu Qa". Jestem szczególnie przywiązana do serii "Thorgal", ponieważ te albumy były pierwszymi, które czytałam i posiadałam; czytałam je i czytałam dziesiątki razy i pozostawiło to szczególny ślad w moich wspomnieniach.

Jaki jest Twój ulubiony album "Thorgala"? I dlaczego?

Bardzo trudne pytanie. Ale powiedziałabym, że "Oczy Tanatloca", ponieważ ten album jest bardzo bogaty. Odsłania przed nami ogromnie dużo rzeczy o pochodzeniu Thorgala, o mocy Jolana. Bardzo lubię też sposób, w jaki ewoluuje postać Aaricii, która pokazuje pazurki i okazuje się być niezwykle silna i zawzięta wobec Kriss de Valnor. Wreszcie, szczególnie lubię patchworkowe plansze, na których Grzegorz lubi rysować wszystkie wspomnienia Thorgala i postaci, które Thorgal spotkał w swoich wcześniejszych przygodach. Okładka tego albumu ma zresztą tego typu kompozycję.

Na zakończenie powiedz, jak czujesz się jako wydawca "Thorgala"?

To ogromne szczęście, mieć zaufanie rodziny Rosińskich, by najlepiej wspierać rozwój "Światów Thorgala". To także wyzwanie, ponieważ należy pozostać czujnym i uważnym na wszystko, co mogłoby najlepiej przysłużyć się temu projektowi, a przede wszystkim należy sprawiać, by wciąż satysfakcjonował on czytelników.


Wersja oryginalna wywiadu do przeczytania tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz