Nathalie Van Campenhoudt jest asystentką dyrektora wydawniczego belgijskiej oficyny Le Lombard, a między innymi także redaktorką serii "Thorgal" i koordynatorką wydanego niedawno albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Nathalie zgodziła się na krótką rozmowę poświęconą temu albumowi oraz projektowi "Światy Thorgala".
Jesteś koordynatorką albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Skąd pomysł na tego typu wydawnictwo?
Minęło już kilka lat, odkąd mam tę przyjemność pracować na co dzień nad "Światami Thorgala" z zespołem autorów, który ukształtował się wraz z rozwijaniem serii równoległych. Pomysł, aby wyjaśnić genezę tej przygody wyszedł zupełnie naturalnie od autorów, jako następstwo licznych pytań związanych z seriami równoległymi od czytelników i fanów. Autorzy chcieli objaśnić swój sposób działania i sposób, w jaki to się potoczyło. Chcieli także pokazać spójność albumów ze "Światów Thorgala" z serią "Thorgal". Była to również okazja, by pokazać ukrytą stronę ich pracy, na przykład różne etapy powstawania okładek czy liczne szkice.
Jesteś koordynatorką albumu specjalnego "Aux origines des Mondes". Skąd pomysł na tego typu wydawnictwo?
Minęło już kilka lat, odkąd mam tę przyjemność pracować na co dzień nad "Światami Thorgala" z zespołem autorów, który ukształtował się wraz z rozwijaniem serii równoległych. Pomysł, aby wyjaśnić genezę tej przygody wyszedł zupełnie naturalnie od autorów, jako następstwo licznych pytań związanych z seriami równoległymi od czytelników i fanów. Autorzy chcieli objaśnić swój sposób działania i sposób, w jaki to się potoczyło. Chcieli także pokazać spójność albumów ze "Światów Thorgala" z serią "Thorgal". Była to również okazja, by pokazać ukrytą stronę ich pracy, na przykład różne etapy powstawania okładek czy liczne szkice.
W "Aux origines
des Mondes" znajduje się sześć niepublikowanych nigdzie
plansz. To bardzo ciekawy pomysł, a czytelnicy nie mogą przegapić
tego, co ma na nich miejsce... Myślę, że jest to pewna nowość w
komiksie, szczególnie franko-belgijskim. Skąd pomysł na tego typu
zabieg? Wywiady, szkice, zdjęcia, projekty okładek: to dużo! Ale
są jeszcze te trzy krótkie epizody....
To naprawdę oryginalny
zabieg. Te sześć plansz dobrze oddaje ducha, który panuje w
zespole "Światów Thorgala". Różni autorzy pracują w
idealnej symbiozie i szczególnie cenią sobie zabawę z postaciami i
wydarzeniami z uniwersum "Thorgala", wszystko z zachowaniem
zasad. Te sześć plansz powstało z chęci autorów, by dać
czytelnikom prezent, odkrywając przed nimi fragmenty ukryte pomiędzy
stronami istniejących albumów.
Album
"Aux origines des Mondes" przedstawia początki projektu
pod tytułem "Światy Thorgala". Być może są plany na
kolejny album "making of", czy jest jeszcze zbyt
wcześnie, by o tym mówić?
Ten album charakteryzuje
się prawdziwym bogactwem zawartości. Mieliśmy materiał do
opowiedzenia i pokazania. Dla Le Lombard to także zabieg
eksperymentalny i dość wyjątkowy, powiązany z wyjątkowym
charakterem rozwoju takiego
uniwersum, jak uniwersum "Thorgala". Na chwilę
obecną nie przewidujemy zrobienia drugiego takiego albumu, ale kto
wie, co przyniesie przyszłość?
Można
powiedzieć, że uniwersum "Thorgala" rozwija się bardzo
szybko. Jak wygląda praca edytorska nad "Thorgalem" i
innymi seriami?
Praca
edytorska nad takim projektem jest bardzo przyjemna, ponieważ
autorzy, z którymi pracujemy, są bardzo solidnymi
profesjonalistami. Projekt "Światy Thorgala" jest przede
wszystkim projektem autorskim; redaktor omawia z autorami rzeczy do
zrobienia, kierunki do podjęcia i
towarzyszy im, ale to autorzy podejmują ostateczną decyzję.
Tutaj trzeba sprecyzować, że
dzielę monitoring wydawniczy nad "Thorgalem" i
"Światami Thorgala" razem z Gauthierem Van Meerbeeckiem,
który jest zresztą dyrektorem wydawniczym oficyny Le Lombard.
Fabuły
"Thorgala", "Kriss de Valnor" i "Louve"
są równoległe, a zatem trzeba wszystko precyzyjnie zaplanować.
Czy łatwo koordynuje się taki projekt?
Koordynacja takiego
projektu zabiera dużo czasu, ale autorzy są bardzo profesjonalni,
ekipa wydawnicza również, więc planujemy z wyprzedzeniem nasz
program wydawniczy, a potem pozostaje nam już "tylko" to, co trzeba zrobić :). Nasz zespół jest międzynarodowy
(Grzegorz mieszka w Szwajcarii; jego syn w Polsce; jego córka Zofia
w Brukseli, tak jak scenarzyści Yann i Yves Sente; Roman Surżenko w
Rosji, Giulio de Vita we Włoszech; redakcja Le Lombard też jest
usytuowana w Brukseli) i to wymaga trochę organizacji, ale dzięki
technologii (e-maile, Skype) i częstym spotkaniom (szczególnie
podczas Festiwalu w Lozannie), komunikujemy w bez przeszkód i
często. Co się tyczy koordynacji scenariuszy, to zadanie zostało
podjęte przez dwóch scenarzystów pracujących nad "Światami
Thorgala", Yvesem Sentem i Yannem, pod czujnym okiem Grzegorza
Rosińskiego, jego dzieci, Gauthiera i moim.
Czy
masz wpływ na scenariusze "Thorgala" i scenariusze serii
równoległych? Być może wprowadzałaś jakieś zmiany w
scenariusze Yvesa Sentego i Yanna, czy też nie jest to konieczne?
Tak,
oczywiście, zdarzyło się nam zasugerować jednemu czy drugiemu
zmianę, ale to dotyczy tak naprawdę detali, nie ogólnej wymowy
"Światów Thorgala".
Minął
rok, odkąd w wywiadzie dla magazynu "Świat Komiksu"
powiedziałaś, że serie "Kriss de Valnor" i "Louve"
zostały zaplanowane na cztery albumy każda. Tymczasem czwarty album
"Kriss de Valnor" ukaże się w przyszłym roku, a niedawno
Giulio de Vita zapowiedział, że narysuje przynajmniej sześć
albumów tej serii. Można mieć zatem wrażenie, że wszystko jest
jeszcze trochę płynne. A może teraz wszystko już zostało
ustalone i zaplanowane, aż do momentu wielkiego finału tej złożonej
historii, który ma nastąpić w 36 albumie serii "Thorgal"?
Ogólny
zarys historii został ustalony na początku, ale to nie znaczy, że
nie można już niczego modyfikować w trakcie. Z powodu weny autorów
(nie jest w komiksach rzadkością, że postacie stają się tak żywe
i prawdziwe dla twórców, że narzucają się im coraz bardziej i
inspirują ich do dalszego rozwoju), a także sukcesu odniesionego
przez pierwsze albumy "Kriss de Valnor" i "Louve",
zdecydowaliśmy się wydać więcej albumów obu serii przed wielkim
finałem przewidzianym na
36 album "Thorgala" w listopadzie 2017 roku.
To
szczegół, ale w książce Amélie Sarn imię matki Aaricii jest
inne, niż w "Louve". Czy w takim wypadku książki
należałoby rozpatrywać jako "alternatywne kontinuum"?
Projekt
"Światy Thorgala" został stworzony wcześniej i
niezależnie od książki Amélie Sarn. Różnica między tą książką
i "Światami Thorgala" jest taka, że - nie ujmując
jakości pracy włożonej w książkę - "Światy Thorgala"
nie są produktem wywodzącym się z "Thorgala", ale
stanowią część integralną serii. To dlatego trzymamy się nazwy
"serie równoległe" (zamiast nazwy "spin-offy").
Wydany
przez Le Lombard "Golias" Serge'a Le Tendre'a i Jérôme'a
Lereculey'a został stworzony na podstawie odrzuconego scenariusza do
spin-offu "Thorgala". Czy to znaczy, że w
przyszłości Le Lombard nie podejmie pomysłu one-shotów
poświęconych postaciom pobocznym z uniwersum "Thorgala",
jak na ten przykład Galathorn?
Nie
porzucamy pomysłu na one-shoty
poświęcone innym postaciom z serii "Thorgal". Galathorn
jest doskonałym przykładem. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by
o tym mówić.
Czytałaś "Thorgala" jako
dziecko?
Zaczęłam czytać
"Thorgala" w wieku 12 lat od albumu "Władca gór".
Natychmiast zostałam uwiedziona przez grafikę Grzegorza, ale także
przez błyskotliwą mechanikę scenariusza tego albumu, przywołującą
podróże w czasie. Osobowość Thorgala skłoniła mnie, by lepiej
go poznać i następnie odkryłam album "Wilczyca". Dla
mnie ten album jest udany,
ponieważ doskonale łączy historię przygodową z wydarzeniami o
charakterze bardziej intymnym,
związanymi z narodzinami Louve
w warunkach dość szczególnych. To wspaniała lekcja komiksu.
Później odkryłam "Gwiezdne dziecko", nim przeczytałam
resztę serii w porządku chronologicznym, idąc od zaskoczenia do
zaskoczenia, szczególnie w przypadku albumów z "cyklu Qa".
Jestem szczególnie przywiązana do serii "Thorgal",
ponieważ te albumy były pierwszymi, które czytałam i posiadałam;
czytałam je i czytałam dziesiątki razy i pozostawiło to
szczególny ślad w moich wspomnieniach.
Jaki jest Twój
ulubiony album "Thorgala"? I dlaczego?
Bardzo trudne pytanie.
Ale powiedziałabym, że "Oczy Tanatloca", ponieważ ten
album jest bardzo bogaty.
Odsłania przed nami ogromnie dużo
rzeczy o pochodzeniu Thorgala, o mocy Jolana. Bardzo lubię też
sposób, w jaki ewoluuje postać Aaricii, która pokazuje pazurki i
okazuje się być niezwykle silna i zawzięta wobec Kriss de Valnor.
Wreszcie, szczególnie lubię patchworkowe plansze, na których
Grzegorz lubi rysować wszystkie wspomnienia Thorgala i postaci,
które Thorgal spotkał w swoich wcześniejszych przygodach. Okładka
tego albumu ma zresztą tego typu kompozycję.
Na zakończenie powiedz,
jak czujesz się jako wydawca "Thorgala"?
To
ogromne szczęście, mieć zaufanie rodziny Rosińskich, by najlepiej
wspierać rozwój "Światów Thorgala". To także wyzwanie,
ponieważ należy pozostać czujnym i uważnym na wszystko, co
mogłoby najlepiej przysłużyć się temu projektowi, a przede
wszystkim należy sprawiać, by wciąż satysfakcjonował on
czytelników.
Wersja oryginalna wywiadu do przeczytania tutaj.
Wersja oryginalna wywiadu do przeczytania tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz